hejka, nie oglądałem tych filmików, ale myślę że mogę dodać kilka słów od siebie :)
Jeżeli jest to fakt to nawet gdy inwestor ma rację (inwestuję w dobrą, perspektywiczną spółkę która generuje zyski) wcale nie musi na tym zyskać (może nie przełożyć się to na kurs akcji). Jak w takim razie można normalnie podchodzić do inwestowania skoro mechanizm giełdowy jest tak podatny na manipulację i oderwany od rzeczywistości?
cały rynek jest podatny na "tymczasową" manipulację. Pamiętaj, że to my wszyscy tworzymy rynek (Ty, ja, inni forumowicze, duże fundusze emerytalne itp), i to od tego co w danej chwili większość będzie chciała robić (kupować/sprzedawać) i w jakiej ilości (duuuużo/maaało) będzie krótkoterminowo determinowało cenę akcji/obligacji.
Zobacz sobie u nas na GPW, taki CD Projekt - obecna wycena na poziomie 23 mld PLN ;-) ale wystarczy jedno info (i będzie albo wystrzał w górę, albo w dół).
Jak wielokrotnie Rastignac podawał przykłady z wartością P/E ok 10-15, i spółka mniej więcej trzyma taki poziom w czasie, to znaczy, że taka jest jej "uczciwa wycena" (przez rynek). ale nie znaczy, że nie może być więcej/mniej (zależnie od informacji dostępnych) :)
tylko pakiet większościowy ma realne znaczenie (51% wszystkich akcji). Reszta (49%) według autora video nie ma tak naprawdę znaczenia
No masz 51% to masz pełną władzę nad spółką, więc możesz decydować co chcesz (bo masz większość), ale wydaje mi się (aczkolwiek nie jestem w 100% pewien), że zarząd musi się (w jakiś sposób) liczyć z udziałowcami którzy mają więcej niż 5% udziałów w firmie.
Skoro kursy akcji wcale nie muszą być związane z realną gospodarką, kondycją spółek etc. to nawet bardzo dobre szkolenia o wskaźnikach, wycenach etc. nie muszą przekładać się na zyski.
no wiadomo, że to nie musi się przekładać, bo wskaźniki jedno, a reakcje uczestników to drugie (pamiętaj, że na giełdzie nie tylko ludzie handlują, ale również algorytmy, a one działają w sposób automatyczny: jeśli X, to zrób Y). A ludzie/fundy mają swoje podejścia (np fundy muszą sprzedawać akcje jeśli wartość przekroczy X, co naturalnie może powodować obsunięcia ceny przy mniej płynnych akcjach).
to jest tak samo jak z paliwem, weź sobie wyobraź, że ropa na rynku stoi po te 50$, co przekłada się na powiedzmy 5zł/litr. niech to będzie "uczciwa wycena". Jeśli jutro będzie zagrożenie że w jakiejś tam perspektywie (powiedzmy tygodni) może zabraknąć na stacjach paliwa, to stacje same (bo to prywatne firmy są) zapewne (nie ma gwarancji, ale biznes to biznes :D) mogą ustawić cenę na 30zł/litr i mimo iż stwierdzisz, że to barbarzyństwo, to zapewne wiedząc co się może stać, to i tak pognasz na stacje zatankować (i wierz mi, nie będziesz jedyny :D). Albo byłaby nadpodaż (jak w Wenezueli), że za 5zł zatankujesz cały zbiornik :)
nie ma lekko panie, nikt Ci nie powie: idź zrób tak lub tak, a zarobisz kupe siana. Na pewno opieranie się na twardych danych (rosnące zyski, rosnące dywidendy), szczególnie przez długi okres (przez kilka kryzysów) daje ci podstawę do jakiegośtam zaufania, że będzie dobrze (a nie źle). Problem jest taki, że większość myśli podobnie, zatem dobre i stabilne spółki są drogie (bo każdy chce je mieć) :D