Witam
Czy nie uważacie, że wszyscy jesteśmy uzależnieni od spekulacji czy jak kto woli od inwestowania? Próbujemy przewidywać górki dołki czy coś kolwiek innego? Czy ludzka natura zawsze pcha nas w bycie lepszym niż inni (np. rynek)? Przeważnie zakładamy jakieś cele, a gdy je osiągniemy to i tak dalej próbujemy być jeszcze lepsi i wyznaczamy sobie nowe cele, ale gdy nowe cele nie zostają osiągnięte to cieszymy się, że osiągnieliśmy założony wcześniej. Czy ktoś kto osiągnął wyznaczony wcześniej cel np. 20% zysku z całego portfela przestał dalej inwestować? Chyba nie, dalej będziemy podejmować decyzje inwestycyjne czy spekulacje aby zyskać więcej i taka jest nasza ludzka natura. Powiem wprost, albo inaczej zapytam: czy nie jesteśmy uzależnieni od grania i śledzenia rynku ??? Ja niestety jestem i choć granie na giełdzie nie jest moim głównym środkiem utrzymania to i tak bardzo dużo czasu poświęcam na analizowanie, przewidywanie i Bóg wie co jeszcze więcej jak zachowa się rynek. Czy macie podobne odczucia?
Przemyślenia
Re: Przemyślenia
Hej, przyznam szczerze że jestem uzależniony, niestety negatywnie się to odbija na mojej psychice.
Mój znajomy, który pracuje przy bondach i akcjach w europejskich banku dał mi kiedyś dwie wskazowki:
- po pierwsze z rynkiem nie wygrasz - boleśnie tego doświadczyłem i choć miałem wiele niezłych pomysłów inwestycyjnych to zawsze mi brakowało cierpliwości i zamykałem je o wiele za wcześnie - teraz z lekkim bólem patrzę na wiele spółek, które kiedyś miałem, a sprzedałem pod wpływem impulsu np. rzekomy krach, nieco gorsze wyniki itp, a które często urosły od tamtego czasu o 100, 200 czy 300 procent. Po prostu wystarczyło kupić i zapomnieć...
- a druga jego wskazówka, to taka, że u niego w banku w wyniku badań udowdniono, najlepsze wyniki na pozycjach long mają...inwestorzy którzy zmarli z otwartymi pozycjami long i że własnie Ci zmarli biją na głowę wszystkie fundusze i innych inwestorów...ciekawostka, no nie?
Generalnie - im więcej myślę, im więcej analizuję, tym gorzej to wszystko wygląda, tym bardziej jestem nerwowy, tym bardziej nie trzymam się z góry założonego planu...
Mój znajomy, który pracuje przy bondach i akcjach w europejskich banku dał mi kiedyś dwie wskazowki:
- po pierwsze z rynkiem nie wygrasz - boleśnie tego doświadczyłem i choć miałem wiele niezłych pomysłów inwestycyjnych to zawsze mi brakowało cierpliwości i zamykałem je o wiele za wcześnie - teraz z lekkim bólem patrzę na wiele spółek, które kiedyś miałem, a sprzedałem pod wpływem impulsu np. rzekomy krach, nieco gorsze wyniki itp, a które często urosły od tamtego czasu o 100, 200 czy 300 procent. Po prostu wystarczyło kupić i zapomnieć...
- a druga jego wskazówka, to taka, że u niego w banku w wyniku badań udowdniono, najlepsze wyniki na pozycjach long mają...inwestorzy którzy zmarli z otwartymi pozycjami long i że własnie Ci zmarli biją na głowę wszystkie fundusze i innych inwestorów...ciekawostka, no nie?
Generalnie - im więcej myślę, im więcej analizuję, tym gorzej to wszystko wygląda, tym bardziej jestem nerwowy, tym bardziej nie trzymam się z góry założonego planu...