Błyskawiczna okazja na krótkoterminową spekulację na amerykańskim przemyśle farmaceutycznym

Na wykresie pojawiła się idealna sytuacja dla techników, aby zagrać pod krótkoterminowy wzrost spółek z amerykańskiego sektora farmaceutycznego. Nie znam się na branży medycznej, dlatego nic nie powiem o fundamentach takiego pomysłu i z góry zaznaczam, że proponuję tę transakcję wyłącznie na podstawie analizy technicznej. Co oczywiście nie oznacza, że nie możemy na niej zarobić.

Co takiego wyjątkowego widać na wykresie? Może zacznijmy od tego, że od pokryzysowego dołka z końca 2008 roku, aż do szczytu w połowie 2015 roku, amerykański przemysł farmaceutyczny urósł o ponad 500%. Tak, to nie pomyłka, pięćset procent.
iShares U.S. Pharmaceuticals ETF o symbolu IHE, bo o nim mowa, z kursu 35 USD za jednostkę, doszedł w ciągu niecałych sześciu lat do poziomu 180 USD. Potem nastąpiła korekta i na początku stycznia 2016 roku kurs spadł do poziomu 130 USD, po czym regularnie pnie się do góry w pięknym trendzie wzrostowym. Obecnie ETF IHE znajduje się przy dolnym ograniczeniu kanału wzrostowego. W dodatku RSI wynosi poniżej 30, co wskazuje na wyprzedanie i dobrą okazję do zakupu.
W związku z tym, że kurs odbija się aktualnie od dolnej granicy kanału, możemy ustawić naprawdę bliskiego stop lossa, przez co risk-to-reward ratio spokojnie wyniesie powyżej 1:8. I to przy bardzo ostrożnych założeniach, że kurs odbije tylko do połowy wysokości kanału, czyli z poziomu 137,50 do 150 USD.
Co może być katalizatorem wzrostu? Na przykład wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, które odbędą się już za tydzień.
Mimo wszystko, jest to ciągle wyłącznie spekulacyjna transakcja. Dlatego ja wyłożyłem na nią jedynie 4% portfela, ale poprzez bardzo bliski stop loss na poziomie 136 USD, tak naprawdę ryzykuję tylko jakieś 0,2% całych posiadanych aktywów.
Horyzont czasowy, który zakładam, wynosi od kilku tygodni do kilku miesięcy. Chyba, że wcześniej wylecę z rynku. W takim przypadku nie zamierzam jednak na niego wracać, bo przełamanie granicy stop lossa będzie oznaczało, że runęło główne założenie tej transakcji, czyli odbicie od dolnego ograniczenia kanału.
I tyle. Nie ma tu więcej o czym pisać. Jeśli się pomylimy, to stracimy jedynie skromne pieniądze, lecz jeśli będziemy mieli rację — zyskać możemy prawie dziesięć razy więcej.