Rewolucja energetyczna nadchodzi szybciej niż się spodziewano. Za dwadzieścia lat OZE będą odpowiadały za połowę światowej produkcji prądu
Tak przynajmniej wynika z raportu „New Energy Outlook 2017” poświęconego odnawialnym źródłom energii, który przygotowany został przez researcherów z Bloomberg New Energy Finance. Najważniejsze wnioski? Panele solarne i turbiny wiatrowe wchodzą do gry w wielkim stylu, wypierając powoli swojego tradycyjnego rywala, czyli węgiel.
Badania BNEF pokazują, że koszty wyprodukowania energii z paneli solarnych i turbin wiatrowych spadają w błyskawicznym tempie co sugeruje, że moment przejścia na źródła energii odnawialnej zbliża się o wiele szybciej niż do tej pory sądzono.
Dzięki dramatycznym zmniejszeniom kosztów produkcji paneli słonecznych oraz rozwojowi przemysłu baterii litowo-jonowych, które pomagają energię z paneli magazynować, rewolucja jest już nie do zatrzymania. Do 2040 roku energia z ogniw solarnych i turbin wiatrowych będzie odpowiadała za 48% światowej produkcji prądu (dzisiaj odpowiada jedynie za 12%).
Już w tym momencie koszty produkcji energii ze źródeł odnawialnych w niektórych częściach Europy i Stanów Zjednoczonych są na tyle niskie, że mogą konkurować z węglem i gazem. W ciągu czterech najbliższych lat koszt energii uzyskiwanej z paneli solarnych stanie się jednak tańszy niż tej produkowanej z paliw kopalnianych. I dotyczy to nie tylko zaawansowanych technologicznie mikroskopijnych rynków rozwiniętych jak Islandia czy Norwegia, ale także takich potężnych gospodarek jak Chiny, Indie, Brazylia czy Meksyk.
– Spadające koszty produkcji energii odnawialnej następują już teraz i dzieje się to o wiele szybciej niż do tej pory sądziliśmy. Nie da się więcej zaprzeczać, że mamy do czynienia z transformacją, która jest po prostu nie do zatrzymania – mówi Seb Henbest, jeden z twórców raportu.
W ciągu ostatnich 10 lat koszty energii z paneli solarnych spadły o 75%, a w ciągu następnych 25 lat spadną o kolejnych 66% – i to biorąc już pod uwagę kończące się wszechobecne dopłaty i wygasające ulgi podatkowe.
Za to do 2040 roku wszystkie światowe rządy razem wzięte wydadzą ponad 10 bilionów dolarów na budowę nowych źródeł energii, z czego trzy czwarte tej kwoty przeznaczone zostanie na kategorię źródeł odnawialnych.
Efekt? Do 2040 roku zużycie węgla w Europie spadnie o 87%, a w USA o 45%. Ten trend już się zresztą rozpoczął. Światowa produkcja węgla w 2016 roku zmalała o rekordowe 6%, a konsumpcja spadła o 1,7%. W krótszym terminie beneficjentem takiej sytuacji może być co prawda gaz naturalny, który w wielu gospodarkach zacznie odgrywać pierwsze skrzypce, ale w dłuższym terminie scenę zdecydowanie zdominują panele solarne oraz elektrownie wiatrowe.
Dlatego uważam, że inwestycja w odnawialne źródła energii jest dzisiaj świetnym pomysłem, który może stanowić fantastyczne zabezpieczenie emerytalne. Pod warunkiem, że mówimy tu rzeczywiście o perspektywie 20-30 lat.
W tym miejscu pisałem więcej o tym jak zainwestować w odnawialne źródła energii przy użyciu takich ETF-ów jak FAN, TAN czy ICLN.
Źródło: OilPrice.com