Ja w ogóle uważam, że aktualna polityka monetarna to jakiś żart. Patrząc przez pryzmat historii widać jak ludzie niedoceniają pewnych aktywów po to, żeby je potem kupić po cenach x10.
Nie za bardzo mogę sobie wyobrazić jak świat zamierza rozwiązać problem zadłużenia bez grubej paniki. FED wypompował bańkę w USA i dodał sobie 4.5T$ do "ballance sheet", z którym nie ma pojęcia co zrobić i chętnie poznam Wasze opinie jak sądzicie jak to się skończy, bo w/g mnie kryzys z 2008 roku to pikuś, a FED coraz bardziej ma skrempowane ręce. Słuchałem ostatnio w Bloomberg TV niejakiego Doodley'a (tego od New York FED) i drugiego z St. Louis. Oni zmieniają swoje zdanie w przeciągu tygodnia. Doodley z jastrzębia zmienił się w gołębia,a ten z St.Louis generalnie twierdzi, że muszą "clean their ballance sheet" (ale nie mają zielonego pojęcia jak).
Popatrzyłem ostatnio na największe banki w USA. Generalnie sprawa wygląda tak. 1T$ majątku - 50T$ ekspozycji na derywaty - taka jest średnia. No jasne, jak FED ratuje banki to czemu nie ryzykować.
Dużo osób się śmieje z tych co gadają o złocie, ale nawet Rothschild i Soros ewakuuje się z akcji w złoto (Soros ostatnio kupił bardzo duży pakiet Barrick Gold - największego producenta złota), a Rothschild przez swoje firmy inwestycyjne od 2016 skupuje fizyczne złoto i srebro.
Patrząc historycznie jesteśmy na skrajnie niskich poziomach "chęci" posiadania realnego kapitału
No cóż mamy zerowe stopy od 10 lat a pomimo tego przyszłość nienapawa optymizmem, a jak już projekcja FEDu pokazuje taki "skok" GDP to strach się bać. Dlatego ja uważam, że podwyżek w tym roku będą 2wie, z czego jedna już była.
Trumpa przemówienie też pokazuje coś innego (swoją drogą polecam) :
https://www.youtube.com/watch?v=8L7BHIJbO5k
Niestety/albo stety jak już wcześniej pokazwałem negatywne stopy wraz z większą inflacją i większego zamieszania z długiem musi przynieść swoje żniwa. Obecnie coraz mniej kasy wydają amerykanie, coraz więcej samochodów jest na składach, ceny uzywanych samochodów spadają, a coraz większę zachęty muszą iść ze strony producentów nowych aut :
Tu mam problem z wyczuciem inflacji, bo już sama Japonia pokazała, że można wydrukować biliony i nie ma inflacji, a wynika to ze struktury demografii (Japonia to praktycznie sami emeryci). Otóż emeryci nie wydają pieniędzy, więc w obiegu wcale nie pojawia się więcej pieniądza i BoJ może bezkarnie sobie działać, gadając bzdury, ze wprowadza ujemne oprocentowanie, żeby ożywić ... no właśnie kogo - chyba trupa emeryta ... akcje kredytową do wzrostu GDP...
Ja od zawsze powtarzam - budowlanka + samochody to pierwszy czynnik wyprzedzający jakieś złe wydarzenia. O Real Estate już pisałem, o samochodach też. Wszędzie nadpodaż. Dodatkowo jak wszyscy trąbią, że jest super to oznacza koniec "byka" i przeciwnie. Wszyscy trąbią, że jest bardzo źle to oznaka końca "niedźwiedzia" i pierwsze ruchy w budowlance i ożywienie w sprzedaży aut.
No ale wracając do złota i srebra. Nie za bardzo mogę sobie wyobrazić jak USA chce rozwiązać nastepny kryzys. Załóżmy, że coś się wyłożyło, to co zrobią? Uruchomią QE4? Kolejne 10-20T$ wpompują w system? Serio uważacie, że ciągły dodruk pieniądza przy spadającym GDP to lekarstwo na całe zło? Patrząc historycznie każda waluta rezerwowa upada co ok 100 lat.