O tym mówi Wall Street
Rośnie Bitcoin i inflacja

Bazowa inflacja w USA po raz trzeci z rzędu wzrosła w październiku o 0.3%, co w ujęciu rocznym oznacza poziom 3.6%, a więc najwyższy odczyt od kwietnia tego roku. Nie są to dramatyczne informacje, ale jednak komplikują one nieco zadanie Rezerwie Federalnej, która dopiero co rozpoczęła cykl obniżek stóp procentowych. Na grudzień planowana jest jeszcze jedna obniżka, ale tempo i zakres kolejnych stanęły właśnie pod znakiem zapytania.

Rośnie nie tylko inflacja, ale też ceny Bitcoina, który po raz pierwszy w historii przekroczył poziom 90 000 USD. Pomogły zapowiedzi Donalda Trumpa, który stawia nie tylko na deregulacje sektora, ale też na aktywne wsparcie kryptowalut. Celem Trumpa jest uczynienie USA stolicą kryptoświata. Może i naiwne, ale na wyobraźnię spekulantów zadziałało.

Odżywa i przyspiesza branża energii atomowej, która też dostaje wsparcie rządu USA. Administracja odchodzącego już Joe Bidena pokazała plany na potrojenie mocy generowanej przez reaktory atomowe do 2050 roku. Plan ma szansę na realizację, bo został poparty przez Donalda Trumpa, którego może i nie przekonują argumenty klimatyczne, ale już gigantyczny popyt na energię ze strony spółek technologicznych i okazja do zbudowania nowych miejsc pracy, jak najbardziej. 

Analitycy z BlackRock i JPMorgan zgodnie ostrzegają, że najbliższaprzyszłość dla amerykańskich obligacji obróciła się o 180 stopni po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta. Cięcia podatków i zmasowane plany wydatków rządowych mogą sprawić nie tylko, że inflacja powróci, czym zmusi FED do podwyżek stóp, ale też najprawdopodobniej rząd zwiększy emisję kolejnych obligacji, aby sfinansować pomysły Trumpa. Duża potencjalna podaż nowych papierów jest złą wróżbą dla popytu na te obecne. 

Więcej optymizmu mają za to analitycy rynku akcji, którzy jeden po drugim podnoszą prognozy dla spółek z indeksu S&P 500. Powód? Kiedy jest już wiadomym, że Republikanie zdobyli Kongres, mocno rośnie prawdopodobieństwo przeforsowania pro-biznesowych ustaw: od cięć podatków, przez wsparcie dla lokalnych firm, po deregulacje całych sektorów. Ed Yardeni, jeden z najskuteczniejszych ekonomistów-analityków spodziewa się, że do końca dekady nie zobaczymy już kolejnej bessy, a S&P 500 poszybuje w tym czasie o 66% (zaliczając po drodze drobne korekty).

Prognozy dla akcji wyglądają wręcz spektakularnie. Co nam umyka?