Marek pisze: ↑27 lut 2020, 16:42
Czy można prosić Tomka o skomentowanie sytuacji na giełdach? Koronawirus w natarciu, zdrowa korekta czy Bernie Sanders? A może wszystko po trochu?
Ja już się nauczyłem, że jak akcje są totalnie przewartościowane, to rynek prędzej czy później znajdzie sobie jakiś powód i pretekst do wyprzedaży. Finalnie, jakie to ma znaczenie czy Covid-19 czy Sanders. Skoro było diabelnie drogo, to korekta się należała i obecna przecena nie może nikogo za bardzo dziwić.
Ja do końca tygodnia nie reaguję, bo wątpię, żeby ktoś odważył się jutro pakować w akcje przed weekendem, aczkolwiek swoją shortlistę jakąś tam mam na dokupienie, kiedy sytuacja zacznie się uspokajać:
Najbardziej tutaj dziwią mnie spadki po 20% na takich spółkach jak DAL czy UPS. Przecież na litość boską przychody Delty nie spadną o 20% w związku z miesięcznym zamknięciem chińskich tras, skoro w skali roku te trasy generują ledwie 15% przychodów. Z UPS jest podobna historia. Nie wspominając o firmach typu JLL czy UNH, które z wirusem już totalnie nie mają nic wspólnego, a mimo tego zaliczają solidarną korektę razem ze wszystkimi innymi.
PS. Na dokładkę jeszcze obrazek, który wałkuję przy każdej okazji od zeszłego roku odnośnie tego, że kiedy aktywa akcyjne robią się drogie, to w portfelu powinny znajdować się też obligacje jako hedge, który zapewnia schronienie i balast:
PS 2. Powiem Wam jeszcze z mojego prywatnego podwórka zawodowego, że obserwuję niesamowity wzrost świadomości wśród indywidualnych inwestorów, z którymi pracuję od lat. W 2011 czy w 2015 roku, a potem nawet w 2018, kiedy następowały solidne korekty, większość osób prywatnych obecnych na giełdzie, z którymi mam kontakt, robiła totalnie absurdalne rzeczy. Po największych spadkach wyprzedawała, panikowała, dzień później odkupowała, potem znowu wyprzedawała, później odwracała pozycje i zakładała jakieś shorty, potem znowu na odwrót. No generalnie – włączał się małpi rozum i decyzje były zmieniane o 180 stopni średnio co dwa dni. A dzisiaj? Niemal każdy, z kim się spotykam, spokojna głowa, uśmiech, zero paniki, zero pochopnych decyzji, akumulacja gotówki na zakupy, niektórzy powoli zaczęli już nawet uśredniać spółki, które co bardziej pospadały. W każdym razie widać jakąś większą świadomość i kontrolę nad swoim portfelem, nikt już nie miesza strategii krótko i długoterminowych, nikt nie bawi się w spekulację (chociaż wielu kusi) i każdy próbuje podejmować jak najbardziej racjonalne decyzje bez żadnego pośpiechu. Super sprawa. Zwłaszcza, że z perspektywy ostatniej dekady naprawdę widać w tym podejściu przepotężny postęp.