Witajcie!
Chciałbym Was prosić o pomoc w odpowiedzi na pytanie:
Jak i czy w ogóle się "zahedgować" przed spadkiem kursu USP/PLN?
Dlaczego pytam?
Ponieważ kilka dni temu wpłaciłem do brokera Interactive Brokers (IB) środki w PLN i zamieniłem na USD przy kursie 4,35 ponieważ planuję różne inwestycje w USD w długim terminie. Ponadto depozyt w IB w USD jest oprocentowany na ok 5% rocznie powyżej 10k USD.
Wiem jednak, że istnieje ryzyko spadku wartości mojego depozytu w IB np. gdyby kurs USD/PLN spadł do 3,80.
Jak się przed tym zabezpieczyć?
Pomyślałem nad sprzedaniem (short) kontraktu FUSD na GPW o wartości odpowiadającej mojemu depozytowi.
Co myślicie o takim rozwiązaniu i czy są może inne sposoby np. jakiś instrument w IB?
Ryzyko walutowe USD/PLN i sposób na Hedge
- Tomek
- Money talks
- Posty: 643
- Rejestracja: 13 mar 2021, 17:17
- Tu mieszkam: Sam już nie wiem, chyba głównie jednak na lotniskach
Re: Ryzyko walutowe USD/PLN i sposób na Hedge
Najprostsze na świecie zabezpieczenie to skorzystanie z margina u brokera, czyli wpłacasz do IBKR swoje PLN i nie wymieniasz ich na dolary, ale po prostu kupujesz akcje z giełdy amerykańskiej. W takiej sytuacji broker pożyczy Ci USD potrzebne na zakup tych akcji, przez co na rachunku będziesz miał stan walut, np:
PLN: + 100 000 zł
USD: – 23 000$
(Jeśli wcześniej kupiłeś już dolary, to sprzedaj je wymieniając ponownie na złotówki).
To nic innego jak pożyczka brokerska zaciągnięta w obcej walucie, która niweluje ryzyko walutowe, bo zabezpieczenie tej pożyczki trzymasz w PLN. W sytuacji, gdyby dolar osłabił się do do poziomu, na przykład 3.80 i uznasz, że to atrakcyjny kurs, to wtedy możesz wymienić swoje złotówki po kursie 3.80 i spłacić 23 000$ pożyczki wymieniając jedynie 87 400 zł na ten cel. W ten sposób saldo Twojego konta walutowego wyglądałoby:
PLN: + 12 600 zł
USD: 0$
Takie operacje nie wpływają w żaden sposób na stan czy liczbę posiadanych akcji.
Minusem tego zabezpieczenia jest to, że ono przy obecnych stopach, kosztuje ponad 6% rocznie i naliczane jest proporcjonalnie każdego dnia w zależności od tego, jak długo taką pożyczkę trzymasz. No ale za tych 6% masz stuprocentowe zabezpieczenie kursu walutowego i jeszcze w dodatku szansę na dodatkowy zarobek na spadającej walucie.
Z drugiej strony, jeśli dolar dalej będzie się umacniał, nie musisz robić nic, tj. nie musisz spłacać tej pożyczki po niekorzystnym kursie i możesz ją utrzymywać tak długo, jak chcesz; tzn. tak długo, aż uznasz, że aktualny kurs jest korzystny i warto wymienić złotówki na dolary.
Ogólnie to jest bardzo fajna metoda, bo z góry dokładnie wiesz, ile taka pożyczka będzie Cię kosztowała, ergo jaka jest Twoja maksymalna strata w najgorszym przypadku (koszt rocznej pożyczki).
To powiedziawszy... moim skromnym zdaniem zabezpieczanie się przed ryzykiem walutowym w przypadku inwestowania w akcje jest totalnie bez sensu, chyba że znasz dokładną datę w przyszłości, w której będziesz potrzebował ponownie wymienić dolary na złotówki i w dodatku znasz dokładną kwotę, którą będziesz potrzebował wymienić.
Zakładam, że wchodzisz na giełdę i kupujesz akcje w perspektywie wieloletniej. Jakie zatem ma znaczenie to, jak zachowuje się kurs dolara względem złotówki w trakcie trwania inwestycji? Wysokość kursu dolara do złotówki będzie miała znaczenie dopiero i wyłącznie w momencie, w którym postanowisz spieniężyć swoje dolarowe inwestycje (sprzedać akcje) i wymienić wszystkie uzyskane dolary na złotówki. Tylko na tę chwilę będzie dla Ciebie istotny kurs USD/PLN. No i tu wracamy do pierwotnego problemu, że w przypadku inwestycji giełdowych, tak naprawdę nigdy nie wiesz, kiedy to nastąpi – czy za pięć lat w grudniu czy za siedem w październiku, ergo – ciężko jest się zabezpieczać na cały ten czas i nie ma to większego sensu, bo wahania kursu w trakcie trwania inwestycji nie pomniejszają stanu Twojego konta, a są jedynie jakimś wirtualnym wskaźnikiem wartości dolarowych inwestycji wyrażonym w złotówkach, którego obraz zmienia się każdego dnia. No ale powiem to po raz trzeci – równie dobrze możesz śledzić wartość swoich dolarowych inwestycji wyrażonych w forincie węgierskim czy chińskim juanie, bo to nie ma żadnego znaczenia, dopóki nie postanowisz wymienić dolarów na jedną z tych walut, a o tym, kiedy to nastąpi, decydujesz już Ty sam.
Dlatego w mojej opinii zabezpieczenie walutowe ma sens jedynie w przypadku, gdy z góry znasz przyszłą datę wymiany waluty oraz kwotę, która będzie potrzebna do wymiany. W takim wypadku można się zabezpieczyć precyzyjnie, np. instrumentami terminowymi (kontraktami, opcjami), co będzie miało sens w przypadku chociażby, gdy zarabiasz w jednej walucie, ale masz regularny harmonogram spłat kredytu w innej walucie, albo jak jesteś importerem, albo sprzedajesz coś za granicę i w miarę możesz oszacować wysokość zakładanej miesięcznej sprzedaży w innej walucie etc.
W przypadku inwestora giełdowego z horyzontem dłuższym niż parę miesięcy, to szkoda pieniędzy na zabezpieczenia walutowe (zwłaszcza przy tych stopach) i szkoda czasu, żeby sobie tym głowę zawracać.
PLN: + 100 000 zł
USD: – 23 000$
(Jeśli wcześniej kupiłeś już dolary, to sprzedaj je wymieniając ponownie na złotówki).
To nic innego jak pożyczka brokerska zaciągnięta w obcej walucie, która niweluje ryzyko walutowe, bo zabezpieczenie tej pożyczki trzymasz w PLN. W sytuacji, gdyby dolar osłabił się do do poziomu, na przykład 3.80 i uznasz, że to atrakcyjny kurs, to wtedy możesz wymienić swoje złotówki po kursie 3.80 i spłacić 23 000$ pożyczki wymieniając jedynie 87 400 zł na ten cel. W ten sposób saldo Twojego konta walutowego wyglądałoby:
PLN: + 12 600 zł
USD: 0$
Takie operacje nie wpływają w żaden sposób na stan czy liczbę posiadanych akcji.
Minusem tego zabezpieczenia jest to, że ono przy obecnych stopach, kosztuje ponad 6% rocznie i naliczane jest proporcjonalnie każdego dnia w zależności od tego, jak długo taką pożyczkę trzymasz. No ale za tych 6% masz stuprocentowe zabezpieczenie kursu walutowego i jeszcze w dodatku szansę na dodatkowy zarobek na spadającej walucie.
Z drugiej strony, jeśli dolar dalej będzie się umacniał, nie musisz robić nic, tj. nie musisz spłacać tej pożyczki po niekorzystnym kursie i możesz ją utrzymywać tak długo, jak chcesz; tzn. tak długo, aż uznasz, że aktualny kurs jest korzystny i warto wymienić złotówki na dolary.
Ogólnie to jest bardzo fajna metoda, bo z góry dokładnie wiesz, ile taka pożyczka będzie Cię kosztowała, ergo jaka jest Twoja maksymalna strata w najgorszym przypadku (koszt rocznej pożyczki).
To powiedziawszy... moim skromnym zdaniem zabezpieczanie się przed ryzykiem walutowym w przypadku inwestowania w akcje jest totalnie bez sensu, chyba że znasz dokładną datę w przyszłości, w której będziesz potrzebował ponownie wymienić dolary na złotówki i w dodatku znasz dokładną kwotę, którą będziesz potrzebował wymienić.
Zakładam, że wchodzisz na giełdę i kupujesz akcje w perspektywie wieloletniej. Jakie zatem ma znaczenie to, jak zachowuje się kurs dolara względem złotówki w trakcie trwania inwestycji? Wysokość kursu dolara do złotówki będzie miała znaczenie dopiero i wyłącznie w momencie, w którym postanowisz spieniężyć swoje dolarowe inwestycje (sprzedać akcje) i wymienić wszystkie uzyskane dolary na złotówki. Tylko na tę chwilę będzie dla Ciebie istotny kurs USD/PLN. No i tu wracamy do pierwotnego problemu, że w przypadku inwestycji giełdowych, tak naprawdę nigdy nie wiesz, kiedy to nastąpi – czy za pięć lat w grudniu czy za siedem w październiku, ergo – ciężko jest się zabezpieczać na cały ten czas i nie ma to większego sensu, bo wahania kursu w trakcie trwania inwestycji nie pomniejszają stanu Twojego konta, a są jedynie jakimś wirtualnym wskaźnikiem wartości dolarowych inwestycji wyrażonym w złotówkach, którego obraz zmienia się każdego dnia. No ale powiem to po raz trzeci – równie dobrze możesz śledzić wartość swoich dolarowych inwestycji wyrażonych w forincie węgierskim czy chińskim juanie, bo to nie ma żadnego znaczenia, dopóki nie postanowisz wymienić dolarów na jedną z tych walut, a o tym, kiedy to nastąpi, decydujesz już Ty sam.
Dlatego w mojej opinii zabezpieczenie walutowe ma sens jedynie w przypadku, gdy z góry znasz przyszłą datę wymiany waluty oraz kwotę, która będzie potrzebna do wymiany. W takim wypadku można się zabezpieczyć precyzyjnie, np. instrumentami terminowymi (kontraktami, opcjami), co będzie miało sens w przypadku chociażby, gdy zarabiasz w jednej walucie, ale masz regularny harmonogram spłat kredytu w innej walucie, albo jak jesteś importerem, albo sprzedajesz coś za granicę i w miarę możesz oszacować wysokość zakładanej miesięcznej sprzedaży w innej walucie etc.
W przypadku inwestora giełdowego z horyzontem dłuższym niż parę miesięcy, to szkoda pieniędzy na zabezpieczenia walutowe (zwłaszcza przy tych stopach) i szkoda czasu, żeby sobie tym głowę zawracać.
Re: Ryzyko walutowe USD/PLN i sposób na Hedge
WOW :-)
Bardzo dziękuję za odpowiedź i Pana czas poświęcony na wyjaśnienie tematu!
Zgadza się inwestuję w perspektywie wieloletniej więc w zasadzie tak jak Pan napisał liczy się tylko saldo portfolio w USD.
Wiem już co zrobić! ;-)
Bardzo dziękuję za odpowiedź i Pana czas poświęcony na wyjaśnienie tematu!
Zgadza się inwestuję w perspektywie wieloletniej więc w zasadzie tak jak Pan napisał liczy się tylko saldo portfolio w USD.
Wiem już co zrobić! ;-)