Tomek pisze:Greg pisze: Pytanie tylko jak długo bańkę długu można pompować (...)
A przynajmniej do poziomu 250% GDP, co udowadnia przykład Japonii :)) Teraz USA mają "tylko" 104% zadłużenia, więc pole do nadmuchiwania balona jest jeszcze duże. Znacie tę stronkę?
http://www.usdebtclock.org/
W/g mnie to nieprawda i forsowanie porównania długu Japonii do długu USA to jak porównywanie wiśni do pomarańczy. To owoc i to owoc i na tym podobieństwo się kończy.
Problem tylko jest taki, że to 250% GDP w Japonii to ściema. Bo to jest dług wewnętrzny! Japonia jest praktycznie zadłużona sama wobec siebie, znaczy wobec swojego własnego banku centralnego. Tak brzmi to dziwnie, ale tak to jest. Dlatego przepraszam, ale rozumowanie, że 104% PKB zadłużenia (oficjalnego, bo nieoficjalne zobowiązania są dużo większe, tak jak w Polsce ZUS) wobec zewnętrznych podmiotów jest nie do porównania. Dlaczego jak się coś wali kapitał ucieka do Jena? Jak to możliwe, że kapitał ucieka do zadłużonego na 250% Jena? Ano dlatego, że to jest dług wewnętrzny.
Jak jutro Chiny największy dłużnik USA powie, a rzucam 500MLD$ obligacji na pożarcie, to w teorii mamy panikę. Pewnie wtedy FED włączy się do akcji i zacznie cichaczem skupować. Natomiast takiego problemu nie ma Japonia. Bo tam nie ma kto rzucić odpowiednika 500MLD$ obligacji na pożarcie. I w tym tkwi pies pogrzebany.
Niestety historia pokazuje, że żaden kraj, który ma ponad 90% długu do PKB nie wyszedł cało z opresji. Im większy dług tym niższy wzrost gospodarczy. Jeżeli zaczniemy notować coraz niższy wzrost gospodarczy w kraju, którego waluta ma status waluty rezerwowej to ... słabo to wygląda.
Zawsze zastanawiałem się jak kapitał zacznie reagować w przypadku paniki finansowej w przypadku pęknięcia na rynku długu i nigdy nie mogłem wymyśleć co się stanie z Jenem.
Dopiero co mówiłem, że będziemy mieli 2 podwyżki z czego jedna już była ... zaraz się okaże, że będziemy mieli obniżki, które i tak nic nie dadzą :) Tak się zastanawiam gdzie ten system pier..lnie. Bo FED dwoi się i troi, żeby nic się nie wydarzyło.
Ryszard Wielkouch pisze:Oprocentowanie 10 letnich obligacji amerykańskich jest na poziomie z przed rajdu Trumpa. Co może sugerować niezłą korektę na rynku akcji.
Trump wydaje się być nieprzewidywalny. Chociaż może to celowa zagrywka na zgrywanie wariata i straszenie wszystkich w około :) Dla giełdy to pozytywne na pewno nie jest.
Korea północna i Kim też są nieprzewidywalni, ale Trump prawdopodobnie ustalił z Chinami uspokojenie w Korei skoro już nie nazywa ich manipulatorami walutowymi :)
Druga sprawa wybory we Francji. Do gry oprócz Le Pen i Macrona włącza się Melenchon komunista, który jest za stawianiem twardych warunków UE. Jeśli do drugiej tury przejdzie dwóch kandydatów antyunijnych to będziemy mieli trzęsienie ziemi.
Możliwe, że jeszcze szybciej niż w przyszłym roku czeka na nas obniżenie stóp procentowych. Trump stwierdził, że Jellen może zostać na stanowisku o ile będzie miała gołębie nastawienie :>
No niestety tego nie przewidziałem, że zamiast pięknej inflacji i podwyżek stóp, mamy tak gwałtowny spadek GDP i konsumpcji, że nawet inflacja spada bo ludzie nie mają co wydawać. Te dane są tak fatale jak dawno takich w USA nie było. Korea i Syria to w/g mnie walka o wartość dolara, który zyskuje jak USA rozwala kolejne kraje. Trump już wycofał się z iluś postulatów + z tego, że Yellen to "idiotka" i teraz jest zwolennikiem niskich stóp procentowych. A co ma w sumie powiedzieć jak nie da się ich podwyższyć bo cała gospodarka padnie.
Zobaczymy co z Le Pen, ale złoto i srebro wtedy zyska :)
Zobaczę jaki będzie odczyt GDP 28/04 w USA i zobaczymy jak obligację się zaczną zachowywać i wtedy podejmę decyzję co dalej. Na razie trzymam się złota i srebra.