Ja w ogóle uważam, że ceny metali szlachetnych dyskontują conajmniej potencjał do podniesienia stóp chyba do 3.5%, co w/g mnie jest absurdem. Podniesienie stóp o kolejny 1% to w/g mnie wywrócenie gospodarki do góry nogami. To co gadają przedstawiciele FEDu to trzeba podzielić przez 5. Liczą się twarde dane - a nie ich gadanie. Dla mnie sytuacja jest bez wyjścia, jakikolwiek ruch pakuje nas w recesje i kryzys i to sam FED jest za to odpowiedzialny. Dużo powie to posiedzenie FEDu 14/06, jak również PKB za 2Q. Jeżeli będzie słabe to FED nie ma już propagandy, żeby powiedzieć, że słabe PKB za 1Q było "przejściowe", choć im starszy jestem tym więcej widzę w tych wskaźnikach oszustwa i naginania (ot choćby ostatnie zmiany w ocenie kredytowej w USA, z których usunięto zaległości z tytułu zaległości podatkowych czy zaległości z tytułu opłat za leczenie itp), czy brak komunikacji, że niskie bezrobocie 4.3% to też wynik np. wypływania pokolenia Baby Boomers z rynku pracy i przechodzenie masowe na emeryturę.
Te wszystkie GDX, GDXJ, SGDJ, SIL, SILJ itp to akurat się konsolidują trójkątem, więc szykuje się wybicie silne w górę, lub w dół - patrząc na aspekty techniczne. Patrząc jednak po tym jakie zamieszanie się robi z gospodarką i potencjałem do podwyżek stóp procentowych obstawiam, że większa jest szansa na wybicie górą, czyli obecnie "naciągamy sprężynę". Czy tak będzie - nie wiem, ale obstawiam większe prawdopodobieństwo wyjścia górą niż dołem. Jeżeli w FED Rate Monitor mamy 100% podwyżek stóp to ... mało co nas może zaskoczyć. Wyceny są w kursie od dawna. Potem mamy kupuj plotki sprzedawaj fakty i się okaże, że to 0.25% jest niczym co i tak może wesprzeć rajd metali. Mamy do tego spory smród z manipulacją cenami złota gdzie znowu przyłapano Deutsche Bank, razem z HSBC i UBSem. Kantowali na kontraktach złota, żeby trzymać kurs w ryzach co wyszło na jaw łącznie z mailami i znowu grożą im sankcje, bo sprawa jest w sądzie nawet.
Tak patrzę w FED Rate Monitor i już ze 100% podwyżki w czerwcu zrobiło się 88%. Jak będzie nie wiem, ale 1.5% stopy (zakładając hipotetycznie, że tyle ma być w styczniu 2018) to i tak praktycznie zerowe stopy. Zatem patrzymy na twarde dane. Natomiast wczoraj wyszedł spory artykuł o 11 znakach recesji, tak po krótce :
1/ Pomimo dobrych danych z rynku pracy ADP, raport Challengera który pokazuje ilu pracodawców planuje zwolnienia urósł bardzo mocno.
2/ US Construction Spending - 3ci największy spadek w ciągu 6 lat
3/ Akcje banków tracą, nawet pomimo potencjału podwyżek stóp co da potencjalnie im większe zyski - to nie za dobrze świadczy, że teraz spadają. To banki są dużym motorem napędowym gospodarki.
4/ Manufacturing PMI - najniżej od ostatnich 8 miesięcy
5/ 39% największych inwestorów nie planuje "inwestowania" w przeciągu nadchodzącego miesiąca. Wynik najwyższy od 2013r
6/ 248k zasiłków dla bezrobotnych
7/ "Kondycja gospodarki USA jest taka sama jak kondycja General Motors" - gdzieś to kiedyś zasłyszałem, no i GM zapowiedziała liczne zwolnienia w fabrykach w USA - powód - malejąca sprzedaż nowych aut
8/ Sektor retail upada, zamykanie sklepów typu Micheal Kors, Macey's, JC Penny, Radio shack itp
9/ W/g Los Angeles Times - w ciągu 5 lat 25% shopping mallów zniknie z powierzchni ziemi.
10/ W Los Angeles R/R ilość bezdomnych zwiększyła się o 23% (pisałem o 61% - mój błąd, bo to 61% było maj 2016 do maja 2017).
11/ Po wyborze Trumpa "pewność konsumentcka" zaczyna spadać
Co do rentowności obligacji - to w/g mnie to bańka stulecia, pytanie co się wydarzy gdy gospodarka siądzie. Każdy kraj wtedy zaczyna płacić wyższe odsetki od długu. W Polsce było 1.99% w pewnym momencie na początku 2015 na 10-cio latkach, a teraz jest 3.1 z czego przez chwilę było 3.8, zatem skok prawie o 100%. Wystarczyło obniżenie ratingu itp. Teraz mamy 4% wzrostu PKB dzięki 500+ (bo to sama konsumpcja ten wzrost), cała reszta leży i kwiczy, ale rynku to nie interesuje póki co bo jest 4% i rentowności pospadały z 3.8 na 3.1. Teraz co się wydarzy w stanach? Tego też nie wiem. Czy FEDowi zależy na sztucznym utrzymywaniu rentowności na niskich poziomach, czy na pompowaniu giełdy? W dłuższym czasie nie da się pogodzić jednego i drugiego. Giełda się pompuje, gdy jest odpływ z rynku długu do akcji podbijając rentowności, a w USA jest kompletnie na opak, co i tak w/g mnie oznacza, że długoterminowo obligacje w USA będą tracić w zależności jak coraz większe fuckupy z gospodarką zaczną wychodzić, ale mówię - długoterminowo, bo krótkoterminowo spokojnie mają szansę się umacniać...