Strategie inw. oparte na statystyce/matematyce
Strategie inw. oparte na statystyce/matematyce
Tomku,
Ty siedzisz w opcjach wiec mam pytanie odnosnie tradingu opartego tylko na statystyce.
Np. chłopaki (a wlasciwie juz dziadki:) z TastyTrade od 20 lat nieustannie w ten sposob dokonuja transakcji.
Czyli ich przykladowa strategia bazujaca na volatility mean reversion to:
- sprzedarz 1SD put spread - przy IVR > 50%
- czas do wygasniecie opcji ok 45 dni
- zamykanie pozycji przy 50% potancjalnego ruchu
No i zgodnie z natura ceny (ktorej przebieg jest procesem stochastycznym) oraz wlasciwosciami rozkladu normalnego - prawdopodbienstwo ze opcja wygasnie OTM ok. 68%. Czyli konsekwentnie trzymajac sie takiego podejscia - zgodnie z prawem wielkich liczb - skutecznosc strategii bedzie dazyc wlasnie do 70%.
O takim podejsciu pisza tez najwieksi trejderzy - zeby miec strategie, ktora jest:
- prosta - przejrzyste sygnaly we/wy
- obiektywna - czyli powtarzalna, czyli mozliwa do weryfikacji, czyli mozliwa do dalszego doskonalenia
- oparta na inherentnych wlasciwosciach rynku (momentum, price mean reversion, volatility mean reversion)
Argumentuja to tym, ze "strategie" typu:
- "czuje, ze"
- "wydaje mi sie, ze"
- "wg mojej opinii"
- "mam przeczucie, ze"
- "mysle, ze"
- "zakladam, ze"
to nie są strategie :)
No i sumie tak tez "trejduje" Buffet, tylko ze w dlugim horyzoncie i bazujac na DCF - kupuje mechanicznie jesli wyliczona wart < wart rynkowej.
Stad moje pytanie jakie sa Twoje doswiadczenia/przemyslenia na temat takiego podejscia do inwestowania?
Oczywiscie, jesli jest tu ktos, kto tez od dluzszego czasu bazuje na statystyce/matematyce - to wnioski z doswiadczenia mile widziane.
Dziekuje za odpowiedz,
Paweł
Ty siedzisz w opcjach wiec mam pytanie odnosnie tradingu opartego tylko na statystyce.
Np. chłopaki (a wlasciwie juz dziadki:) z TastyTrade od 20 lat nieustannie w ten sposob dokonuja transakcji.
Czyli ich przykladowa strategia bazujaca na volatility mean reversion to:
- sprzedarz 1SD put spread - przy IVR > 50%
- czas do wygasniecie opcji ok 45 dni
- zamykanie pozycji przy 50% potancjalnego ruchu
No i zgodnie z natura ceny (ktorej przebieg jest procesem stochastycznym) oraz wlasciwosciami rozkladu normalnego - prawdopodbienstwo ze opcja wygasnie OTM ok. 68%. Czyli konsekwentnie trzymajac sie takiego podejscia - zgodnie z prawem wielkich liczb - skutecznosc strategii bedzie dazyc wlasnie do 70%.
O takim podejsciu pisza tez najwieksi trejderzy - zeby miec strategie, ktora jest:
- prosta - przejrzyste sygnaly we/wy
- obiektywna - czyli powtarzalna, czyli mozliwa do weryfikacji, czyli mozliwa do dalszego doskonalenia
- oparta na inherentnych wlasciwosciach rynku (momentum, price mean reversion, volatility mean reversion)
Argumentuja to tym, ze "strategie" typu:
- "czuje, ze"
- "wydaje mi sie, ze"
- "wg mojej opinii"
- "mam przeczucie, ze"
- "mysle, ze"
- "zakladam, ze"
to nie są strategie :)
No i sumie tak tez "trejduje" Buffet, tylko ze w dlugim horyzoncie i bazujac na DCF - kupuje mechanicznie jesli wyliczona wart < wart rynkowej.
Stad moje pytanie jakie sa Twoje doswiadczenia/przemyslenia na temat takiego podejscia do inwestowania?
Oczywiscie, jesli jest tu ktos, kto tez od dluzszego czasu bazuje na statystyce/matematyce - to wnioski z doswiadczenia mile widziane.
Dziekuje za odpowiedz,
Paweł
Re: Strategie inw. oparte na statystyce/matematyce
Ja w dużej mierze bazuję na prawdopodobieństwie, zwłaszcza przy wyborze konkretnych kombinacji opcyjnych, doborów odpowiednich poziomów wykonania, terminów wygasania i tak dalej. IB ma fajne narzędzia – Probability Lab i Strategy Builder, które to wszystko znacznie ułatwiają.
Problem z tym jest taki, że to wszystko zakłada normalny model dystrybucji cen. No a nie oszukujmy się, ten rozkład prawdopodobieństwa nie jest równy. Prawo dużych liczb mówi o tym, że jak 100 razy rzucisz monetą, to mniej więcej w połowie przypadków wypadnie reszka, a w połowie orzełek. Niestety rozkład nie jest równomierny, czyli to nie będzie: R, O, R, O, R, O itd., tylko równie dobrze może trzynaście razy z rzędu wypaść reszka, a potem siedem razy z rzędu orzełek.
Sporo tych różnych metod już przetestowałem i najlepsze rezultaty daje po prostu połączenie tych wszystkich podejść. U mnie wygląda to w ten sposób, że:
1. Używam analizy fundamentalnej do wyboru odpowiednich akcji
2. Używam analizy technicznej do wyboru odpowiedniego timingu wejścia w te akcje
3. Używam metod probabilistycznych do wybrania odpowiedniego zagrania na tych akcjach
4. Używam tych wszystkich bet, korelacji, sharpów i tak dalej, żeby potem z tych akcji zbudować odpowiednio zdywersyfikowane portfolio (bo przecież poszczególne aktywa nie mogą być rozpatrywane odrębnie, tylko jako całość portfela, bo one wchodzą ze sobą w interakcje i wpływają na siebie nawzajem)
5. Okresowo rebalansuję to wszystko, żeby przywrócić pierwotne proporcje
W sensie mechaniki, najlepszy stosunek zysku do ryzyka dają rzeczywiście zagrania polegające na wystawianiu spreadów, bo tam prawdopodobieństwo jest po Twojej stronie. Ale jeśli będziesz wybierał beznadziejne akcje, które lecą po równi pochyłej, to nawet dobra kombinacja opcyjna z punktu widzenia prawdopodobieństwa nic Ci nie da, bo rozkład tego prawdopodobieństwa nie będzie równy. Jak masz spółkę, która publikuje fatalne wyniki finansowe, to czy rzeczywiście istnieje równo 34% szans, że jutro jej kurs wzrośnie i 34% szans, że jej kurs spadnie?
Nie widzę w sumie powodu, dla którego nie dokonywać by takich zagrań na aktywach niedowartościowanych, silnych fundamentalnie, w kierunku zgodnym z trendem i tak dalej. W ten sposób zwiększasz swoje szanse jeszcze bardziej, jeśli połączysz te wszystkie metody.
A te wszystkie "wydaje mi się, myślę, uważam itd." to wiadomo, możemy sobie tu popisać na forum, co się komu wydaje, ale jak przychodzi do tego, żeby zapakować w jakąś transakcję realne pieniądze, to przydało by się mieć po swojej stronie i fundamenty i technikę i prawdopodobieństwo.
Problem z tym jest taki, że to wszystko zakłada normalny model dystrybucji cen. No a nie oszukujmy się, ten rozkład prawdopodobieństwa nie jest równy. Prawo dużych liczb mówi o tym, że jak 100 razy rzucisz monetą, to mniej więcej w połowie przypadków wypadnie reszka, a w połowie orzełek. Niestety rozkład nie jest równomierny, czyli to nie będzie: R, O, R, O, R, O itd., tylko równie dobrze może trzynaście razy z rzędu wypaść reszka, a potem siedem razy z rzędu orzełek.
Sporo tych różnych metod już przetestowałem i najlepsze rezultaty daje po prostu połączenie tych wszystkich podejść. U mnie wygląda to w ten sposób, że:
1. Używam analizy fundamentalnej do wyboru odpowiednich akcji
2. Używam analizy technicznej do wyboru odpowiedniego timingu wejścia w te akcje
3. Używam metod probabilistycznych do wybrania odpowiedniego zagrania na tych akcjach
4. Używam tych wszystkich bet, korelacji, sharpów i tak dalej, żeby potem z tych akcji zbudować odpowiednio zdywersyfikowane portfolio (bo przecież poszczególne aktywa nie mogą być rozpatrywane odrębnie, tylko jako całość portfela, bo one wchodzą ze sobą w interakcje i wpływają na siebie nawzajem)
5. Okresowo rebalansuję to wszystko, żeby przywrócić pierwotne proporcje
W sensie mechaniki, najlepszy stosunek zysku do ryzyka dają rzeczywiście zagrania polegające na wystawianiu spreadów, bo tam prawdopodobieństwo jest po Twojej stronie. Ale jeśli będziesz wybierał beznadziejne akcje, które lecą po równi pochyłej, to nawet dobra kombinacja opcyjna z punktu widzenia prawdopodobieństwa nic Ci nie da, bo rozkład tego prawdopodobieństwa nie będzie równy. Jak masz spółkę, która publikuje fatalne wyniki finansowe, to czy rzeczywiście istnieje równo 34% szans, że jutro jej kurs wzrośnie i 34% szans, że jej kurs spadnie?
Nie widzę w sumie powodu, dla którego nie dokonywać by takich zagrań na aktywach niedowartościowanych, silnych fundamentalnie, w kierunku zgodnym z trendem i tak dalej. W ten sposób zwiększasz swoje szanse jeszcze bardziej, jeśli połączysz te wszystkie metody.
A te wszystkie "wydaje mi się, myślę, uważam itd." to wiadomo, możemy sobie tu popisać na forum, co się komu wydaje, ale jak przychodzi do tego, żeby zapakować w jakąś transakcję realne pieniądze, to przydało by się mieć po swojej stronie i fundamenty i technikę i prawdopodobieństwo.
Re: Strategie inw. oparte na statystyce/matematyce
Sensowny art o budowaniu strategii inwestycyjnej- nie tylko spekulacyjnej/krótkoterminowej:
- obiektywne momenty we/wy
- plan działania
- R:R
- psychologia
- money management
http://spekulant.com.pl/2016/05/15/budu ... czesc-i-2/
http://spekulant.com.pl/2016/05/21/budu ... -czesc-ii/
- obiektywne momenty we/wy
- plan działania
- R:R
- psychologia
- money management
http://spekulant.com.pl/2016/05/15/budu ... czesc-i-2/
http://spekulant.com.pl/2016/05/21/budu ... -czesc-ii/
Re: Strategie inw. oparte na statystyce/matematyce
@piap:
To może zainteresuje Cię to: http://bezemerytury.pl/automat-transakc ... ni-wywiad/
Facet zarabia swoim automatem opartym o AT na FW20.
To może zainteresuje Cię to: http://bezemerytury.pl/automat-transakc ... ni-wywiad/
Facet zarabia swoim automatem opartym o AT na FW20.
Re: Strategie inw. oparte na statystyce/matematyce
Pytanie czy opieranie się na AT ma jakikolwiek sens, skoro rynek jest sztucznie sterowany przez zakupy banków centralnych...
Re: Strategie inw. oparte na statystyce/matematyce
@Gilfoyle
Dzięki za linka.
Zbudowanie algorytmu to poziom wyzej.
Natomiast na razie ciekawi mnie sama idea mechanicznego tradingu:
- matematycznie zostalo udowodnione ze ruch ceny akcji/surowców itd. jest procesem stochastycznym - cena porusza sie zgodnie z geometrycznym ruchem Browna, czyli w skrócie jest jakas linia trendu i wahania wokół tej lini o okreslonym odch. stand.
- linia trendu - to tak jak pisal Tomek - w dlugim terminie znaczenie maja tylko fundamenty - czyli to po prostu wew wartosc aktywa
- odchylenia od trendu - to juz gierki ego (chciwosc i lek) - nadmierny optymizm przechodzacy w skrajny lek i tak w kółko
Ciekawe podejscie:
- bazowania tylko na tym co statystycznie udowodnione
- a odrzucic wszystko co subiektywne: opinie, projekcje, racjonalizacje, komentarze i całe to psychologiczne zoo zaburzajace proces inwestowania (jak rowniez kazdy inny proces)
- inwestowanie powinno byc procesem prostym (choc na pewno nie łatwym), obiektywnym, przejrzystym, zaplanowanym - wygladajacym np. tak jak opisal to powyzej Tomek
- zgodnie z wnioskami wielkich inwestorów, ze "najwiekszym wrogiem inwestora - jest on sam" :)
Dzięki za linka.
Zbudowanie algorytmu to poziom wyzej.
Natomiast na razie ciekawi mnie sama idea mechanicznego tradingu:
- matematycznie zostalo udowodnione ze ruch ceny akcji/surowców itd. jest procesem stochastycznym - cena porusza sie zgodnie z geometrycznym ruchem Browna, czyli w skrócie jest jakas linia trendu i wahania wokół tej lini o okreslonym odch. stand.
- linia trendu - to tak jak pisal Tomek - w dlugim terminie znaczenie maja tylko fundamenty - czyli to po prostu wew wartosc aktywa
- odchylenia od trendu - to juz gierki ego (chciwosc i lek) - nadmierny optymizm przechodzacy w skrajny lek i tak w kółko
Ciekawe podejscie:
- bazowania tylko na tym co statystycznie udowodnione
- a odrzucic wszystko co subiektywne: opinie, projekcje, racjonalizacje, komentarze i całe to psychologiczne zoo zaburzajace proces inwestowania (jak rowniez kazdy inny proces)
- inwestowanie powinno byc procesem prostym (choc na pewno nie łatwym), obiektywnym, przejrzystym, zaplanowanym - wygladajacym np. tak jak opisal to powyzej Tomek
- zgodnie z wnioskami wielkich inwestorów, ze "najwiekszym wrogiem inwestora - jest on sam" :)