Czas na update...
Shortowanie dolara w/g mnie będzie nadal w cenie. W ogóle w/g mnie rozpoczął się kolejny bear market na dolarze. Wszyscy Ci od patrzenia sentymentów wyprzedania RSI, MACD itp w/g mojego skromnego zdania są w sporym błędzie. FEDowi wcale nie zależy na mocnym dolarze. Trump chce pożyczyć kilka T$ na wydatki infrastrukturalne i rozdać ludziom, więc automatycznie wartość dolara długoterminowo powinna tąpnąć. Jak wiecie, czekam na ostatnią jak to nazywam nóżkę odbicia na dolarze, może końcu przyjdzie. Połączona ze spadkiem cen ropy, spadkiem cen złota, spadkiem ogólnie commodities i ponownym krzykiem "Bear market na surowcach, bull market na dolarze". Dużą niewiadomomą są dla mnie rentowności obligacji. Im bardziej dolar spada tym bardziej obligacje tracą, a ludzie biednieją i niespłacają kredytów. Pytanie czy banki centralne w tle będą mocno "ściskać" rentowności aby nie wybuchnęły skupując obligacje po cichu z boku, tyłu i każdym bocznym wejściem. BoJ ostatnio wznowił dodruk, bo ... rentowności urosły do takiego stopnia, że groziło niespłacalnością długu gdy rentowności 10Y obligacji sięgnęły zawrotnego oprocentowania 0.1% :
https://www.zerohedge.com/news/2018-02- ... ging-rates
Teraz jak typujemy. Generalnie jak coś leci pionowo w dół to raczej RSI i sentymenty mają się nijak do techniki. Nie jestem permabull'em w dolarze i nie podzielam tych poglądów. Dolar musi tracić, aby pchać ceny akcji w górę i kropka. Wielką zagadką są dla mnie rentowności obligacji, bo to jest to czego ten rynek nie wytrzyma. Nie podzielam tych co twierdzą, że FED gwałtownie zacznie podnosić stopy aby przeciwdziałać inflacji... To w/g g.. prawda. FED pragnie tej inflacji. 10Y jej nie było to teraz chętnie będzie siedział i patrzył jak zacznie lawinowo przyspieszać. O to przecież im chodzi, aby zwiększyć iluzję bogactwa przez wzrost cen akcji, kosztem 99% społeczeństwa, którym zabiorom wszystko na następnym kryzysie finansowym.
Już widać, że :
Gdy 10Y = 2.80% (lub 30Y = 3.03%) zaczynają się bardzo mocne spadki. Im tańszy dolar tym wyższa rentowność obligacji i tu mamy ten punkt zwrotny w którym lepiej zaczekać z boku chwilę niż ryzykować.
Im dolar zacznie tracić mocniej to rentowności podskoczą, a więc ludziom kredyty podskoczą, commodities podskoczą itp. Ale para już bucha bardzo mocno bo doszliśmy do punktu zwrotnego, gdy dalszy wzrost rentowności przyspiesza lawinowo spadki cen akcji. Skutecznie go starałem się wypatrywać stopniowo pobierając opcje na spadki, bo to jest pewne jak 2x2 = 4, że dojdziemy do punktu przegięcia i właśnie doszliśmy.
10Y = 2.80% i ponad = lawina w dół.
Im więcej długu publicznego + zakredytowania gospodarki ten punkt przegięcia będzie szedł w dół, więc jeżeli jutro Trump zadłuży jutro kraj z 21T$ do 24T$ na wydatki infrastrukturalne (z automatu przełoży się to też na dług konsumencki i korporacyjny) to punkt przegięcia nam spadnie do np. 2.60% aby ceny akcji zaczęły lawinowo spadać. I oczwywiście odwrotnie.
Jak to wygląda technicznie z dolarem. Sorry, ale dolar to jeden wielki istny BEAR MARKET i to, że RSI = 14 niczego nie zmienia. W/g austriackiej szkoły ekonomii każdy szczyt na walucie rezerwowej musi być coraz niżej...do momentu jej upadku i zastąpnienia przez nową. Tak wygląda to długoterminowo (chyba teoria austriacka się sprawdza)...
Tak krótko terminowo w/g mnie spodziewam się w końcu wyczekiwanego bounce'a na 91-92 (EURUSD = 1.20). W sumie ostatnio rynek pracy w miarę ok wyniki pokazał, więc z automatu skoro jest tak dobrze rynek podniósł prognozę podwyżek stóp procentowych do np. 5, rentowności obligacji podskoczyły i bum punkt przegięcia, dolar się umacnia. Gdy dobijemy do 91-92, zaliczymy korektę na rynku akcji tak z 10-20%. Wtedy okaże się, że USA pójdzie na wojnę aby przykryć problemy gospodarcze, a rynek stwierdzi, no przy takich spadkach to będzie QE albo FED wcale nie podwyższy stóp procentowych i ruszymy w ostatnią fazę mega bańki gdzie spółki surowcowe wystrzelą o wiele szybciej niż te które teraz mają po P/E=500. W 2001 tłukli Afganistan (dot-com crash i 11/09 World Trade Center), w 2008 tłukli Irak (Housing Bubble), teraz też kogoś znajdą ... w/g mnie Iran... Korea Płn. jest pod protektoratem Chin,a USA boi się Chin, bo jak 3T$ wyrzucą obligaji w rynek to nawet Chiny 1dnego lotniskowca nie muszą wyprowadzać na wody, aby pogrążyć w chaosie na wiele lat USA.
Bounce 91-92, ropa w dół, złoto w dół, ale potem lawina w/g mnie zacznie przyspieszać, to w/g mnie będzie świetny moment aby ponownie wejść w pozycje ala OIH, XME, XLE, DBC, GDX, GDXJ itp itd...
USA jest w recesji w/g wskaźnika podaży kredytu, który stał się ujemy. Za 4Q wzrost GDP o 2.6% jest wspaniały, ale odjąć efekt huraganu mamy już raptem ok 1.5% - a to są fatalne dane. Huragany spowodowały sekundowe podbicie wskaźników, ale teraz będzie przynajmniej jeszcze szybciej i lawinowo coraz gorzej. Wizję wzocnienia dolara dają prognozy AtlantaFED na 1Q i oszałamiające 5.2% (czy nawet 5.4%)(oczywiście wszyscy wiemy, że to żart)... Takie prognozy powinny umocnić dolara, ale jednocześnie drastycznie obniżyć rentowności obligacji. Może właśnie tutaj można upatrywać szansy.
Kluczem do zagadki co dalej są rentowności obligacji. Cały czas obstawiam w tym roku raptem 1dną podwyżkę, chyba, że inflacja gigantycznie przyspieszy, to wtedy FED będzie tak podwyższał, że zawsze będą negatywne stopy, a to wtedy wystrzał na złocie będzie niczym bitcoin ;) Natomiast cały czas mamy ten punkt zwrotny jak widać i lepiej zaczekać w którą stronę to pójdzie. Wygląda na to, że bounce na dolarze na 91-92 wydaje się pewniakiem, ale pytanie co potem... Ilość potencjalnych "black swan eventów" rośnie lawinowo ostatnio...
PS : Wrzućcie sobie do obserwacji cenę akcji Deutsche Banku ... DB jest #1 wokół którego skupione jest wszystko. Jak DB spada to bardzo źle. DB jest u mnie w kategorii "Armageddon Index measure", czyli 5 wskaźników które monitoruje. DB jest #1.