Post
autor: Tomek » 29 lip 2019, 12:05
Tak, to prawda. W każdej grupie, w każdym społeczeństwie, w każdej instytucji znajdzie się jednostka lub jednostki złe z natury. Tylko czy to usprawiedliwia ogólne stwierdzenia w rodzaju: "Bankierzy są źli i chcą nas wykiwać", "Rząd manipuluje informacjami i ukrywa dane", "Elity próbują uciszyć prawdziwych Polaków" etc.?
Mniej więcej taka sama dyskusja była po 2008 roku, gdzie sporo osób forsowało teorię odnośnie tego, że kryzys wywołali chciwi bankierzy i rząd, który ich nie nadzorował, kiedy wciskali wszystkim śmieciowe CDO. No do licha, bankierzy to są chciwi, ale jak nam Unia ogranicza stukrotną dźwignię na CFD czy dostęp do lewarowanych ETF-ów, to robimy wielką aferę, że zamach na wolność inwestorów, bo dwudziestokrotna dźwignia to dla nas za mało i chcemy mieć stukrotną. To już z naszej strony nie jest chciwość?
A wracając jeszcze do 2008 r. i do tych CDO, o których nikt by zresztą nie słyszał, gdyby nie jeden film z Hollywood. To pytanie czy "zwykli ludzie" na pewno nie mieli w tym wszystkim swojego udziału? Czy CDO czasem nie opierały się na trzeciej hipotece trzeciego domu, kupionego na kredyt z zastawienia drugiego domu, który był nabyty pod zastaw pierwszego domu? Czy ludzie kupowali te domy z pistoletem przy skroni?
Oczywiście, że rząd powinien bardziej nadzorować przydzielanie kredytów i nie pozwolić na piramidowanie produktów finansowych, ale to jest tylko takie przerzucanie winy. Fundamenty kryzysu zbudowane zostały przez ludzką chciwość, głupotę i naiwną wiarę w to, że jak przy rosnących cenach kupię piąty dom na kredyt, to będę królem życia.
Z historii nowożytnej znam takich, którzy czyścili sobie karty kredytowe i kupowali bitcoina przy cenie 19k, bo cena rosła o wiele więcej niż wynosił koszt odsetek na karcie. I oni się cieszyli, że oszukali system. To jest podobny mechanizm chciwości i głupoty. Gdyby teraz cały ten system padł, a ludzie potraciliby majątki, to oczywiście zaraz zaczęło by się szukanie winnego, najchętniej rządu albo jakichś rządowych agencji, które nie dopilnowały i nie obroniły biednych ludzi przed zrobieniem sobie krzywdy.
Nie mówię, że tych regulacji nie powinno być, bo powinny! Mówię jednak, ze sporo „zwykłych” osób po 2008 r. (czy przecież nawet w Polsce po wzroście kursu franka) stawiało się w takiej roli, gdzie sobie nie miało absolutnie nic do zarzucenia, bo całą winę za kryzys ponosili przecież oni.
Jasne, że będą takie przypadki jak Getback, Amber Gold czy Madoff i one powinny być ścigane z całą surowością i stanowczością, ale to jest zło wywodzące się z jednostki, a nie z całego systemu, w którym sami jesteśmy, sami tworzymy i na którym sami się opieramy.