Oj, nie jest tak źle jak piszesz, bo WSZYSCY polacy inwestują w ... papier toaletowy :-P
Live o wszystkim
Re: Live o wszystkim
Gdzieś kiedyś widziałem statystyki, które wskazywały, że około 10% polaków ma jakąś walutę opartą na blockchainie ;)
https://bithub.pl/wiadomosci/sprawdz-il ... danie-ing/
Więc jakiś ogarek oświaty powoli się rozpala w narodzie.
Tylko kiedy to nowe ATH na S&P ja się pytam?! ;P
https://bithub.pl/wiadomosci/sprawdz-il ... danie-ing/
Więc jakiś ogarek oświaty powoli się rozpala w narodzie.
Tylko kiedy to nowe ATH na S&P ja się pytam?! ;P
- Nigeryjski Książę
- Posty: 52
- Rejestracja: 24 lut 2020, 23:12
Re: Live o wszystkim
W skrócie: inwestorzy detaliczni w USA dalej kupują, instytucjonalni są odpowiedzialni za gwałtowne spadki.
Jeśli detaliczni zaczną sprzedawać to będą dalsze spadki. Moim zdaniem zaczną ponieważ do nich jeszcze nie dotarło gdzie się znajdujemy (tak jak do większych graczy).
https://www.schwab.com/resource-center/ ... arket-ever
Jeśli detaliczni zaczną sprzedawać to będą dalsze spadki. Moim zdaniem zaczną ponieważ do nich jeszcze nie dotarło gdzie się znajdujemy (tak jak do większych graczy).
https://www.schwab.com/resource-center/ ... arket-ever
Re: Live o wszystkim
PUT na CCL strike 7.5na 17.04 sprzedany za 1.25 masakra :) Put na tesle na 17.04 strike 100 cena 2.73 to się nie dzieje :)
Re: Live o wszystkim
Ta dynamika obecnych spadków jest w dużej mierze spowodowana przez fundusze, które nie tyle chcą sprzedawać, ile muszą sprzedawać. Pomijam już, że im bardziej rośnie VIX, tym bardziej fundusze muszą się delewarować, a im bardziej się rozładowują z akcji, to tym bardziej powodują spadki, przez co tym bardziej rośnie VIX, co z kolei powoduje, że kolejne fundusze muszą się dalej delewarować. Błędne koło. Taki sam mechanizm zadziałał w mini-krachach z 2018 roku.
Teraz do kompletu doszedł jednak jeszcze jeden element. W 2019 roku przy tym pięknym wzroście szalenie popularne było masowe wystawianie całej serii PUT-ów na akcje. Fundusze w ten sposób próbowały premiami pobić benchmark. Problem w tym, że zobowiązania z wystawionych PUT-ów przekraczały wielkość posiadanego kapitału. Mówiąc w skrócie, jeśli ktoś wystawia opcje PUT z deltą 0.20, to istnieje 20% szans, że ona zostanie zrealizowana, czyli mając 100 USD kapitału, można wystawić pięć takich opcji o wartości zobowiązania... 500 USD, bo statystyka mówi, że tylko co piąta zostanie zrealizowana.
Chyba, że rynek zacznie nagle spadać. Wtedy szybko okazuje się, że sto procent opcji będzie do zrealizowania. Co w takim wypadku robią fundusze? Hedgują się oczywiście. Jak?
Grając na krótko na akcjach, na które wystawione są PUT-y... Mam wystawionego PUT-a, czyli zobowiązanie do kupienia akcji po danej cenie, więc jak ta cena zaczyna spadać, to sprzedają na krótko te akcje i jestem zabezpieczony, bo jak cena dalej spadnie, to świetnie, odkupię je na podstawie PUT-a i pokryję shorta wychodząc z tego jeszcze na plusie.
Morgan Stanley skompilował dane, ale nie mogę ich teraz znaleźć, z których wynika, że liczba tych wystawionych PUT-ów na akcje przekroczyła rekordowe poziomy, w efekcie czego teraz fundusze masowo i panicznie zabezpieczają się grając na krótko i wyprzedając pożyczone akcje. Kolejnym problemem jest uptick rule, który blokuje krótką sprzedaż raz na jakiś czas przy dużych spadkach, stąd mamy takie fazy panicznej wyprzedaży raz na kilka dni, kiedy uptick rule jest znoszone. Ten mechanizm był teraz szalenie popularny, bo to była jedyna droga dla funduszy, żeby się jakoś zabezpieczyć i nie popłynąć na tych opcjach.
Teraz jednak oznacza to ni mniej ni więcej, że na rynku mamy całą masę zajętych pozycji krótkich, które kiedyś przecież muszą być pozamykane. A to oznacza... short sqeeze. Dzisiaj? Jutro? Za tydzień? Za miesiąc? Za trzy miesiące? Diabli wiedzą. Aczkolwiek optymistyczne jest, że ta paniczna wyprzedaż, która trwa, nakręcana jest przez komputery i mechaniczne zasady czy strategie działające na zasadzie: najpierw sprzedaj, potem myśl. Dlatego można na tym rynku wyłapać skoro fajnych nieuzasadnionych fundamentalnie okazji. Kłopot w tym, że na zysk z tych okazji będzie trzeba jeszcze pewnie trochę poczekać.
No a drugi problem jest taki, że część co bardziej lichych spółek jednak straci płynność. Ergo, większą wagę trzeba dzisiaj przywiązywać do wskaźników typu Ohlson czy Altman i nie uśredniać bez sensu spółek, które faktycznie są zagrożone bankructwem.
Na pocieszenie, Warren Buffet 16 października 2008 roku, w samym środku krachu, napisał taki słynny edytorial dla New York Timesa o tym, żeby kupować akcje (przeczytajcie): https://www.nytimes.com/2008/10/17/opin ... t.html?dbk
A potem akcje spadły jeszcze o prawie 30%:
Mimo tego, po 12 miesiącach... były już na plusie 15%.
Teraz do kompletu doszedł jednak jeszcze jeden element. W 2019 roku przy tym pięknym wzroście szalenie popularne było masowe wystawianie całej serii PUT-ów na akcje. Fundusze w ten sposób próbowały premiami pobić benchmark. Problem w tym, że zobowiązania z wystawionych PUT-ów przekraczały wielkość posiadanego kapitału. Mówiąc w skrócie, jeśli ktoś wystawia opcje PUT z deltą 0.20, to istnieje 20% szans, że ona zostanie zrealizowana, czyli mając 100 USD kapitału, można wystawić pięć takich opcji o wartości zobowiązania... 500 USD, bo statystyka mówi, że tylko co piąta zostanie zrealizowana.
Chyba, że rynek zacznie nagle spadać. Wtedy szybko okazuje się, że sto procent opcji będzie do zrealizowania. Co w takim wypadku robią fundusze? Hedgują się oczywiście. Jak?
Grając na krótko na akcjach, na które wystawione są PUT-y... Mam wystawionego PUT-a, czyli zobowiązanie do kupienia akcji po danej cenie, więc jak ta cena zaczyna spadać, to sprzedają na krótko te akcje i jestem zabezpieczony, bo jak cena dalej spadnie, to świetnie, odkupię je na podstawie PUT-a i pokryję shorta wychodząc z tego jeszcze na plusie.
Morgan Stanley skompilował dane, ale nie mogę ich teraz znaleźć, z których wynika, że liczba tych wystawionych PUT-ów na akcje przekroczyła rekordowe poziomy, w efekcie czego teraz fundusze masowo i panicznie zabezpieczają się grając na krótko i wyprzedając pożyczone akcje. Kolejnym problemem jest uptick rule, który blokuje krótką sprzedaż raz na jakiś czas przy dużych spadkach, stąd mamy takie fazy panicznej wyprzedaży raz na kilka dni, kiedy uptick rule jest znoszone. Ten mechanizm był teraz szalenie popularny, bo to była jedyna droga dla funduszy, żeby się jakoś zabezpieczyć i nie popłynąć na tych opcjach.
Teraz jednak oznacza to ni mniej ni więcej, że na rynku mamy całą masę zajętych pozycji krótkich, które kiedyś przecież muszą być pozamykane. A to oznacza... short sqeeze. Dzisiaj? Jutro? Za tydzień? Za miesiąc? Za trzy miesiące? Diabli wiedzą. Aczkolwiek optymistyczne jest, że ta paniczna wyprzedaż, która trwa, nakręcana jest przez komputery i mechaniczne zasady czy strategie działające na zasadzie: najpierw sprzedaj, potem myśl. Dlatego można na tym rynku wyłapać skoro fajnych nieuzasadnionych fundamentalnie okazji. Kłopot w tym, że na zysk z tych okazji będzie trzeba jeszcze pewnie trochę poczekać.
No a drugi problem jest taki, że część co bardziej lichych spółek jednak straci płynność. Ergo, większą wagę trzeba dzisiaj przywiązywać do wskaźników typu Ohlson czy Altman i nie uśredniać bez sensu spółek, które faktycznie są zagrożone bankructwem.
Na pocieszenie, Warren Buffet 16 października 2008 roku, w samym środku krachu, napisał taki słynny edytorial dla New York Timesa o tym, żeby kupować akcje (przeczytajcie): https://www.nytimes.com/2008/10/17/opin ... t.html?dbk
A potem akcje spadły jeszcze o prawie 30%:
Mimo tego, po 12 miesiącach... były już na plusie 15%.
Re: Live o wszystkim
Tomek a jak zapatrujesz się na akcje MPC? Z tego co pamiętam kupowałeś gdy były za około 45$. W tej chwili oscylują około 20$?
Re: Live o wszystkim
Dzięki Tomek za rzeczowy komentarz :) to wszystko zaczyna się układać w spójną całość. Obawiam się, że jako follow-up będą dalsze restrykcje dla derywatów dla indywidualnych inwestorów (mimo, że Ci zapewne najmniej kombinują)...
Re: Live o wszystkim
Trochę zazdroszczę optymizmu. Ja niestety nie potrafię go podzielić. Odniosę się luźno i nie po kolei do kilku rzeczy z webinaru:
– Argument z pomijaniem dni "wzrostowych" nie do końca do mnie przemawia, bo wydaje mi się nieco naciągany. Oczywiście, że pominięcie 20 czy 30 najlepszych dni to ogromne straty. Ale ktoś wycofujący się z rynku raczej liczy na pominięcie kilku czarnych poniedziałków/czwartków (niesamowite jak się to dewaluuje). Nie sprawdzałem tego, ale wydaje mi się, że wręcz statystycznie lepiej wypadło by pominięcie największych spadków niż największych wzrostów, ale nawet niezależnie od tego, to nie jest argument za pozostaniem na rynku. W tym momencie oczywiście coraz więcej przemawia, że w końcu się odbije, ale też daleko nam do pewności.
– Nie do końca wytłumaczyłem o co chodzi z moją wątpliwością co do wyceny assetów firm np. oferujących rejsy. Jasne, że księgowa wartość wyliczana jest z amortyzacją, zużyciem itd itd. Pytanie tylko, jaka jest rzeczywista wartość np. floty statków, którymi nikt nie chce pływać? Rynkowa wartość? I nie chodzi nawet o to, że nikt nie kupi 100 statków na raz, tylko czy w ogóle ktoś kupi chociaż jeden? Albo udzieli kredytu pod zastaw? Ja się słabo na księgowości znam, ale to trochę jak wartość fabryki, która produkuje produkty, których nikt nie chce kupować. Co z tego, że ta fabryka jest prawie nowa, kosztowała miliony? Na papierze może jest tyle warta… i tyle. Inaczej mówiąc: nie wierzę, że rzeczywista wartość nie zmieniła się w wyniku epidemii (na wykresie była prawie równa pozioma kreska). Nie wiem, czy spadek tej wyceny jest większy, czy mniejszy niż spadek ceny akcji, ale że wycena spadła, nie mam wątpliwości.
– Zgadzam się, że epidemia nie będzie końcem ludzkości, śmiertelność w liczbach bezwzględnych jest w sumie niska itd itd. Ale przedstawianie konsekwencji gospodarczych tak, jakby gospodarka była z gumy i zawsze wracała do poprzedniego kształtu mnie nie przekonuje. Miliony ludzi na całym świecie przestają pracować. Całe sektory wyłączają się (np. gastronomia, hotele, linie lotnicze). To wszystko powoduje efekty domina. Na razie ludzie nie chodzą na zakupy bo się boją wirusa, a sklepy zamknięte. Sklepy w końcu się otworzą, chińskie fabryki zaczną produkować, ale skąd ma się pojawić popyt, jaki ludzie przestaną zarabiać? Przestaną zarabiać na miesiąc, dwa, ale skąd pewność, że miejsca pracy będą na nich czekać?
– Przeszliśmy wiele kryzysów, to jasne i hiszpankę pokonaliśmy. Tylko, że świat AD 2020 to nie świat AD 1918. Minął wiek, to już zupełnie inny kapitalizm. W 1918 roku kończyła się wojna, która kosztowała życie miliony młodych ludzi i jeszcze przyszła grypa… Wiem jak to brzmi, ale ci ludzie nie byli niezbędni (to była jedna z przyczyn wojen). Można było poświęcić życie młodych silnych ludzi, bo rąk do pracy nie brakowało. Wydaje się, że początek XIX wieku to zaawansowany kapitalizm, ale ilu ludzi było w dużej mierze poza rynkiem? Teraz na rynku jest każdy. Samowystarczalność jest minimalna. Dużo mniejsza zmiana wywołuje dużo większy efekt, bo dotyka dużo większych mas ludzi.
– Moim zdaniem będziemy z tego długo wychodzić, tak jak z Wielkiej Depresji (ile to lat trwało zanim indeksy wróciły? 15?) i kiedy wyjdziemy, znajdziemy się w mocno zmienionym świecie. Co do długości wychodzenia: bardzo chciałbym się mylić, co do zmienionego świata, to może by mu się przydało.
– Argument z pomijaniem dni "wzrostowych" nie do końca do mnie przemawia, bo wydaje mi się nieco naciągany. Oczywiście, że pominięcie 20 czy 30 najlepszych dni to ogromne straty. Ale ktoś wycofujący się z rynku raczej liczy na pominięcie kilku czarnych poniedziałków/czwartków (niesamowite jak się to dewaluuje). Nie sprawdzałem tego, ale wydaje mi się, że wręcz statystycznie lepiej wypadło by pominięcie największych spadków niż największych wzrostów, ale nawet niezależnie od tego, to nie jest argument za pozostaniem na rynku. W tym momencie oczywiście coraz więcej przemawia, że w końcu się odbije, ale też daleko nam do pewności.
– Nie do końca wytłumaczyłem o co chodzi z moją wątpliwością co do wyceny assetów firm np. oferujących rejsy. Jasne, że księgowa wartość wyliczana jest z amortyzacją, zużyciem itd itd. Pytanie tylko, jaka jest rzeczywista wartość np. floty statków, którymi nikt nie chce pływać? Rynkowa wartość? I nie chodzi nawet o to, że nikt nie kupi 100 statków na raz, tylko czy w ogóle ktoś kupi chociaż jeden? Albo udzieli kredytu pod zastaw? Ja się słabo na księgowości znam, ale to trochę jak wartość fabryki, która produkuje produkty, których nikt nie chce kupować. Co z tego, że ta fabryka jest prawie nowa, kosztowała miliony? Na papierze może jest tyle warta… i tyle. Inaczej mówiąc: nie wierzę, że rzeczywista wartość nie zmieniła się w wyniku epidemii (na wykresie była prawie równa pozioma kreska). Nie wiem, czy spadek tej wyceny jest większy, czy mniejszy niż spadek ceny akcji, ale że wycena spadła, nie mam wątpliwości.
– Zgadzam się, że epidemia nie będzie końcem ludzkości, śmiertelność w liczbach bezwzględnych jest w sumie niska itd itd. Ale przedstawianie konsekwencji gospodarczych tak, jakby gospodarka była z gumy i zawsze wracała do poprzedniego kształtu mnie nie przekonuje. Miliony ludzi na całym świecie przestają pracować. Całe sektory wyłączają się (np. gastronomia, hotele, linie lotnicze). To wszystko powoduje efekty domina. Na razie ludzie nie chodzą na zakupy bo się boją wirusa, a sklepy zamknięte. Sklepy w końcu się otworzą, chińskie fabryki zaczną produkować, ale skąd ma się pojawić popyt, jaki ludzie przestaną zarabiać? Przestaną zarabiać na miesiąc, dwa, ale skąd pewność, że miejsca pracy będą na nich czekać?
– Przeszliśmy wiele kryzysów, to jasne i hiszpankę pokonaliśmy. Tylko, że świat AD 2020 to nie świat AD 1918. Minął wiek, to już zupełnie inny kapitalizm. W 1918 roku kończyła się wojna, która kosztowała życie miliony młodych ludzi i jeszcze przyszła grypa… Wiem jak to brzmi, ale ci ludzie nie byli niezbędni (to była jedna z przyczyn wojen). Można było poświęcić życie młodych silnych ludzi, bo rąk do pracy nie brakowało. Wydaje się, że początek XIX wieku to zaawansowany kapitalizm, ale ilu ludzi było w dużej mierze poza rynkiem? Teraz na rynku jest każdy. Samowystarczalność jest minimalna. Dużo mniejsza zmiana wywołuje dużo większy efekt, bo dotyka dużo większych mas ludzi.
– Moim zdaniem będziemy z tego długo wychodzić, tak jak z Wielkiej Depresji (ile to lat trwało zanim indeksy wróciły? 15?) i kiedy wyjdziemy, znajdziemy się w mocno zmienionym świecie. Co do długości wychodzenia: bardzo chciałbym się mylić, co do zmienionego świata, to może by mu się przydało.
Re: Live o wszystkim
Sklepy w końcu się otworzą, chińskie fabryki zaczną produkować, ale skąd ma się pojawić popyt, jaki ludzie przestaną zarabiać? Przestaną zarabiać na miesiąc, dwa, ale skąd pewność, że miejsca pracy będą na nich czekać?
ciekawe spostrzeżenia, według mnie na zacytowany fragment, uważam że będą naciski, żeby w końcu wdrożyć model uniwersalnego dochodu, zatem Ci co stracą pracę będą w jakiś sposób bezpieczni (na pewien czas). Może zbyt życzeniowe myślenie, ale tak właśnie uważam że będzie, jeśli świat będzie na "krawędzi upadku" :-)
co spowoduje, że znowu inflacja i przesuwanie kasy w assety zamiast cash, czyli akcje :-)
Re: Live o wszystkim
Naprawdę ludzie nie chcą pływać statkami? Chcą, tylko nie mogą, bo jest epidemia. Kiedy epidemia się skończy to będą znowu pływać, więc porównanie do fabryki jest błędne. Co do wartości statków, powiedz mi co zrobiłbyś gdybyś chciał wejść teraz w ten biznes? Zamawiasz statki w stoczni? Ile potrzebujesz na to pieniędzy? Kto teraz udzieli ci kredytu na takie coś? Jeśli masz wolny cash to nie lepiej kupić akcje firmy, która już działa w tym sektorze i jest wyceniana poniżej wartości takich statków?reuptake pisze: ↑17 mar 2020, 15:51– Nie do końca wytłumaczyłem o co chodzi z moją wątpliwością co do wyceny assetów firm np. oferujących rejsy. Jasne, że księgowa wartość wyliczana jest z amortyzacją, zużyciem itd itd. Pytanie tylko, jaka jest rzeczywista wartość np. floty statków, którymi nikt nie chce pływać? Rynkowa wartość? I nie chodzi nawet o to, że nikt nie kupi 100 statków na raz, tylko czy w ogóle ktoś kupi chociaż jeden? Albo udzieli kredytu pod zastaw? Ja się słabo na księgowości znam, ale to trochę jak wartość fabryki, która produkuje produkty, których nikt nie chce kupować.
Czyli sprzedajesz wszystko i kupujesz złoto?reuptake pisze: ↑17 mar 2020, 15:51– Moim zdaniem będziemy z tego długo wychodzić, tak jak z Wielkiej Depresji (ile to lat trwało zanim indeksy wróciły? 15?) i kiedy wyjdziemy, znajdziemy się w mocno zmienionym świecie. Co do długości wychodzenia: bardzo chciałbym się mylić, co do zmienionego świata, to może by mu się przydało.
Re: Live o wszystkim
Rastignac pisze: ↑17 mar 2020, 16:12
Naprawdę ludzie nie chcą pływać statkami? Chcą, tylko nie mogą, bo jest epidemia. Kiedy epidemia się skończy to będą znowu pływać, więc porównanie do fabryki jest błędne. Co do wartości statków, powiedz mi co zrobiłbyś gdybyś chciał wejść teraz w ten biznes? Zamawiasz statki w stoczni? Ile potrzebujesz na to pieniędzy? Kto teraz udzieli ci kredytu na takie coś? Jeśli masz wolny cash to nie lepiej kupić akcje firmy, która już działa w tym sektorze i jest wyceniana poniżej wartości takich statków?
Nie wiem, chcą czy nie chcą, nie znam badań na ten temat, mogę tylko domniemywać, że na długo zapamiętają, jak podatne są to miejsca na epidemię. Zwłaszcza, że podróżują nimi często ludzie starsi, dość "risk averse". Parafrazując znany giełdowe powiedzenie "(i)racjonalna niechęć do podróży statkami może potrwać dłużej niż firmy oferujące rejsy będą wypłacalne".
Co bym zrobił, gdybym chciał teraz wejść w ten biznes? Nie wiem, pewnie bym poczekał aż obecne firmy stracą jeszcze trochę krwi, a potem próbował je przejmować za ułamek wartości. Oczywiście mogą nie chcieć się sprzedać, mogą spróbować sprzedawać statki i z tego regulować swoje zobowiązania. Nie sądzę jednak, żeby uzyskali za nie cenę, jaką w lutym mieli w księgach.
- Nigeryjski Książę
- Posty: 52
- Rejestracja: 24 lut 2020, 23:12
Re: Live o wszystkim
@Tomek
Czy hedgowanie funduszy może być odpowiedzialna za fenomen piątkowego rajdu, który od kilku tygodni można zobaczyć na wykresach?
Czy hedgowanie funduszy może być odpowiedzialna za fenomen piątkowego rajdu, który od kilku tygodni można zobaczyć na wykresach?
Re: Live o wszystkim
Dla tych co trzymają Deltę aktualna fair value z morningstar z komentarzem jak ktoś chętny na cały artykuł wyśle na priv
After reviewing Delta's action plan and recent demand commentary from multiple airlines, we're now modeling over a 25% revenue decline in 2020, and an almost 70% decline in earnings as the firm's high fixed costs result in negative operating leverage. However, we still expect the firm's fundamentals will bounce back in 2021 as the impact of the virus fades, and we continue to believe that air traffic could overshoot normalized demand for a period as pent up demand (for example, postponed family vacations or business conferences) is released. Because most of our forecast adjustments were isolated to 2020, our fair value estimate only declined 2% to $54 per share.
After reviewing Delta's action plan and recent demand commentary from multiple airlines, we're now modeling over a 25% revenue decline in 2020, and an almost 70% decline in earnings as the firm's high fixed costs result in negative operating leverage. However, we still expect the firm's fundamentals will bounce back in 2021 as the impact of the virus fades, and we continue to believe that air traffic could overshoot normalized demand for a period as pent up demand (for example, postponed family vacations or business conferences) is released. Because most of our forecast adjustments were isolated to 2020, our fair value estimate only declined 2% to $54 per share.
Re: Live o wszystkim
reuptake pisze: ↑17 mar 2020, 16:28Nie wiem, chcą czy nie chcą, nie znam badań na ten temat, mogę tylko domniemywać, że na długo zapamiętają, jak podatne są to miejsca na epidemię. Zwłaszcza, że podróżują nimi często ludzie starsi, dość "risk averse". Parafrazując znany giełdowe powiedzenie "(i)racjonalna niechęć do podróży statkami może potrwać dłużej niż firmy oferujące rejsy będą wypłacalne".
a ja myślę, że to będzie bardzo krótkotrwałe. na chwile ludzie się "zawieszą" (oj, czy aby bezpiecznie? lepiej może nie), ale po chwili, widząc jak ceny wycieczek po karaibach są atrakcyjne (bo będą, zapewne będzie obniżka spora na początku), po mału powiedzą: ah, jestem zaszczepiony (jak będzie szczepionka lub odwołany kryzys), więc dlaczego nie skorzystać... Tak według mnie to będzie się odbywać. bo co innego? siedzieć w domu na dupie i oglądać TVN, ZDF czy inne badziewia? Kiedyśtam w przyszłości (dalekiej) pewno będą rozwiązania VR, gdzie nie będziesz ruszać dupska, a będziesz odczuwać wrażenia (jak w człowieku demolce :D). Także ten teges, obaczym co przyniesie los :-)