glina pisze: ↑21 lip 2020, 15:53
Inaczej maja sie sprawy w przypadku ryzykownych aktywow tzw. starej gospodarki.
Ale stara gospodarka też się odbuduje. Nie będziemy przecież żyć samą tylko tech i med.
A jeśli poupadają jedne firmy, to inne w dłuższej perspektywie skorzystają.
Jak zwalniają, to prędzej czy później będą zatrudniać. Może już nie te same firmy, ale trudno mi sobie wyobrazić żeby zniknęły branże turystyczna, gastronomiczna, energetyczna itp.
Wiele z tych firm jest dziś słabo wycenianych, a jeśli przetrwają to raczej ruszą w górę najpóźniej w 2021.
EIA podaje, że popyt na ropę ma wrócić do stanu pre-COVID w sierpniu 2021.
Kris pisze: ↑21 lip 2020, 15:58
Glina: Dzięki PS Sromotnie popłynąłem......boli, że ho ho
Jedno czego giełda uczy a raczej oducza, to myślenia życzeniowego. To my się musimy dostosować do rynków, a nie rynki do nas.
Tu nie ma miejsca na stereotypy - albo zmieniasz myślenie i jesteś elastyczny, albo płacisz.
Ja się cieszę, że wyszedłem z dolara. Mimo, że wcześniej naczytałem się w polskiej prasie jak w USA to będzie cut miut i orzeszki, a w Polsce źle, złotówka nie perspektyw, itp. Jak te "prognozy" zweryfikowała rzeczywistość, to widać.
Za to wspomniało mi się coś, bodaj w kwietniu czy maju czytałem chyba na dailyfx. Gość narysował baaardzo długą linię wsparcia dla EUR/USD jeszcze od lat 80-tych. Oczywiście nie było wtedy EURO, więc zamiast EURO wziął odpowiedni koszyk walut europejskich na dawne lata.
Wyszło mu, że przy granicy tej linii wsparcia ruch spadkowy zawsze zamiera, niezależnie od okresu. I co ciekawe, teraz też rzeczywiście nastąpiła odbitka.
A gość pisał to w momencie gdy EUR dołowało i mówiono o ponurych perspektywach dla wspólnej waluty, jeszcze zanim europa poradziła sobie z COVID i zanim KE zaproponowała wspólny fundusz odbudowy.
Teraz wszystko wskazuje na to, że może być (choć oczywiście nie musi) odwrócenie trendu. Bardzo możliwe, że dolar będzie leciał w kolejnych miesiącach, więc ryzykowne jest trzymanie tej waluty. No chyba, że ktoś myśli bardzo długoterminowo, to oczywiście wszystko może się zdarzyć.
PS. Na seekingalpha był kilka tyg temu też ciekawy artykuł o srebrze. Pisano, że srebro zaczyna rosnąć gdy złoto już osiągnie szczyty i że ma spore pespektywy. Jak widać tak się dzieje.
Z resztą nie tylko srebro, ale nawet miedź czy platyna ma niezłe perspektywy. Platyna długoterminowo na pewno ponieważ ma częściowo zastąpić pallad w katalizatorach. Technologia już jest (firma BASF ma ją gotową), a cena platyny jest znacznie niższa niż palladu (którego są niedostatki), więc jest silna presja ekonomiczna.
W metale łatwo się inwestuje przez fundusze jak np PHAU, IGLN (złoto), PHAG, ISLN (srebro), COPA (miedź), PHPT (platyna), PHPD (pallad), NICK (nikiel), bez efektu contango, który jest na futures, ale niestety także i bez dźwigni znanej z tych ostatnich. We wszystkie powyższe inwestowałem z dobrym skutkiem, poza niklem i palladem.
Nie namawiam nikogo do inwestowania w metale, bo akcje najczęściej są lepsze, ale i tak wolałbym trzymać metale niż dolara w tej chwili. Jeśli się nie zarobi to przynajmniej można się trochę zabezpieczyć przed popłynięciem w tych dziwnych czasach, gdy forsa płynie w rynek, a na rynku różnie.
Kris pisze: ↑21 lip 2020, 17:08
Nasdaq to dla mnie jest fenomen ! Kiedyś.... zacznie spadać w dół z szybkością wodospadu a kto odpowiednio się wstrzeli zarobi krocie. Idealny instrument do szortowania w odpowiednim czasie rzecz jasna. Być może to już a może jeszcze nie.....
Ale nie wiadomo kiedy. Tam nie ma prostej ekonomicznej logiki. Byki kupują bo wykres leci do góry, bez żadnej refleksji, bez żadnych analiz. Tak przynajmniej jest np na Tesli.
Tutaj panuje trochę inna logika. To tak jakbyś inwestował w Apple w czasach pierwszego iPhone'a, gdy śmiał się z nich Ballmer, że to zabawka. I w tych czasach próbował byś oszacować przyszłą wartość akcji bazując na wskaźnikach. To nie zadziała.
Nie da się określić właściwej wyceny gdy inwestujesz w przyszłość, coś być może rewolucyjnego, w pewną potencjalną zmianę świata.
Byki w tą zmianę świata wierzą. A czy mają rację, to ja nie wiem, bo nie mam szklanej kuli.