Mała niebieska książeczka, która nauczy cię jak dobrze zainwestować pieniądze na giełdzie i wybrać odpowiednie akcje

Mała niebieska książeczka, która nauczy cię jak dobrze zainwestować pieniądze na giełdzie i wybrać odpowiednie akcje
Komentarze: 0
Skomentuj

Czy na 170 stronach można przekazać użyteczną wiedzę na temat inwestowania, która w jeden wieczór nauczy nas jak zarabiać na giełdzie? Zadania tego podjął się kilka lat temu Joel Greenblatt — założyciel legendarnego funduszu Gotham Capital, który od 1985 roku osiągnął średnią roczną stopę zwrotu na poziomie… 40%. Takiemu facetowi po prostu trzeba dać szansę.

Sceptycznie podchodzę do każdego, kto probuje sprzedać mi jakąś „magiczną formułę” na zarabianie pieniędzy, nawet jeśli przepis ten podany jest na kartach bestsellera z list New York Times, Financial Times i Wall Street Journal. Dlatego i w tym przypadku nie do końca byłem przekonany co do tej książki, ale…

Po kilku stronach załapałem, że Greenblatt tę swoją „magiczną formułę” nazywa tak z lekkim przymrużeniem oka. Facet ma po prostu niesamowite poczucie humoru, które ujawnia się na co drugiej stronie książki. Cała praca nafaszerowana jest takimi perełkami:

„Opowiem wam pewną historię, która przydarzyła się mojemu synowi. Na potrzeby tej książki nazwijmy go Ben (chociaż tak naprawdę nazywa się Matt)”.

Ale czy poza błyskotliwym dowcipem książka Greenblatta rzeczywiście jest w stanie nauczyć nas jak zarabiać pieniądze na giełdzie? Oczywiście! No, chociaż może nie do końca. Albo pod pewnymi warunkami. OK, w każdym razie z całą pewnością i bez żadnych zastrzeżeń książka pomoże zrozumieć przynajmniej dlaczego akcje rosną i spadają, a także jaka jest ich uczciwa cena i z czego ona powinna wynikać.

Jeśli natomiast będziemy wiedzieli jaka jest uczciwa cena, to będziemy też mogli stwierdzić kiedy akcje są przewartościowane i nie należy ich kupować, a kiedy wręcz przeciwnie — można (a nawet trzeba) nabyć je ze sporym rabatem. Wydaje mi się, że ta podstawowa wiedza będzie kamieniem milowym w wynikach inwestycyjnych domorosłych traderów, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z giełdą.

Greenblatt zapewnia jednak, że z jego książki skorzystają nie tylko początkujący inwestorzy, ale także profesjonaliści. I to jest właściwie jedyna kwestia, w której się z nim nie zgadzam. Mimo tego, że jego praca naprawdę pozwala zrozumieć jak działa giełda i z czego bierze się taka, a nie inna wycena spółek, to ciągle jest to wiedza na poziomie raczej podstawowym.

Nie wierzę, że ktoś, kto profesjonalnie zarządza cudzymi pieniędzy, nie wie czym jest procentowy zwrot z zainwestowanego kapitału albo jak obliczyć wysokość zysku przypadającego na jedną akcję. Chyba, że nie mam racji, ale wolałbym jednak mieć.

W każdym razie Greenblatt z niesamowitą lekkością wyjaśnia to wszystko na prostych przykładach kwitnącego biznesu założonego przez dzieciaka, który postanowił sprzedawać gumy do żucia. Momentami „The Little Book…” przypomina mi serię „For Dummies”, ale dzięki temu książka jest naprawdę uniwersalna i zrozumie ją nawet ktoś, kto nie miał wcześniej do czynienia z rynkami kapitałowymi, ani ze sprawozdaniami finansowymi firm notowanych na giełdzie.

Podsumowując, „The Little Book That Beats the Market” to świetna lektura na jeden wieczór (góra dwa), która wszystkim początkującym wbije do głowy (a doświadczonym przypomni) skąd biorą się ruchy cen na giełdzie oraz jak zarabiać na tym, że często ruchy te nie mają kompletnie żadnego uzasadnienia w kondycji danej firmy.

Ta jedna z nielicznych pozycji, którą z czystym sumieniem mogę polecić naprawdę każdemu, jest do kupienia na Amazonie albo na Allegro.

Następny artykuł w kategorii Książki
Zdrowy rozsądek na giełdzie, czyli dlaczego 99% funduszy inwestycyjnych przegrywa z rynkiem

Przeczytaj również

Wszystkie wpisy
Pozostałe
03.12.2024
Czy rynek naprawdę jest efektywny? Teoria akademicka kontra brutalna rzeczywistość
Czy rynek naprawdę jest efektywny? Teoria akademicka kontra brutalna rzeczywistość
Aktualności
28.08.2024
Skąd taka zmienność na giełdzie, czyli krótka historia o tym, jak japoński bank centralny zepsuł nam wakacje
Skąd taka zmienność na giełdzie, czyli krótka historia o tym, jak japoński bank centralny zepsuł nam wakacje