Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Nie mam pewności czy czytelnicy forum przeglądają też główną stronę mojego bloga, dlatego na wszelki wypadek wrzucam i tutaj informację o nadchodzącym grupowym szkoleniu z zabezpieczania pozycji akcyjnych przy użyciu opcji. Prawdopodobnie będzie to pierwszy i jedyny tego typu kurs w Polsce, w dodatku poprowadzony w naszym rodzimym języku.
Szczegółowy program oraz cała logistyka znajdują się na stronie: https://www.tradingforaliving.pl/hedgin ... estowania/
Jeśli macie jakiekolwiek dodatkowe pytania, to śmiało :)
Szczegółowy program oraz cała logistyka znajdują się na stronie: https://www.tradingforaliving.pl/hedgin ... estowania/
Jeśli macie jakiekolwiek dodatkowe pytania, to śmiało :)
- Plastic Tofu
- Stały bywalec
- Posty: 459
- Rejestracja: 08 maja 2018, 00:36
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Czy dostępne będzie video z takiego szkolenia?
Czy mozna takowe nabyć aby szkolić się w samotności??
Czy mozna takowe nabyć aby szkolić się w samotności??
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
To będzie bardziej taka forma warsztatowa, więc myślę, że samo pasywne nagranie i tak by nie za wiele dało. Zawsze natomiast jako alternatywa pozostaje spersonalizowana indywidualna opcja szkoleniowa online :)
https://www.tradingforaliving.pl/oferta/#online
https://www.tradingforaliving.pl/oferta/#online
- Plastic Tofu
- Stały bywalec
- Posty: 459
- Rejestracja: 08 maja 2018, 00:36
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Pisałeś o daytrading jako b trudnym zajęciu, o oczekiwanych zyskach 0.1% dziennie. Przy 250 dniach giełdowych daje to 25% zysku rocznie, nie jest to b zły wynik. Ale zapytam inaczej: czy po szkoleniu jestem w stanie zarządzać swoim portfolio aby osiągać 12% w skali rocznej. Przez ostatie 8 lat taki wynik nie stanowił problemu ale wydaje mi się, że brakuje mi właśnie narzędzi hedgingowych.
Ostatnio zmieniony 04 cze 2018, 15:33 przez Plastic Tofu, łącznie zmieniany 1 raz.
- Plastic Tofu
- Stały bywalec
- Posty: 459
- Rejestracja: 08 maja 2018, 00:36
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Czy mógłbyś w wolnej chwili przybliżyć jak wygląda szkolenie online. Od strony czysto technicznej oraz czasowej, ile czasu dziennie/ tygodniowo potrzeba na naukę. Czy mogę zostać ze swoim brokerem? Na koniec co to znaczy spersonalizowane? Gdyż na stronie wygląda, że jest tylko jedna opcja szkolenia.
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Pewnie, że mogę przybliżyć jak to wygląda :)
Możliwość personalizacji oznacza, że program jest elastyczny, to znaczy możemy go dowolnie modyfikować. Ja nie jestem sprzedawcą żyjącym z prowizji za wciskanie ludziom produktów, których nie potrzebują. Jeśli masz osiem lat doświadczenia na giełdzie i stabilnie osiągasz wyniki powyżej 12% rocznie, to już w tym momencie jesteś pewnie w jednym procencie giełdowej społeczności, więc wydaje mi się, że w takim szkoleniu spokojnie można zrezygnować z tych części, w których już masz doświadczenie. Jeśli ktoś jest ekspertem od analizy technicznej, to nie będę go uczył jak badać korelację, co to jest odchylenie standardowe, ani jak działają oscylatory; a jak ktoś jest z wykształcenia księgowym, to możemy odpuścić część szkolenia odpowiedzialną za czytanie sprawozdań finansowych i tak dalej. To miałem na myśli mówiąc o personalizacji pod indywidualne wymagania.
Od strony logistycznej, bazując na dotychczasowym doświadczeniu, są to spotkania online po dwie godziny dziennie, które odbywają się 2-3 razy w tygodniu. Częstsze lub dłuższe bloki są mało efektywne, bo powinno zostać trochę czasu pomiędzy kolejnymi spotkaniami, żeby był czas na przyswojenie i przetestowanie nowej wiedzy w praktyce. Zwłaszcza jeśli mówimy o opcjach, hedgingu i tego typu rzeczach, które są dość wymagające.
A czy po szkoleniu można osiągać minimum 12% zysku rocznie, to wiesz, trochę tak jakby zapytać, czy po ukończeniu szkoły medycznej można zostać dobrym neurochirurgiem, któremu będzie udawało się 88% operacji na otwartym mózgu. Nie wiem. To zależy. Nie ma gwarancji. Możliwość wpadki istnieje :)
W każdym razie, jeśli już teraz osiągasz jakiś stały podtrzymywalny wynik, to stosując różne strategie opcyjne można go spokojnie podrasować co najmniej o kilka procent, bez zwiększania dodatkowego ryzyka.
Co do samego brokera – to właściwie nie ma znaczenia, ja używam i zachęcam do używania Interactive Brokers/LYNX, ponieważ ich platforma transakcyjna to jest potężny kombajn, który posiada szereg narzędzi znacznie ułatwiających życie (zlecenia algorytmiczne, smart routing, cały moduł do researchu i analizy fundamentalnej zasilany przez dane z Reutersa, przepotężny Strategy Builder Lab dla opcji, który automatycznie skanuje tysiące zagrań i wybiera te najbardziej optymalne etc.) Dlatego zachęcam nawet do założenia tymczasowego konta demo, bez potrzeby wpłaty kapitału, ale bardziej chodzi tu o dostęp do samych narzędzi oferowanych przez platformę.
Jeszcze słowo odniesienia do tego daytradingu, bo ja tak tylko strzeliłem z tym 0,1% dziennie. Gdyby tak było, to w teorii powinno przełożyć się na więcej niż 25% rocznie, ponieważ przy dziennej kapitalizacji zadziała tu procent składany. W każdym kolejnym dniu 0,1% będzie liczone od coraz większej kwoty. No ale to tylko taka teoria, bo w praktyce przychodzą też dni stratne, które pomniejszają zyski. Daytrading to nie jest automat, który można zaprojektować i puścić w ruch. Pytanie też czy rzeczywiście możesz poświęcić po 10 godzin dziennie przez następnych 250 dni handlowych, żeby urywać te skrawki procenta? 10 godzin dlatego, że zanim otworzy się sesja, trzeba poświęcić jakąś godzinę na przejrzenie kalendarza ekonomicznego i tego co dzieje się na rynkach, żeby naszkicować sobie plan działania, a po zamknięciu rynku zrobić jeszcze jakieś podsumowanie, statystyki, wrzucić to wszystko do Excela etc. To jest cholernie wymagające zajęcie, które wcale nie przynosi większych kokosów niż tradycyjny sposób inwestowania, natomiast pozbawia jakiegokolwiek pozagiełdowego życia.
Prowadzę szkolenie teraz dla zawodowego daytradera z wieloletnim stażem i przyszło mi właśnie do głowy, że jak się zgodzi, to poproszę go następnym razem o jakiś wywiad na bloga, żeby opowiedział o tym, jak od kulis wygląda jego dzień pracy i jego giełdowe działania. W każdym razie daytrading to jest chyba najtrudniejszy możliwy sposób na zarabianie pieniędzy na giełdzie. Ja się na tym nie znam i ja się tego nie podejmuję :)
To, czego uczę na szkoleniach, dotyczy głównie wyboru dobrych spółek, wyboru dobrego sposobu zagrania, wyboru dobrego momentu wejścia na rynek, wyboru dobrej strategii hedgingowej, a potem zarządzania swoim portfolio jako całością i jako jednym żywym organizmem. Nie jestem fanem spędzania całych dni przed ekranem monitora, więc w pierwszej kolejności stawiam nacisk na to, żeby stworzyć i zaplanować sobie pozycje o z góry znanym i policzalnym profilu zysku i ryzyka, odpowiednie ich zabezpieczenie, puszczenie machiny w ruch i potem już tylko regularne nadzorowanie, żeby nie wykipiało. Wiadomo, że czasem trzeba coś dosolić, czasem dopieprzyć, a raz na jakiś czas dorzucić nowe składniki, ale generalnie im mniej się potem dotyka taki portfel, tym bardziej on rośnie. Naprawdę :)
Możliwość personalizacji oznacza, że program jest elastyczny, to znaczy możemy go dowolnie modyfikować. Ja nie jestem sprzedawcą żyjącym z prowizji za wciskanie ludziom produktów, których nie potrzebują. Jeśli masz osiem lat doświadczenia na giełdzie i stabilnie osiągasz wyniki powyżej 12% rocznie, to już w tym momencie jesteś pewnie w jednym procencie giełdowej społeczności, więc wydaje mi się, że w takim szkoleniu spokojnie można zrezygnować z tych części, w których już masz doświadczenie. Jeśli ktoś jest ekspertem od analizy technicznej, to nie będę go uczył jak badać korelację, co to jest odchylenie standardowe, ani jak działają oscylatory; a jak ktoś jest z wykształcenia księgowym, to możemy odpuścić część szkolenia odpowiedzialną za czytanie sprawozdań finansowych i tak dalej. To miałem na myśli mówiąc o personalizacji pod indywidualne wymagania.
Od strony logistycznej, bazując na dotychczasowym doświadczeniu, są to spotkania online po dwie godziny dziennie, które odbywają się 2-3 razy w tygodniu. Częstsze lub dłuższe bloki są mało efektywne, bo powinno zostać trochę czasu pomiędzy kolejnymi spotkaniami, żeby był czas na przyswojenie i przetestowanie nowej wiedzy w praktyce. Zwłaszcza jeśli mówimy o opcjach, hedgingu i tego typu rzeczach, które są dość wymagające.
A czy po szkoleniu można osiągać minimum 12% zysku rocznie, to wiesz, trochę tak jakby zapytać, czy po ukończeniu szkoły medycznej można zostać dobrym neurochirurgiem, któremu będzie udawało się 88% operacji na otwartym mózgu. Nie wiem. To zależy. Nie ma gwarancji. Możliwość wpadki istnieje :)
W każdym razie, jeśli już teraz osiągasz jakiś stały podtrzymywalny wynik, to stosując różne strategie opcyjne można go spokojnie podrasować co najmniej o kilka procent, bez zwiększania dodatkowego ryzyka.
Co do samego brokera – to właściwie nie ma znaczenia, ja używam i zachęcam do używania Interactive Brokers/LYNX, ponieważ ich platforma transakcyjna to jest potężny kombajn, który posiada szereg narzędzi znacznie ułatwiających życie (zlecenia algorytmiczne, smart routing, cały moduł do researchu i analizy fundamentalnej zasilany przez dane z Reutersa, przepotężny Strategy Builder Lab dla opcji, który automatycznie skanuje tysiące zagrań i wybiera te najbardziej optymalne etc.) Dlatego zachęcam nawet do założenia tymczasowego konta demo, bez potrzeby wpłaty kapitału, ale bardziej chodzi tu o dostęp do samych narzędzi oferowanych przez platformę.
Jeszcze słowo odniesienia do tego daytradingu, bo ja tak tylko strzeliłem z tym 0,1% dziennie. Gdyby tak było, to w teorii powinno przełożyć się na więcej niż 25% rocznie, ponieważ przy dziennej kapitalizacji zadziała tu procent składany. W każdym kolejnym dniu 0,1% będzie liczone od coraz większej kwoty. No ale to tylko taka teoria, bo w praktyce przychodzą też dni stratne, które pomniejszają zyski. Daytrading to nie jest automat, który można zaprojektować i puścić w ruch. Pytanie też czy rzeczywiście możesz poświęcić po 10 godzin dziennie przez następnych 250 dni handlowych, żeby urywać te skrawki procenta? 10 godzin dlatego, że zanim otworzy się sesja, trzeba poświęcić jakąś godzinę na przejrzenie kalendarza ekonomicznego i tego co dzieje się na rynkach, żeby naszkicować sobie plan działania, a po zamknięciu rynku zrobić jeszcze jakieś podsumowanie, statystyki, wrzucić to wszystko do Excela etc. To jest cholernie wymagające zajęcie, które wcale nie przynosi większych kokosów niż tradycyjny sposób inwestowania, natomiast pozbawia jakiegokolwiek pozagiełdowego życia.
Prowadzę szkolenie teraz dla zawodowego daytradera z wieloletnim stażem i przyszło mi właśnie do głowy, że jak się zgodzi, to poproszę go następnym razem o jakiś wywiad na bloga, żeby opowiedział o tym, jak od kulis wygląda jego dzień pracy i jego giełdowe działania. W każdym razie daytrading to jest chyba najtrudniejszy możliwy sposób na zarabianie pieniędzy na giełdzie. Ja się na tym nie znam i ja się tego nie podejmuję :)
To, czego uczę na szkoleniach, dotyczy głównie wyboru dobrych spółek, wyboru dobrego sposobu zagrania, wyboru dobrego momentu wejścia na rynek, wyboru dobrej strategii hedgingowej, a potem zarządzania swoim portfolio jako całością i jako jednym żywym organizmem. Nie jestem fanem spędzania całych dni przed ekranem monitora, więc w pierwszej kolejności stawiam nacisk na to, żeby stworzyć i zaplanować sobie pozycje o z góry znanym i policzalnym profilu zysku i ryzyka, odpowiednie ich zabezpieczenie, puszczenie machiny w ruch i potem już tylko regularne nadzorowanie, żeby nie wykipiało. Wiadomo, że czasem trzeba coś dosolić, czasem dopieprzyć, a raz na jakiś czas dorzucić nowe składniki, ale generalnie im mniej się potem dotyka taki portfel, tym bardziej on rośnie. Naprawdę :)
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Tomek pisze:Pewnie, że mogę przybliżyć jak to wygląda :)
Prowadzę szkolenie teraz dla zawodowego daytradera z wieloletnim stażem i przyszło mi właśnie do głowy, że jak się zgodzi, to poproszę go następnym razem o jakiś wywiad na bloga, żeby opowiedział o tym, jak od kulis wygląda jego dzień pracy i jego giełdowe działania. W każdym razie daytrading to jest chyba najtrudniejszy możliwy sposób na zarabianie pieniędzy na giełdzie. Ja się na tym nie znam i ja się tego nie podejmuję :)
O było by fajnie, jestem za.
- Plastic Tofu
- Stały bywalec
- Posty: 459
- Rejestracja: 08 maja 2018, 00:36
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Przez ostatnie 8 lat wystarczyło kupić "cokolwiek" z amerykańskich akcji :) i rynek sam zadbał o 12% zysku. Ale jestem realistą i zdaję sobie sprawę, że ciemniejsze chmury gdzieś tam się zbierają i nie chciałbym zostać wyczyszczony do zera, przez nadmierny optymizm. Tym bardziej, że teraz mam pracę a mój plan 2-letni przewiduje całkowitą rezygnację z zawodu i zmianę miejsca zamieszkania co praktycznie uniemożliwi mi powrót do zawodu w razie W. Stąd moje wewnętrzne rozterki, mimo że rozumiem ryzyko inwestycji i mozliwe straty, oraz "gwarancje" określonego zwrotu jako trudne do prognozowania. Natomiast zamierzam utrzymać się z kombinacji kapitału zainwestowango w rynek oraz części spekulacyjnej, ala daytrading albo bardziej inwestowanie krótkoterminowe, aby mieć fajne zajęcie i czuć smak bitwy.
Uważam że IB jest swietnym brokerem, ale nie chcę jeszcze zmieniać platformy z zupełnie niezaleźnych powodów. TD Ameritrade, który uzywam, ma troszkę wyższe prowizje na opcjach i wyżej oprocentowany margin, ale w tej chwili nie jest to dla mnie żadnym problemem.
https://www.stockbrokers.com/compare/in ... ameritrade
Podoba mi się to co piszesz i samo podejście do zagadnienia. Dzieki za oswiecenie.
Uważam że IB jest swietnym brokerem, ale nie chcę jeszcze zmieniać platformy z zupełnie niezaleźnych powodów. TD Ameritrade, który uzywam, ma troszkę wyższe prowizje na opcjach i wyżej oprocentowany margin, ale w tej chwili nie jest to dla mnie żadnym problemem.
https://www.stockbrokers.com/compare/in ... ameritrade
Podoba mi się to co piszesz i samo podejście do zagadnienia. Dzieki za oswiecenie.
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Kupić i trzymać jest czym innym, niż co miesiąc zarabiać i z tego płacić za czynsz.
I tak jak było wspomniane, trzeba mieć olbrzymi kapitał i dodam głowę na karku.
I tak jak było wspomniane, trzeba mieć olbrzymi kapitał i dodam głowę na karku.
- Plastic Tofu
- Stały bywalec
- Posty: 459
- Rejestracja: 08 maja 2018, 00:36
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Dokładnie chcę tak żyć, dlatego nie jest to łatwa decyzja.sebo pisze:Kupić i trzymać jest czym innym, niż co miesiąc zarabiać i z tego płacić za czynsz.
I tak jak było wspomniane, trzeba mieć olbrzymi kapitał i dodam głowę na karku.
Głowę mam na karku, sprawdzone. Nie wiem ile wartą, to zobaczymy w praniu ;)
Problem mam natomiast z ilością kapitału. Wszyscy mówią duży, olbrzymi, spory itd ja potrzebuję to dokładnie policzyć, a problem jest, że nie mieszkam w Polsce i koszty życia mi umykają.
Więc moje pytanie jest proste ile tego kapitału trzeba mieć??? Na normalne utrzymanie.
Liczę na 12% zysku od kapitału, zaś minimum przyjmuję 6%. Do emerytury mam jeszcze 17 lat więc zostaję praktycznie bez dochodu. Stąd te strachy.
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Hmm, no ale jak to? Nie wiesz jakie masz teraz koszty życia i ile potrzebujesz każdego miesiąca, żeby utrzymać aktualny poziom? Czy chcesz się przeprowadzić do Polski i nie wiesz jakie tutaj są koszty życia?
No i fakt, że przez ostatnie lata wystarczyło właściwie kupić cokolwiek, żeby zarobić. Dlatego ja tak duży nacisk cały czas kładę na ten nieszczęsny hedging, który przez 99% czasu nie jest właściwie do niczego potrzebny, ale jak przyjdzie ten 1%, to dobrze zabezpieczone portfolio potrafi uratować życie :)
Nigdy nie używałem Ameritrade, bo nie mam SSN, ale możliwości platformy z tego porównania, które wkleiłeś, wyglądają całkiem podobnie. Jedyna duża różnica, która rzuciła mi się w oczy, to to co napisałeś o marginie, czyli że w Ameritrade korzystanie z niego praktycznie staje się nieopłacalne przez wysokie koszty:
No i fakt, że przez ostatnie lata wystarczyło właściwie kupić cokolwiek, żeby zarobić. Dlatego ja tak duży nacisk cały czas kładę na ten nieszczęsny hedging, który przez 99% czasu nie jest właściwie do niczego potrzebny, ale jak przyjdzie ten 1%, to dobrze zabezpieczone portfolio potrafi uratować życie :)
Nigdy nie używałem Ameritrade, bo nie mam SSN, ale możliwości platformy z tego porównania, które wkleiłeś, wyglądają całkiem podobnie. Jedyna duża różnica, która rzuciła mi się w oczy, to to co napisałeś o marginie, czyli że w Ameritrade korzystanie z niego praktycznie staje się nieopłacalne przez wysokie koszty:
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
No to jak nie wiesz ile życie kosztuje to sorry, głowy nie masz na karku.
Wystarczy na początku zrobić prosty budżet na 3 miesiace, wpływy i wydatki, uwzględniasz wszystko i będziesz wiedziała ile kosztuje Cię miesiąc, oczywiście nie piszę o nagłych wydatkach, ja sobie policzyłem i wiem.
Wystarczy na początku zrobić prosty budżet na 3 miesiace, wpływy i wydatki, uwzględniasz wszystko i będziesz wiedziała ile kosztuje Cię miesiąc, oczywiście nie piszę o nagłych wydatkach, ja sobie policzyłem i wiem.
- Plastic Tofu
- Stały bywalec
- Posty: 459
- Rejestracja: 08 maja 2018, 00:36
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Margin to nie problem bo możesz go wykorzystać krótkoterminowo jak potrzeba i wtedy to są grosze albo uruchomić inne fundusze np; HELOC.
Myślę o przeprowadzce do Polski i nie mam bladego pojęcia o kosztach życia. Ile kosztuje prąd, mieszkanie, kiełbasa, ubezpieczenie zdrowotne, bourbon, arturo fuente cigar itp itd. Niech każdy z was oceni koszt życia w USA??? Zakupy w Aldim czy Whole Foods? Dom w Chicago w Hyde Park czy Highland Park??? Cztery kółka od Subaru czy od Caddillaca?
Bierze się to też stąd, że do końca nie wiem czy chcę mieszkać w Warszawie, czy np w Toruniu. Potrzeba wtedy przeprowadzić się i zrobić rekonesans przez 6 miesięcy i zdecydować, ale najpierw trzeba zwolnić się z pracy i tu mamy "catch 22"
Na razie oceniam 10 tyś jako dochód mam nadzieję, że to mogłoby wystarczyć. Z drugiej strony patrzę na koszt szkolenia i wychodzi mi, że to trzeba zbierać 1,5 miesiąca na szkolenie więc może za mało i tak w kółko.
Myślę o przeprowadzce do Polski i nie mam bladego pojęcia o kosztach życia. Ile kosztuje prąd, mieszkanie, kiełbasa, ubezpieczenie zdrowotne, bourbon, arturo fuente cigar itp itd. Niech każdy z was oceni koszt życia w USA??? Zakupy w Aldim czy Whole Foods? Dom w Chicago w Hyde Park czy Highland Park??? Cztery kółka od Subaru czy od Caddillaca?
Bierze się to też stąd, że do końca nie wiem czy chcę mieszkać w Warszawie, czy np w Toruniu. Potrzeba wtedy przeprowadzić się i zrobić rekonesans przez 6 miesięcy i zdecydować, ale najpierw trzeba zwolnić się z pracy i tu mamy "catch 22"
Na razie oceniam 10 tyś jako dochód mam nadzieję, że to mogłoby wystarczyć. Z drugiej strony patrzę na koszt szkolenia i wychodzi mi, że to trzeba zbierać 1,5 miesiąca na szkolenie więc może za mało i tak w kółko.
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
No to w Polsce jest tak samo, że nie oszacujesz z góry kosztów życia, bo to zależy od indywidualnych potrzeb. Ja na życie w Warszawie (mieszkanie, leasing na auto, restauracje, rozrywki, wycieczki, weekendy, ubrania etc.) potrzebuje teraz miesięcznie około 25k na dwie osoby, ale mój znajomy z żona i dzieckiem spokojnie zamyka się w 7k, bo to straszny sknera, który na wszystkim oszczędza.
Sporo rzeczywiście zależy od kosztów stałych (standard i miejsce mieszkania, klasa auta, marka garnituru itd.), a cała reszta typu rachunki za prąd czy kablówkę to są raczej pomijalny kwoty. Niemniej, wydaje mi się, ze za 10k można sobie w pojedynkę żyć na całkiem przyzwoitym poziomie w dowolnym mieście w Polsce, jeśli nie potrzebujesz jakichś specjalnych luksusów.
Generalnie myśle, że 12-17% zysku z giełdy w ujęciu rocznym to jest realne oczekiwanie, wiec jeśli podzielisz to przez dwa na wszelki wypadek i zepnie Ci się to do plus minus 12k miesięcznie, to można szaleć :) problem w tym, że te zyski nigdy nie będą regularne. To raczej wyglada tak, że dobrego roku masz +5%, a bardzo dobrego roku +35%. Średnia niby wychodzi 20% rocznie, ale w międzyczasie trzeba mieć jakies nadwyżki i kapitał rezerwowy, żeby przeżyć ten pierwszy rok.
Sporo rzeczywiście zależy od kosztów stałych (standard i miejsce mieszkania, klasa auta, marka garnituru itd.), a cała reszta typu rachunki za prąd czy kablówkę to są raczej pomijalny kwoty. Niemniej, wydaje mi się, ze za 10k można sobie w pojedynkę żyć na całkiem przyzwoitym poziomie w dowolnym mieście w Polsce, jeśli nie potrzebujesz jakichś specjalnych luksusów.
Generalnie myśle, że 12-17% zysku z giełdy w ujęciu rocznym to jest realne oczekiwanie, wiec jeśli podzielisz to przez dwa na wszelki wypadek i zepnie Ci się to do plus minus 12k miesięcznie, to można szaleć :) problem w tym, że te zyski nigdy nie będą regularne. To raczej wyglada tak, że dobrego roku masz +5%, a bardzo dobrego roku +35%. Średnia niby wychodzi 20% rocznie, ale w międzyczasie trzeba mieć jakies nadwyżki i kapitał rezerwowy, żeby przeżyć ten pierwszy rok.
Re: Szkolenie z hedgingu, 7–8 lipca Warszawa
Jest strona w necie co pokazuje co ile kosztuje i to załatwia sytuację.
- Mieszkanie 1500-2000zł wynajem
- Prąd około 100zł
- Transport publiczny 90zł miesiac
- jedzenie tyle ile zjesz obiad około 15zł jak sam zrobisz to połowę tego, śniadanie obiad około 600zł
- Internet około 80zł
- Ubezpieczenie NFZ itd to sobie w Internecie sprawdź
Nie liczę kina, basen i inne rzeczy bo to bez sensu.
To jest na oko.
Nie widzę problemu poleczenia pod siebie w 15minut.
Ameryka to taniocha.
- Mieszkanie 1500-2000zł wynajem
- Prąd około 100zł
- Transport publiczny 90zł miesiac
- jedzenie tyle ile zjesz obiad około 15zł jak sam zrobisz to połowę tego, śniadanie obiad około 600zł
- Internet około 80zł
- Ubezpieczenie NFZ itd to sobie w Internecie sprawdź
Nie liczę kina, basen i inne rzeczy bo to bez sensu.
To jest na oko.
Nie widzę problemu poleczenia pod siebie w 15minut.
Ameryka to taniocha.