O tym mówi Wall Street
A miało być tak spokojnie…

Lipiec miał być jednym z najnudniejszych miesięcy w roku, a tymczasem w ciągu ostatnich czterech tygodni…

Miał miejsce pierwszy od ponad czterdziestu lat zamach na amerykańskiego prezydenta (byłego, bo byłego, ale zawsze), po którym wzrosły nie tylko jego personalne notowania przed kolejnymi wyborami, ale i giełdowe notowania akcji jego spółki (+31%).

Joe Biden z kolei bezprecedensowo uznany został przez własną partię za niezdolnego do pełnienia funkcji prezydenta Stanów Zjednoczonych, co w efekcie przekonało go do wycofania się z kampanii przedwyborczej.

Mniej więcej w tym samym czasie NASDAQ zanotował swój najgorszy dzień od czasów pandemii w 2020 roku. Dwa tygodnie później zanotował jednak dzień najlepszy. A potem znowu najgorszy. Witamy w wakacyjnej telenoweli. 

Sama Nvidia w trakcie poszczególnych dni potrafiła spadać i rosnąć o kilkanaście procent w trakcie jednej sesji, co sprawiło, że akcje NVDA stały się instrumentem finansowym o większej zmienności niż sam Bitcoin, do czego trzeba już chyba po prostu przywyknąć. 

Epicką katastrofę zaliczył CrowdStrike, czyli firma tworząca systemy bezpieczeństwa dla Windowsa, których ostatnia aktualizacja wywołała globalną awarię systemu na niespotykaną dotąd skalę. W ciągu jednego dnia stanęły lotniska, pociągi i szpitale. Nie stanęły za to akcje CRWD, które od swojego szczytu spadły już o ponad 42%.

W lipcu mocno ucierpiały także inne spółki technologiczne, głównie te z sektora chipów i AI. Katalizatorem do wyprzedaży były plotki o nadchodzących kolejnych taryfach na eksport do Chin zaawansowanych systemów do projektowania chipów. Tutaj oberwało głównie ASML, które jest ich największym producentem, ale kiepski sentyment pociągnął za sobą również inne spółki z sektora. 

Jak to w letnich telenowelach bywa, zwrot akcji pojawił się znienacka, a los uśmiechnął się do firm AI tuż pod koniec miesiąca, kiedy pojawiły się informacje, że z taryf wyłączone zostaną spółki z zaprzyjaźnionych z USA krajów. 

To wpłynęło pozytywnie nie tylko na akcje holenderskiego ASML i tajwańskiego TSMC, ale też praktycznie na wszystkie spółki z sektora. Sama Nvidia w ciągu jednego dnia wzrosła o 13% zwiększając w tych parę godzin swoją kapitalizację o 329 miliardów dolarów. 

Euforia nie trwała jednak długo (telenoweli ciąg dalszy), bo wkrótce potem pojawiły się złe dane z gospodarki i dobre dane od ARM (tak, tylko „dobre”, a nie „rewelacyjne”), po czym spółka zanurkowała o 15%, znowu ciągnąc za sobą cały sektor AI. 

Środowe posiedzenie FED-u, na którym bank centralny nie zmienił swojej narracji (pierwsza spodziewana obniżka stóp we wrześniu), nie wpłynęło za bardzo na szerszy obraz sytuacji, więc nie ma sensu o tym pisać. 

Fakt jest taki, że korekta na spółkach technologicznych trwa nadal, ale patrząc po tym, jak bardzo ceny akcji „odpięły się” już od swoich (nierewidowanych) price targetów, można dojść do wniosku, że jesteśmy naprawdę blisko końca spadków.

Obecny poziom upside dla spółek z sektora półprzewodników znajduje się już w dużym oderwaniu od swojej dziesięcioletniej mediany, co sugeruje, że mamy do czynienia z wybitną okazją zakupową, zwłaszcza dla porządnych spółek z przyszłościowych branż, które przed sobą ciągle mają świetne prognozy wzrostu zyskowności (NVDA, TSM, ASML, MPWR czy nawet dość wysoko wyceniane ARM). 

Jak zwykle jednak w takim wypadku pojawia się pytanie o to, skąd wziąć pieniądze, żeby dalej kupować akcje, jeśli cała gotówka została już zaprzęgnięta do pracy? Ano tutaj do gry wchodzi margin od brokera i mnogie strategie opcyjne, które nie tylko pozwalają dorzucić węgla do akcyjnego pieca, ale jeszcze w dodatku dają szansę na wykorzystanie wysokiej rynkowej zmienności, która w przypadku zastosowania opcji, nagle staje się naszym potężnym sprzymierzeńcem. 

Nieco więcej na ten temat pisałem w artykule: Co zrobić, kiedy skończyła nam się gotówka, ale zdecydowanie więcej na temat tego, jak w pierwszej kolejności w ogóle nie dopuścić do dużych obsunięć w portfelu, a także co zrobić, kiedy te obsunięcia już się pojawią i jak przekuć je na naszą korzyść, będziemy uczyli się w trakcie dwóch miesięcy zajęć na startującym we wrześniu jesiennym semestrze Uniwersytetu Opcyjnego.

Zachęcam do sprawdzenia szczegółów i do zapisania się na listę oczekujących, bo jest to prawdopodobnie najlepsze i najbardziej wartościowe miejsce do tego, żeby w końcu raz i porządnie nauczyć się handlu opcjami.