No to sporo 50%
Mi bardziej w prosty sposób tyle wychodzi.
350000 50m
450000 50m
to jakieś ile 2tyś za metr.
50m2
U Ciebie
350000
525000
No to faktycznie jakiś jelen musi się trafić.
I tak jest dużo niewiadomych, że szkoda czasu mi no i nie temat o nieruchomościach, bo to jeszcze ile dałeś, ile wynajem jako stały dochód, ile ktoś da, stan surowy itd.
Stopy muszą wzrosną a w tym roku nic nie wzrośnie, więc długa droga do tego.
Ceny nie spadną jak wodospad czyli ile 50%? Zapomnij.
W centrach to się wynajmuje głównie stare rudery po starych ludziach odziedziczone.
Na razie brakuje mieszkań.

To doliczyć wykończenie ponad grubo 60tyś i kredycik i mamy ponad milion za ile za 50m2 to są kur dopiero jaja.

Dlatego pisałem w Centrum po starych osoba co zmarły, widziałem wiele tych mieszkań pamiętają Gierka i ludzie to wynajmują szybki pieniądź, zero inwestycji.
Nowego mieszkania zrobionego pod siebie nigdy bym nie wynajął większość to buraki, zniszczą, bo to nie jego. Wystarczy zobaczyć jakie prostactwo jest na ulicach, nie no brak mi słów, tłuk bym im po prostu.

Kurcze rozmowa o nieruchomościach powinna być w temacie nieruchomiści a nie przenesiona tutaj!
Cezary to Tomek przenosi.
Za bardzo patrzymy na USA a tak naprawdę co oni nas obchodzą?

Myślisz, że są parą ?
:)

To są dwa przeciwieństwa i dobrze. Od każdego się czegoś nauczysz.

Tak naprawdę to w bardzo wielu rzeczach się zgadzamy i mamy takie samo zdanie, tylko inaczej rozkładamy akcenty i inaczej wykorzystujemy te same informacje. Nasza znajomość zaczęła się bodajże od dyskusji na temat Tesli, w którą żywo wciągnęliśmy nawet barmana... Greg uważa, że firma jest totalnie przewartościowana i ja też uważam, że firma jest totalnie przewartościowana. Tylko, że Greg gra na spadki jej akcji, a ja mimo przewartościowania gram na jej wzrosty. A najlepsze jest to, że obaj tu zarabiamy, bo stosujemy po prostu różne horyzonty realizacji zysków. Tak więc możemy się kłócić i sprzeczać, ale w gruncie rzeczy zdanie odnośnie fundamentów mamy takie samo, tylko po prostu wykorzystujemy odmienne sposoby, żeby zarabiać pieniądze :)

cezary692 pisze:Jestem po lekturze najnowszego wpisu Tomka na blogu. Jak czytam osobno Grega i Tomka to dochodzę do wniosku że właściwie się dobrali. Przeciwieństwa się uzupełniają. ADHD Grega i rozwaga Tomka.

Jestem skrajnie opanowanym człowiekiem praktycznie bez emocji i oazą spokoju, to Wy odbieracie moje komentarze jak ADHD i pełne emocji bo nawet nie widzicie jak ja wyglądam gdy to robię, a czerwone słupki i panika dodatkowo Was podkręcają emocjonalnie :) - realia są o 180* inne.

Z Tomkiem w 80% się zgadzamy - różnica między nami jest taka, że Tomek to inwestor a ja to spekulant...

Greg pisze: Z Tomkiem w 80% się zgadzamy - różnica między nami jest taka, że Tomek to inwestor a ja to spekulant...

Nic dodać, nic ująć. Ja mam dokładnie takie samo zadanie. Oczywiście spekulant w rozumieniu "bardzo aktywny inwestor", bez negatywnego zabarwienia

Przecież pieniądze na giełdzie z nieba się nie biorą tylko od dawców a oni zawsze się pojawiają jak jest moda, jak mody nie ma na giełdę to tych spekulantów też nie ma bo zostają inwestorzy a oni się nie robią w konia i nie jadą na lewarze.
Teraz jest zajebisty rynek do gry spekulacyjnej z lewarem.

Ja bardzo lubię termin spekulant. Takie działanie mnie odpowiada tutaj akurat. Nie oznacza że nie inwestuję. Tak ale poza giełdą, forexem czy jak tam to zwać. ADHD to termin który stał potocznym. Tutaj nikt nie prezentuje chociaż 10% objawów typowych dla ADHD. Wreszcie gdyby ktoś tutaj miał ADHD to nie sądzę aby był zdolny do podejmowania decyzji prawidłowych w dłuższym czasie. Byłyby one raczej dziełem przypadku niż świadomego i konsekwentnego procesu nauczania.

Wszyscy tu jesteśmy spekulantami bo zakładamy się o wahania/zmiany cen w celu zarobku na różnicy w cenie. Niektórzy spekulują w dłuższym, inni w krótszym terminie. Niektórzy robią to z ADHD a niektórzy w spokoju :-)

Inwestować to można w rozbudowę warzywniaka o kolejne półki na owoce w celu zwiększenia sprzedaży w przyszłości i tym samym zysku.

Dokładnie, podpisuję się pod tym obiema rękami.

Ja mam nawet zebrane i zapisane kilka zasad, jedną z nich jest

Lepiej stracić okazję niż pieniądze

Kiedyś inwestowałem, określony jest cel i data zamknięcia i wypłacenia kasy. Ja nie miałem złej sytuacji ani takiej bym nie zarobił.

Na marginesie.
Edytujcie posty macie taki guzik.

W życiu się zyskuje i traci - wszystko.
Jem kanapkę pewnie jutro ją stracę :)

W tych inwestycjach nie nie przypominam sobie, miałem rózne fundusze zamkniete.

Jak ktoś Ci tak napisze to znaczy, że on jest idiotą albo Ciebie traktuje jak idiotę.
Tyle, że życie to jest tak ogromne w różnych dziedzinach różnych ... itd.
Jak ktoś zainwestował w trzy warzywniaki mógł nie stracić.
Giełda papierowa to badziewie, jeden traci inny zyskuje, ktoś komuś musi zabrać, jeszcze tego nie rozumiecie.