Post
autor: Tomek » 25 lut 2018, 08:13
W USA są dwa rejestry akcjonariuszy, jeden to tzw. shareholder register, a drugi shareholder list. Jak masz status registered holder, czyli kupujesz akcje firmy bezpośrednio od niej, to jesteś wpisany do tego pierwszego rejestru. Jeśli kupujesz aktywa przez brokera, to one są deponowane na Twoim koncie brokerskim i jesteś od razu wpisywany na tę drugą listę, czyli shareholder list. Ona jest aktualizowana każdego dnia na bieżąco i zawiera spis rzeczywistych beneficjentów z faktu posiadania akcji, którzy są uprawnieni do dywidendy itd.
W Stanach od bodajże 1970 roku istnieje coś takiego jak Securities Investor Protection Act, który wymaga od brokerów, aby wszystkie aktywa klientów przechowywane były na oddzielnych subkontach. Chodzi o to, żeby były one zupełnie oddzielone od majątku firmy na wypadek właśnie bankructwa. W przypadku, gdyby broker ogłosił upadłość, to nikt przecież nie sprzeda aktywów jego klientów, aby zaspokoić żądania wierzycieli...
Jak broker ogłasza bankructwo, co jest ekstremalnie mało prawdopodobne, to wtedy wkracza SIPC i zapewnia, że wszelkie papiery należące do klientów upadającego brokera, zostaną przetransferowane na inne konto brokerskie tego samego klienta. A więc w najgorszym wypadku doświadczysz czegoś takiego jak procedura ACATS (Automated Customer Account Transfer Service), gdzie cały stan Twojego konta zostanie przetransferowany po prostu do innego brokera. Stuprocentową pewność masz do tego twardego limitu 500 000 USD, gwarantowanego przez SIPC. Tu naprawdę nie ma się czego obawiać.
PS. Nie wiem czy muszę to dodawać, ale Protection Act i gwarancje SIPC dotyczą tylko amerykańskich brokerów. Wszystkie te dziwne cypryjsko-maltańskie twory trzymają aktywa klientów zazwyczaj na jednym zbiorczym rachunku pomieszane razem z własnymi funduszami.