Nadrobiłem już lekturę z Boglem i mam parę uwag. Pierwsza to to, że też zaczynałem od podobnego portfela long-term tyle że 60% akcje, 30% TLT, 10% złoto właśnie po to, żeby spać spokojnie w przypadku kryzysu. Jednak wraz z nieustannym edukowaniem siebie w kwestiach finansowych mój spokój przerodził się w strach kiedy uświadomiłem sobie, że w trakcie następnego kryzysu mój portfel może sobie nie poradzić. Gorzej! Nie trzeba wcale kryzysu, żeby prządł kiepsko. Wystarczy trochę wyższa inflacja i stopy procentowe i taki portfel zostanie zmasakrowany. W Twoim przypadku będzie jeszcze gorzej, bo masz całe 50% w TLT.Besso pisze: ↑22 cze 2019, 13:04A czym ja się kieruję? Jest kilka rzeczy. Jako osoba z krótką historią na giełdzie, mam coraz więcej wątpliwości, że jestem w stanie już na tym etapie osiągnąć lepsze wyniki niż S&P 500, bo mam mało doświadczenia, bo mam masę pomysłów i zbyt często zmieniam zdanie (błąd), bo obecne wyceny konkretnych spółek mi się nie podobają. Bardzo lubię prostotę, a strategia 50/50 + SS świetnie się wpisuje w ten styl.
Jak zobaczyłem Twoją alokację pierwszy raz to się zdziwiłem, że ktoś taki jak John Bogle to rekomenduje. Na szczęście okazało się, że jeszcze nie oszalałem. Jeśli jeszcze raz sobie posłuchasz wywiadu z nim, który tutaj podlinkowałeś, to trochę później od 48:50 on mówi, że ma 50% bonds, ale 25% w SHORT-term, a drugie 25% w MEDIUM-term. 0% w long-term. I takie podejście ma jak najbardziej sens. Wielu ludzi, których poważam w tych kwestiach twierdzi, że prawdziwa bańka jest dzisiaj w LT Treasuries i obligacjach korporacyjnych.
Dzisiaj TLT ma yield 2.42%, czyli jakieś 0.4% wyżej niż 3-miesięczne T-Bills. Dostajesz 0.4% w zamian za niewspółmiernie wysokie ryzyko. Dlatego ja przeszedłem w portfel 80% akcje i 20% short-term bonds/bills, które wykorzystuję na takie okazje jak grudniowa obsuwa.
Pełna racja, nikt nie wie jak będą wyglądać najbliższe lata. Być może Fed zjedzie ze stopami poniżej 0 na kolejne 10 lat i Twoje TLT będzie się miało nawet dobrze, ale to jest spekulacja, a nie inwestycja. Z tego co się orientuję, to Dalio też nie jest fanem long-term bonds, ale nie mogę teraz znaleźć odpowiedniego cytatu.Besso pisze: ↑22 cze 2019, 13:04Jestem też dużym fanem Raya Dalio i sposobu jak patrzy na świat. Jego analogie obecnej sytuacji do tej z drugiej połowy lat 30-tych przemawiają do mnie, szczególnie jak obserwuję ruchy Trumpa. Dalio mawia, że krachy są w pewnym sensie nieuniknione. Czy przyszły będzie za rok, trzy lata, czy za dziesięć, tego nikt nie wie. Wiem natomiast, że wole mieć (patrząc historycznie od 2002 roku) CACR 8.71% i 18% drawdown, niż 9.30% i 50% drawdown, a największe zmartwienie w postaci ryzyka walutowego.
To takie moje 3 grosze. Pozdrawiam i życzę sukcesów.