Kiedy sprzedawać akcje – sztuka realizowania zysków w odpowiednim momencie (która nikomu się nie udaje)
To nie moment zakupu, ale sprzedaży decyduje o tym, czy osiągniemy zysk czy stratę. Jednak decyzja o sprzedaży akcji jest jedną z najtrudniejszych, z jakimi mierzy się inwestor. Ręka w górę, jeśli komuś regularnie udaje się sprzedawać akcje w idealnym momencie – na samym szczycie, bez późniejszego żalu. Nie widzę tłumu. Nie mogę widzieć, bo taki ideał jest nieosiągalny. Istnieją jednak strategie i wskaźniki, które pomagają lepiej określić korzystny moment sprzedaży, zamiast zdawać się na czysty przypadek.
Zanim omówimy, jak podejmować najlepsze możliwe decyzje dotyczące sprzedaży akcji z portfela, przedstawię kilka argumentów, które pokazują, dlaczego znalezienie jednego całkowicie idealnego momentu w praktyce jest niemożliwe i dlaczego zbytnie skupianie się na tym może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Dlaczego tak trudno sprzedać akcje w dobrym momencie?
Oczekiwanie idealnego momentu na sprzedaż akcji opiera się na nieprawdziwym założeniu, które niemal graniczy z błędem logicznym. To oczekiwanie zakłada bowiem, że rynek jest statyczny; podczas gdy rzeczywistość giełdowa zmienia się dynamicznie z sekundy na sekundę.
Każda nowa rekomendacja analityków, aktualizacja ratingu, rewizja ceny docelowej czy rewizja prognoz zysków, każda informacja płynąca ze spółki, komentarz ekspercki, publikacja danych finansowych, decyzja banku centralnego czy działania regulatorów – wszystko to sprawia, że otoczenie inwestycyjne ewoluuje z minuty na minutę, stale zmieniając kontekst, w którym przychodzi nam oceniać podjęte przez nas decyzje.
Decyzja o sprzedaży akcji, która mogła wydawać się idealna jeszcze dwa dni temu, w świetle informacji czy danych, które pojawiły się dzisiaj, może okazać się fatalna.
Nawet zresztą, jeśli patrząc wstecz okazałoby się, że sprzedaliśmy akcje na absolutnym szczycie (co jest niezwykle mało prawdopodobne, bo taki moment zdarza się tylko raz w roku, a nasze szanse na jego trafienie wynoszą zaledwie 1:252 – tyle dni handlowych ma giełda w USA), to i tak mogłoby się okazać, że nie była to decyzja optymalna. Dlaczego?
Ponieważ gdybyśmy sprzedali nieco wcześniej, jeszcze przed osiągnięciem szczytu, i zainwestowali ten kapitał w inne akcje, to taka alternatywna inwestycja mogłaby przynieść znacznie wyższy zysk. Z tej perspektywy nawet trzymanie spółki i sprzedanie jej dopiero na samym szczycie nie byłoby więc optymalną decyzją.
Problemów z wybieraniem idealnego momentu sprzedaży jest więcej, ale większość z nich można podzielić na trzy kategorie.
Trzy powody, przez które nie znajdziemy idealnego czasu na sprzedaż
- Nieprzewidywalność rynku – giełda jest złożonym systemem zależnym od niezliczonych zmiennych. Próba “wstrzelenia się” w idealny momencie zakłada, że możemy dokładnie przewidzieć przyszłe zachowania rynku, co jest sprzeczne z jego naturą. Z dzisiejszej perspektywy nie jesteśmy w stanie określić, czy ten moment jest idealny czy też nie – o tym, dowiemy się dopiero w przyszłości, której z definicji nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
- Błąd retrospekcji – analizując historyczne zachowanie się kursów akcji z perspektywy czasu często wydaje nam się, że idealny moment na sprzedaż był oczywisty w przeszłości, ale to iluzja wynikająca z patrzenia wstecz. Wytypowanie takiego momentu w czasie rzeczywistym jest praktycznie niemożliwe.
- Nieistniejąca zero-jedynkowość – Zakładanie, że istnieje jeden “idealny” moment na sprzedaż, pomija możliwość istnienia wielu innych równoległych dobrych decyzji, które będą porównywalnie efektywne i zyskowne. Rzeczywistość inwestycyjna to raczej spektrum decyzji o różnym stopniu trafności, a nie absolutny idealny punkt, który jako jedyny gwarantuje sukces.
Dlaczego o tym wszystkim mówię, zamiast od razu pokazać kilka gotowych wskaźników? Amerykanie często używają określenia “paralysis by analysis,” które opisuje sytuację, w której nadmierne skupienie na analizowaniu argumentów za i przeciw, ciągłe zwlekanie i dążenie do perfekcji prowadzą do tego, że finalnie nie podejmujemy żadnej decyzji.
Tymczasem brak decyzji jest o wiele gorszy niż podjęcie decyzji nieoptymalnej – bo nie posuwa nas do przodu i nie dostarcza żadnego feedbacku.
Akcje prędzej czy później trzeba będzie sprzedać, a decyzję o odpowiednim momencie należy podjąć. Warto jednak zrobić to w sposób bardziej przemyślany niż losowy – co, na szczęście, jest jak najbardziej możliwe.
Zestaw wskaźników czy kryteriów, które mogą nam w tym pomóc, będzie różnił się w zależności od naszej strategii inwestycyjnej oraz horyzontu czasowego, na jaki inwestujemy.
Inwestowanie długoterminowe vs. spekulacja
Mówi się, że największe katastrofy spotykają portfel wtedy, kiedy inwestorzy zaczynają zachowywać się jak spekulanci, a spekulanci zaczynają myśleć, że są inwestorami. Kluczem do budowy każdego systemu, każdej strategii inwestycyjnej jest więc odpowiedzenie sobie na pytanie – kim jestem, inwestorem czy spekulantem?
To istotne, bo od odpowiedzi będzie zależał dobór zestawów wskaźników pomagających podjąć decyzję o tym, kiedy sprzedawać akcje. A więc kim jesteś? Długoterminowym inwestorem czy spekulantem?
Jestem inwestorem
Powinieneś sprzedawać akcje tylko wtedy, gdy spółka przestaje spełniać kryteria zakupu lub gdy znajdziesz lepszą alternatywę na jej miejsce. Wskaźniki wyceny w takiej sytuacji nie mają znaczenia.
O tym, jakie kryteria powinna spełniać spółka, aby trafić do portfela, opowiadałem w trakcie webinaru: Jak wybrać najlepsze spółki do inwestycji na 2025 rok?
Zasadnicza reguła kapitalizmu mówi, że jako inwestorzy alokujemy kapitał tam, gdzie może on pracować najefektywniej i ma największe szanse na pomnożenie. Na giełdzie oznacza to, że powinieneś wybrać 20–30 najlepszych spółek, jakie uda Ci się znaleźć, i regularnie (np. raz na kwartał) rebalansować portfel, upewniając się, że Twoje akcje nadal są tymi najlepszymi.
Jeśli któraś ze spółek przestaje spełniać początkowe kryteria, czas na sprzedaż. To logiczne – jeśli obecnie nie kupiłbyś tej spółki do portfela, to nie powinieneś jej też w nim trzymać. Ergo – sprzedajesz akcje.
Pamiętaj, że akcje „nie wiedzą”, czy są w Twoim portfelu, ani czy masz na nich zysk, czy stratę. Kurs i tak podąży swoją drogą. Dlatego sam fakt posiadania akcji ani ich obecny wynik nie powinny wpływać na Twoje decyzje.
Podsumowując: inwestowanie polega na ciągłym utrzymywaniu w portfelu najlepszych spółek, jakie możesz znaleźć. Sprzedajesz akcje tylko wtedy, gdy fundamenty danej firmy zaczynają się psuć albo gdy znajdziesz lepszą inwestycję, do której przeniesiesz uwolniony kapitał.
Jak przeprowadzić gruntowną analizę fundamentalną? Szczegółowo opisałem to tutaj: Analiza fundamentalna spółki: wskaźniki zadłużenia, rentowności i inne
W skrócie: dla inwestora długoterminowego sygnałem do sprzedaży akcji są:
- znaczna, negatywna rewizja przychodów i zysków na kolejne lata,
- rozpoczęty trend obniżania ceny docelowej przez analityków,
- pogorszenie sytuacji fundamentalnej (ujemny cash-flow, wzrost zadłużenia, spadek marży).
Dlaczego wskaźniki wyceny i upside nie mają znaczenia?
Dopóki fundamenty są solidne, a spółka generuje coraz więcej przychodów, zysków i gotówki przy utrzymaniu wysokich marż, te czynniki prędzej czy później dogonią kurs akcji, obniżając wycenę. W takim przypadku analitycy najpewniej będą dalej podnosili ceny docelowe, co zwiększy upside, nawet bez wystąpienia korekty kursu.
Jeśli zatem o swoich inwestycjach rzeczywiście myślisz długoterminowo, to właśnie fundamenty, a nie zmieniające się dynamicznie wskaźniki wyceny, powinny być Twoim głównym kompasem w inwestowaniu.
Jestem spekulantem
Powinieneś sprzedawać akcje wtedy, gdy ich wycena znacząco odbiega od średniej, gdy upside spada w okolice zera lub gdy psują się fundamenty spółki, która przestaje spełniać kryteria zakupu. Alternatywnie, sprzedajesz, gdy znajdziesz lepszą inwestycję, w którą możesz przenieść uwolniony kapitał.
Różnica między spekulantem a inwestorem polega na podejściu: spekulant częściej rotuje spółki w portfelu i zawiera więcej transakcji, aby potencjalnie ograniczyć wahania portfela.
Teoretycznie decyzje o sprzedaży mogą opierać się na wskaźnikach takich jak P/S czy P/E w odniesieniu do ich 5–7-letniej średniej. W praktyce jednak te wskaźniki bywają niejednoznaczne, a czasem wręcz się wykluczają, przez co ich wskazania są mało precyzyjne.
Przykładowo, P/S może sugerować przewartościowanie spółki nawet przez rok czy dwa, ale jak na tej podstawie zawęzić moment sprzedaży do konkretnego miesiąca czy tygodnia?
Tutaj z pomocą przychodzi upside, o którym więcej mówiłem w nagraniu na YouTube. Trzeba jednak pamiętać, że upside należy rozpatrywać w połączeniu z jego kluczową składową, czyli price target. Jeśli cena docelowa spada, to sam ten fakt może być sygnałem do sprzedaży, nawet jeśli upside pozostaje wysoki.
Więcej o tym, jak w praktyce podejmować decyzje o sprzedaży akcji, znajdziesz w materiale poniżej:
Jak pokazuje ankieta na YT znaczna część inwestorów korzysta jeszcze ze wskaźników analizy technicznej, takich jak oscylatory (RSI, MACD) czy wskazania trendu, np. średnie kroczące. Trzeba jednak pamiętać, że analiza techniczna opiera się wyłącznie na dynamice zmiany kursu akcji i nie uwzględnia wszystkich danych, informacji oraz prognoz, które pojawiają się w sferze fundamentalnej.
Teoria mówiąca o tym, że kurs akcji dyskontuje wszystko jest tylko tym, czym jest, czyli… teorią (którą zresztą łatwo obalić).
Dla odmiany rewizje ceny docelowej (price target) czy prognoz zysków (EPS) przez analityków uwzględniają już szerszy kontekst: potencjalne zmiany sytuacji spółki, zagrożenia wynikające z wprowadzenia taryf czy regulacji, wejście na rynek nowych konkurentów, zmiany trendów konsumenckich itd. Wskaźniki fundamentalne oferują więc pełniejszy i bardziej wiarygodny obraz sytuacji.
Jeśli ktoś zatem chciałby dodatkowo stosować wskaźniki analizy technicznej, to warto robić to w kierunku zgodnym z fundamentami.
Jak do sprzedaży akcji podejść w praktyce?
Inwestowanie na giełdzie to złożony proces, a decyzja o sprzedaży akcji jest wynikiem wcześniej podjętych działań i analiz w kwestii oceny fundamentów, zbadania potencjalnych alternatyw i zrozumienie kontekstu wyceny.
W skrócie – kluczowe elementy tego procesu to:
- Regularna ocena fundamentów – akcji nie wystarczy kupić i o nich zapomnieć. Sytuacja na giełdzie zmienia się dynamicznie, dlatego regularne monitorowanie fundamentów jest niezbędne. Zwracaj uwagę na rewizje prognoz zysków, czy spółka bije oczekiwania analityków, oraz czy cena docelowa jej akcji jest stale podnoszona. Negatywne rewizje zysków, spadające marże czy malejąca dynamika wzrostu przychodów powinny być sygnałem ostrzegawczym.
- Analiza kosztu utraconych korzyści – trzymanie kapitału w dobrej spółce, której fundamenty są stabilne, także może być błędne, jeśli istnieje lepsza alternatywa inwestycyjna. Kapitał powinien być alokowany tam, gdzie pracuje najefektywniej. Zawsze zadaj sobie pytanie: Czy jestem w stanie znaleźć lepszą spółkę i zainwestować pieniądze efektywniej?
- Parametry wyceny jako wskazówka, nie reguła – wysokie wskaźniki wyceny, takie jak P/E czy P/S, nie zawsze oznaczają, że czas na sprzedaż. Ważny jest kontekst. Spółki z wysoką dynamiką wzrostu zysków często mają wysokie wyceny. W okresach niskich stóp procentowych średnie wyceny rosną nawet dla przeciętnych firm. Dla młodych spółek w początkowej fazie rozwoju wskaźniki wyceny mogą być ekstremalnie wysokie, ale to nie oznacza automatycznie, że należy sprzedać akcje.
Klucz do poprawnych zagrań leży w przemyślanym podejściu i ciągłej analizie – to fundament każdej trafnej decyzji inwestycyjnej.
Podsumowanie
Nie ma uniwersalnej formuły na określenie dobrego momentu na sprzedaż akcji, bo to zależy od tego, jakim typem inwestora jesteś. W przypadku spekulantów sprawdzi się sprzedawanie akcji, gdy wyceny są nadmuchane lub gdy upside jest bliski zeru.
W przypadku długoterminowych inwestorów lepszym pomysłem jest trzymanie spółki tak długo, jak jej fundamenty i zyskowność pozostają atrakcyjne lub do momentu, w którym uda nam się znaleźć lepszą alternatywę, żeby przenieść do niej kapitał.
Zachęcam więc do tego, żeby najpierw przemyśleć swoją strategię i wizję inwestowania, aby odpowiedzieć sobie na pytanie o to, jakim typem inwestora chcesz być. Następnie, żeby sporządzić listę dosłownie kilku najistotniejszych wskaźników/kryteriów, które będą dla Ciebie kluczowe przy ocenie inwestycji. Na koniec wprowadź nawyk comiesięcznej lub cokwartalnej analizy swoich spółek i sprawdzaj, czy nadal spełniają one te kryteria.
Pamiętaj, że rynki są dynamiczne, a kursy akcji na bieżąco odzwierciedlają nowe informacje i dane ze spółek oraz ich otoczenia. Dzisiejsze szczyty na kursie akcji z perspektywy kolejnego roku mogą okazać się po prostu nową średnią.
Przy podejmowaniu decyzji o sprzedaży akcji nie chodzi tylko o to, aby pozbyć się słabej czy przewartościowanej spółki, ale też o to, żeby przenieść kapitał do najlepszej możliwej inwestycji, którą w danym momencie uda nam się znaleźć.
Sam fakt, że „na giełdzie jest drogo”, nie oznacza, że korekta jest tuż za rogiem – opieranie decyzji na takim założeniu może przynieść więcej szkody niż pożytku.
PS. Jeśli zastanawia Cię, dlaczego w tym artykule nie znalazło się ani jedno słowo odnośnie tego, czy warto patrzeć na to, jaki zysk lub stratę mamy na danej pozycji, zanim ją zamkniemy, to koniecznie przeczytaj ten tekst: Strata i zysk z danej pozycji nie mają żadnego znaczenia