Post
autor: Tomek » 30 wrz 2019, 09:30
Hubert, spółki często same mogą wybrać model, w którym raportują. Na porządku dziennym są, np. firmy raportujące wg IFRS, czyli wg standardu stosowanego głównie w Europie. Taka wolna ręka ma duży sens ze względu na to, że różne spółki prowadzą różnego typu działalność. Jedna na przykład sprzedaje z góry jakiś abonament na dwa lata, który płatny będzie co miesiąc, czyli najpierw pozbywa się swojego produktu/usługi, a dopiero potem otrzyma za to pieniądze. Dla odmiany inna spółka, np. linia lotnicza, sprzedaje z góry bilet na wakacje, czyli z góry otrzymuje pieniądze, ale usługę dostarczy dopiero za pół roku. Jeszcze inna firma sprzedaje klientowi detalicznemu we własnym salonie telefon komórkowy, a zatem w tym samym momencie następuje pozbycie się towaru, zaksięgowanie przychodu i wpływ gotówki do kasy.
To trochę uproszczenie, ale chodzi mi o to, że różne spółki muszą mieć lekką dowolność w sposobie raportowania przychodów w zależności od ich modelu działalności. To trochę tak jak z liczeniem zysku z akcji metodą LIFO i FIFO. Niby ta sama sytuacja na rachunku brokerskim, ale w zależności, którą metodę zastosujesz, wyjdzie ci z tego zupełnie inny zysk do celów podatkowych. Trudno jednak mówić tu o manipulacji. To po prostu dwie różne metody liczenia.
rebahas, wydaje mi się, że nie ma jednego centralnego rejestru tego, ile gotówki wszystkie banki komercyjne mają akurat w kasie, więc trudno przewidzieć, kiedy tej gotówki może zabraknąć. Ja wiem, że jest wielu fanów różnych teorii spiskowych, ale moim zdaniem to był zwykły przypadek, że akurat dwie te sytuacje zbiegły się w czasie.
Adrian, może masz rację, że trochę FED przesadził z tymi podwyżkami z zeszłego roku w sytuacji, gdy było widać, że gospodarka nie przyspiesza już tak, jak wcześniej. Moim zdaniem jednak kolejna recesja będzie o wiele wiele płytsza niż ta z 2008 roku. Wtedy był dramat, ponieważ zawaliły się jednocześnie dwa fundamenty amerykańskiego systemu: bańka na nieruchomościach i zalewarowanie systemu finansowego opartego na tych nieruchomościach. Dzisiaj nie mamy do czynienia ani z jedną, ani z drugą sytuacją. Sprzedaż nowych domów nie jest nawet w połowie tak wysoka jak w 2008 roku, więc trudno mówić tu o bańce, a dzięki Basel III i ustawie Dodda-Franka system bankowy jest dzisiaj o wiele bardziej bezpieczny, stabilniejszy i mniej zalewarowany niż był wtedy. Faktycznie istnieje spore prawdopodobieństwo tego, że prędzej czy później przyjdzie recesja, ale moim zdaniem nie będzie ona tak dotkliwa, jak poprzednia.