Zaczynają mnie przerażać demonstracje oraz ich potencjalny wpływ na COVID, dalej na gospodarkę i walutę (PLN).
Pandemia w Hiszpanii też zaczęła się rozkręcać od feministycznego marszu 8 marca 2020 r. (demonstracja masowa na 100 tys osób).
2 kwietnia, po niecałym miesiącu na COVID umierało tam już 950 osób na dobę (oficjalnie, nieoficjalnie ok 1500 nieudokumentowano, bo zabrakło testów i brakowało wszystkiego).
https://es.euronews.com/2020/04/02/espa ... 0-personas
Rząd Hiszpański totalnie utracił kontrolę nad sytuacją, a służba zdrowia się z leksza załamała.
Trupy zaczęto magazynować nawet na lodowiskach:
(na zdjęciu zielone chodniki, położone by nie ślizgali się wnoszący zwłoki).
Ale najgorsze jest chyba to, że zmuszono ludzi do pozostania w domach na 97 dni. Zakazano wychodzenia z domu w jakichkolwiek celach (nawet na spacer) poza absolutnie niezbędnymi. A i wyjścia do sklepu kontrolowano, nawet na spacer z psem (czy pies należy do wyprowadzającego) czy ze śmieciami.
Dziś Hiszpanie posłusznie przestrzegają zaleceń. Noszą maski, dezynfekują ręce. Nawet wizyty na cmentarz teraz są sensownie organizowane (dzwoni się na numer i dostaje się kod z datą i godziną wejścia).
Nikt nie protestuje, bo wiedzą, że przestrzeganie obostrzeń jest po prostu tańsze i 100x mniej dotkliwe niż skutki nieprzestrzegania.
A przypomnę, że Hiszpania była europejskim rekordzistą COVID na wiosnę i raczej nie chcą powtórki.
A w Polsce ? Chyba potrzebujemy dopiero lekcji.
Nie bałem się na wiosnę, ale sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli. Wtedy były kilkadziesiąt przypadków dziennie, teraz to już zupełnie inne liczby. A wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że będą wzrosty.
Tym razem nie pomogą oszczędności i tarcza antykryzysowa, bo te wypaliły się na wiosnę w sporej części.
Co zrobi rząd ? Albo pozwoli ludziom umierać w kolejkach, albo pogłębi kryzys na poziomie marca lub większym.
I co my powinniśmy zrobić ? Byłem short na dolarze, ale teraz zaczynam mieć wątpliwości. Z jednej strony stimulus w USA jest w drodze (co raczej osłabi dolara), z drugiej strony czarne chmury nad Polską.