"Random Walk Down Wall Street" to chyba jedna z najlepszych książek o inwestowaniu, jakie czytałem, ale...
Zapewne jest też sporo dobrych książek o neurochirurgii. Pytanie teraz, czy po przeczytaniu takiej książki, odważysz się od razu wejść na salę operacyjną i przeprowadzić operację na otwartym mózgu? Jakie są szanse, że pacjent (kapitał) to przeżyje?
A co do drugiej części pytania. Ochrona przed inflacją – jasne. W Polsce inflacja wynosi teraz 1.6%, a więc wystarczy zainwestować w obligacje rządowe, które dają 3% i już jest ochrona przed inflacją :) Jeśli ten wskaźnik jeszcze skoczy, to można łatwo kupić całe paczki obligacji rządowych, ale z różnych krajów, które wypłacają 5-6% odsetek rocznie i ryzyko bankructwa jest znikome. Tutaj pisałem więcej na ten temat:
https://www.tradingforaliving.pl/obligacje-zagraniczne/
Natomiast jeśli chodzi o loterię z 15% zysku rocznie, to nikt nie zagwarantuje czegoś takiego, a tym bardziej z dużym prawdopodobieństwem (a jeśli zagwarantuje, to jest oszustem). Benchmark, czyli S&P 500, osiąga średnio około 8% rocznie. Takiego zysku możesz się spodziewać kupując w ciemno ETF-y i ewentualnie uśredniając je w międzyczasie. Około 90% najlepszych funduszy hedgingowych z Wall Street nie jest w stanie na przestrzeni lat pobić tego benchmarku i osiąga gorsze wyniki niż 8%. A to są goście, którzy pokończyli najlepsze uniwersytety, pracowali w najlepszych instytucjach finansowych i mają najlepszy dostęp do wiedzy inwestycyjnej. Skoro oni nie są w stanie pobić benchmarku, to ciężko oczekiwać, żeby istniał jakiś jeden konkretny produkt, który będzie w stanie to zrobić. Niestety.
15-20% rocznie da się co prawda osiągnąć w sposób podtrzymywalny, ale wymaga to bardzo aktywnego zarządzania i potężnych nakładów pracy włożonych w ten proces. Świetnym przykładem jest fundusz Renaissance Technologies, który przez 20 lat wypracował średnio rocznie 35% zysku (wyniki zaudytowane). Oni jednak zatrudniają więcej osób z tytułami PhD niż niejeden uniwersytet i stosują wyłącznie strategie typu
quantitative. Poza tym od wielu lat nie przyjmują już nowego kapitału. Nawet wcześniej bariera wejścia liczona była w dziesiątkach milionów dolarów.
Ja pracuję właśnie z dwoma wspólnikami, żeby w Polsce otworzyć tego typu fundusz, trochę też wzorowany na Berkshire Hathaway, którego akcje każdy będzie mógł kupić, a który w środku wykorzystywał będzie w tym samym czasie wiele różnych nieskorelowanych ze sobą strategii inwestycyjnych (inwestowanie w wartościowe firmy i gospodarki z całego świata; inwestowanie czysto ilościowe, tj.
quantitative; arbitraż na towarach i surowcach; inwestowanie alternatywne, tj. w sztukę, w wino, w whisky; inwestowanie w nieruchomości i tak dalej). Celem jest właśnie to 15% przy relatywnie małym ryzyku i przy ogromnej dywersyfikacji spektrum instrumentów. Do takiej dywersyfikacji trzeba jednak posiadać odpowiedni tzw.
buying power. Mało który indywidualny inwestor zgromadził tak duży kapitał, żeby robić to samodzielnie, dlatego powstał pomysł, aby połączyć ze sobą grupę prywatnych inwestorów i w ten sposób zwiększyć wspólny
buying power do poziomu instytucjonalnego.
No ale tu mówimy o działaniu na zasadzie full-time job, które będzie wymagało stosowania różnych odmiennych podejść inwestycyjnych. Nie znam niestety jednej prostej strategii, która w pasywny sposób była by w stanie zaoferować regularne zyski z zakresu 15% rocznie bez wykorzystania instrumentów pochodnych i bez stosowania zaawansowanych technik, np. opcyjnych :(