Quincy Jones otwiera własny fundusz ETF z ekspozycją na… streaming muzyki. Jakie jeszcze kuriozalne ETF-y spotkać można na giełdzie?
Legenda jazzu, kompozytor, trębacz, producent muzyczny i zdobywca 27 statuetek Grammy w wieku 84 lat postanowił zmienić branżę. Quincy Jones złożył niedawno do amerykańskiej Komisji ds. Giełd prospekt emisyjny własnego funduszu ETF, który zamierza inwestować w międzynarodowe spółki związane ze streamingiem muzyki i filmów w internecie. Nie trudno się domyślić, że symbol ETF-a przyjmie skrót: QJ. Wbrew pozorom nie jest to jednak najdziwniejszy pomysł na ETF, jaki krąży po rynku.
Z tego co wiem, ani jedna spółka zajmująca się streamingiem muzyki nie potrafi jeszcze zarabiać pieniędzy. Potentat tego rynku – Spotify – pomimo zwiększających się przychodów w 2016 roku zanotował stratę netto przekraczającą… pół miliarda euro.
Sytuacja jest tu bardzo podobna jak w przypadku firm zajmujących się streamingiem wideo, o których trwała ostatnio dyskusja na forum. Sama idea i wizja przyszłości są rzeczywiście obiecujące, ale niestety firmom brakuje sensownego modelu biznesowego i pomysłu na to, w jaki sposób na nowatorskiej formule zarobić jakieś pieniądze.
Mimo tego legenda muzycznego świata postanowiła uruchomić swój The Quincy Jones Streaming Music, Media & Enterteinment ETF. Czy pomysł się sprawdzi? Zobaczymy wkrótce. Na razie prospekt emisyjny czeka na zatwierdzenie przez SEC.
ETF-y z ekspozycją na streaming w internecie to jednak nie jedyny orientalny produkt inwestycyjny na półce z funduszami ETF. Poniżej znajduje się pięć innych przykładów nietypowych funduszy, które w ostatnim czasie wpadły mi w oko.
Alleluja i do przodu, czyli inwestowanie w zgodzie z Biblią (ETF: BLES)
Inspire Global Hope Large Cap ETF śledzi prawie 300 różnych spółek z całego świata (głównie z USA i z Europy). W skład indeksu wchodzą firmy z najróżniejszych sektorów: od finansowego, przez energetyczne, po technologiczne i zajmujące się opieką zdrowotną. Co je łączy?
Każda spółka wchodząca w skład ETF-a bezapelacyjnie powinna spełniać wymogi prowadzenia działalności zgodnej z wartościami propagowanymi przez Pismo Święte, a także (warunek drugi) swoimi działaniami wywierać pozytywny wpływ na resztę świata.
W praktyce oznacza to tyle, że ETF inwestuje we wszystko, co nie jest związane z hazardem, aborcją, alkoholem, tytoniem, pornografią, homoseksualizmem i tak dalej. W portfelu znajdują się za to spółki zajmujące się edukacją, zwalczaniem chorób, pomocą ubogim czy wytwarzające dewocjonalia. Dodatkowym kryterium jest sposób w jaki firma traktuje pracowników, stopień zaangażowania w pomoc lokalnej społeczności czy odpowiedzialność za środowisko naturalne.
Fundusz powstał w marcu 2017 roku i od tego czasu dał zarobić 2,8%.
Gruby i grubszy stawiają na otyłość (ETF: SLIM)
The Obesity ETF posiada w portfolio 40 spółek, które – mówiąc w skrócie – żyją z tego, że coraz więcej osób na świecie cierpi na otyłość. ETF śledzi więc, na przykład, firmy produkujące leki na choroby związane z nadwagą, czyli cukrzycę, problemy z sercem, cholesterolem, zawały i tak dalej. Ale to nie wszystko.
ETF SLIM inwestuje też w spółki produkujące ubrania w rozmiarach XXL czy agencje skupiające się na sprzedawaniu lub organizowaniu szkoleń, kursów i obozów dla osób chcących zrzucić parę(dziesiąt) kilogramów.
Fundusz inwestuje na całym świecie: od USA, przez Europę, po Nową Zelandię i Japonię. W skład portfela wchodzą takie firmy jak Novo Nordisk, Herbalife czy Weight Watchers International.
ETF istnieje od roku i do tej pory dał zarobić 5,3%.
A może by tak rzucić to wszystko i wyjechać do Nashville? (ETF: NASH)
Nashville Area ETF to mój absolutny faworyt, pomimo tego, że nie przepadam za muzyką country. Fundusz inwestuje w 28 spółek działających wyłącznie na terenie Nashville w stanie Tennessee. Co takiego jest w Nashville, że warto tam zainwestować? No cóż, w Nashville funkcjonuje na przykład kościół baptystów, a także lotnisko.
Fundusz inwestuje jednak w bardziej przyziemne firmy o kapitalizacji poniżej 100 milionów dolarów i o dziennym obrocie poniżej 50 tysięcy dolarów. W portfolio funduszu znajdują się zatem lokalne przychodnie lekarskie, sklepy z częściami do traktorów czy swojskie restauracje w rodzaju Cracker Barrel Old Country Store.
Obiecuję, że kiedy następnym razem będę na południu USA, to podjadę do Nashville sprawdzić na własnej skórze jak funkcjonuje ta unikalna mikrogospodarka, w którą ETF NASH zainwestował oszałamiającą kwotę 8,5 miliona dolarów będącą w jego zarządzaniu.
Kobiece ciała (zarządcze) wpływają na poprawę wyników (ETF: SHE)
SPDR SSGA Gender Diversity Index ETF inwestuje w firmy, które zatrudniają sporą liczbę kobiet na stanowiskach menadżerskich i dyrektorskich oraz posiadają płciowo zdywersyfikowane zarządy i rady nadzorcze.
Skąd taka idea? Statystyka pokazuje, że firmy z mieszanymi ciałami zarządczymi osiągają lepsze wyniki. ETF SHE posiada w portfolio 184 amerykańskie spółki wybrane spośród 1000 analizowanych przedsiębiorstw.
Najwięcej kobiet na stanowiskach kierowniczych pracuje w: Pfizer, PepsiCo, Amgen, 3M Company, Mastercard, U.S. Bancorp, CVS Health, Starbucks, American Express oraz UPS. Te właśnie spółki zajmują też największą część portfela ETF-a SHE.
Fundusz powstał ponad rok temu i przez ten czas dał już zarobić 11,9%. Wygląda więc na to, że kobiety w zarządzie mogą więcej niż biblijni otyli z Nashville razem wzięci.
Bottoms up! 1500 lat tradycji wchodzi na giełdę (ETF: WSKY)
Szczególny sentyment mam natomiast do funduszu Spirited Funds/ETFMG Whiskey & Spirits ETF, który prowadzi bardzo bliską mi działalność, czyli inwestuje w spółki zajmujące się produkcją lub sprzedażą whisky.
Najwięcej firm w portfolio funduszu pochodzi z Francji, Wielkiej Brytanii, USA i Japonii. ETF powstał zaledwie siedem miesięcy temu i przez ten czas dał zarobić… 18%.
Nie wiem czy można się temu dziwić. W końcu jak wiele znacie firm, które handlują praktycznie tym samym produktem już od VII wieku i dla którego nieustannie istnieje potężny globalny rynek zbytu?
Gdyby tak jeszcze destylarnie wchodzące w skład portfela zatrudniały w zarządach więcej kobiet…
Moment prawdy: czy warto inwestować we wszystkie te nietypowe ETF-y?
Zdecydowanie i stanowczo powiem: raczej nie. ETF-y same w sobie są tylko narzędziami. Sporo osób kupuje dane fundusze ETF czy kontrakty CFD tylko dlatego, że są. Półtusze wieprzowe, kawa, sok pomarańczowy? Jasne, zainwestujmy w to, w końcu kto nie pije kawy czy soku pomarańczowego? Ale to tak nie działa.
Zawsze najpierw powinna pojawić się idea inwestycyjna i pomysł poparty researchem oraz racjonalnymi argumentami, a dopiero potem, w fazie drugiej, można rozpocząć poszukiwania odpowiedniego instrumentu, który pozwoli w dany sektor zainwestować.
Wszystkie te kuriozalne ETF-y, które cały czas wchodzą na rynek, mają ten sam cel – dać zarobić pieniądze. Niestety chodzi tu o zarobienie pieniędzy przez ich emitentów, a nie kupujących je inwestorów.
Dlatego zamiast machinalnie rzucać się na tego typu produkty, może lepiej postarać się być cwańszym niż ich emitenci i poczekać, aż pojawi się na rynku ETF z ekspozycją na… inne ETF-y? To by dopiero była okazja, żeby zainwestować pieniądze.
A nie, poczekajcie, przecież taki ETF też już istnieje…