Złoto i srebro spada bo jest manipulowane. W między czasie JPMorgan skupuje na maxa fizyczne srebro, a cała słynna 5-tka banków ustawia się w kolejce wykupując kolejnych brokerów metali szlachetnych (ciekawe dlaczego?). Metale szlachetne MUSZĄ spadać, bo ich wzrost to pierwszy objaw braku kontroli nad walutą, im niższa cena złota tym większe przekonanie inwestorów o sile waluty fiducjarnej. Pójście ludzi w krypto jest jeszcze bardziej na rękę bankom, bo łatwiej złotem sobie pomanipulować. Ale to wszystko kontrakty terminowe. Ostatni zjazd na srebrze odpowiada UWAGA :
209 dniom wydobycia globalnego tego metalu, a jakiś bank sobie rzucił kontrakty i cena spadła.
A zjazd na złocie :
90 dniom wydobycia globalnego tego metalu.
Dlatego ja osobiście nigdy nie patrzę się na ceny metali szlachetnych, bo ich cena ma się nijak do późniejszych cen premium za fizyczny metal. Co z tego, że nagle złoto spada o 50% gdy ceny premium za fizyczny metal to np. 200% wartości (czego najpopularniejszy ETF na złoto : GLD Ci nie da, a w statucie mają wpisane, że żadnego złota Ci dawać nie muszą, a że wirtualne złoto spadło o 50% to straciłeś 50% pomimo tego, że cena za fizyczny metal wzrosła tak, że dużo byś zarobił). Czasami spekulacyjnie gram sobie na odbicia złota i srebra, ale tylko z 1 raz na 10 gram na SLV czy GLD, cała reszta to spekulacja na spółkach wydobywczych.
Srebro i platyna stały się bardziej metalami przemysłowymi, ale zakładając hipotetycznie oczywiście, że nagle cena złota leci na 10000$ to raczej mało kogo będzie stać na złoto i raczej rynek sobie przypomni o srebrze - tego jestem bardziej niż pewien. Oczywiście hipotetycznie, bo to skrajna sytuacja. Podziwiam fanów kryptowalut, którym w tle opalają już kontrakty terminowe, którzy uważają, że to nowe złoto - z tym to przesada, ale trend faktycznie się pojawia i wcale tych kryptopseudowalut bym nie lekceważył. Tak długo jak banki centralne gromadzą zapasy złota tak długo i ja zamierzam je gromadzić. To, że krypto to nowe złoto to mam wrażenie, że to już faza "New paradigm" w teorii baniek :
Krypto to przyszłość - z tym się zgadzam, ale do tego jeszcze długa droga. Póki co 40% całego rynku crypto jest w rękach 1000 osób i 99.9% osób nie ma zielonego pojęcia co to jest, a gro odbiorców to głównie Korea Południowa i Vietnam. Szacuje się, że potrzeba conajmniej zaangażowania 3% całego społeczeństwa, żeby pozostałe 97% pchać w ten rynek, a na razie dużo do tych 3% brakuje.
To, że rynek ogólnie jest napompowany i banki centralne tu interweniują nie ma wątpliwości. Będą dalej interweniowały, bo spadek wartości aktywów JPMorgana o 3.5% to niewypłacalność, Goldman ma może ze 4%. Ten rynek to istne wypaczenie realiów kapitalizmu, ale przynajmniej można korzystać. Kiedy pęknie (a pęknie)? A kto to wie, ale jak pęknie to za kolorowo nie będzie.
Z kontraktami terminowymi gdy zapotrzebowanie znacznie przewyższa popyt to jest tak jak z kontraktami na kobalt obecnie. Największy koncern wydobywczy GlenCore ostatnio (znaczy chyba wczoraj) pokazał środkowy palec VW, Tesli i chyba Daimlerowi. GlenCore jest odpowiedzialny za 70% Kobaltu na rynku. Jego cena w 1 rok z 30000$/tonę poszybowała na 70000$/tonę (kobalt jest potrzebny do baterii w autach elektrycznych). CEO GlenCore'a powiedział tylko tyle :
G..no mnie obchodzą jakieś kontrakty terminowe, nie zabookuje Wam (znaczy VW/Tesla/Daimler) żadnej ceny tego surowca, albo bierzecie go po aktualnej cenie jaka będzie, albo wypad. Ja kontraktów terminowych trzymać się nie zamierzam, zawsze ktoś kobalt kupi jak nie Wy to ktoś inny - pa pa
W sumie jak widzę jak ordynarny stał się Glencore który w 2016 miał zaliczyć nawet bankructwo to jestem przekonany, że surowce to trend na następne 10 lat, no ale ...
Ze złotem/srebrem w pewnym momencie może być tak samo ;)
Najpierw banki centralne będą musiały zakumulowane złoto sprzedać ludziom po ogromnych cenach, żeby potem zbijać cenę metalu i żeby ludzi nabić w butelkę. Póki co banki centralne raczej mocno akumulują złoto niż je wyprzedają (dystrybuują) - a one nie robią tego bo taki mają kaprys.
Niedługo znowu się wybieram na zakupy ... Lepiej być 2 tygodnie za wcześniej niż 1 sekundę za późno.
sebo pisze:Przypomniało mi się właśnie teraz, jak bardzo ciekawa rzecz mówiłeś, odnośnie sposobu liczenia inflacji. Możesz ją jeszcze raz przytoczyć jak jest liczona?
Już mnie wkurza lokalny rynek co idę do sklepu to drożej a te stare pierdziele mówią że jest niska.
Oni chyba usunęli cała żywność energię itd że sposobu liczenia i liczą ją z alkoholu, ubrań i jakoś innych pierdol nieistotnych.
Wskaźniki inflacji zawsze są : excluding food & energy - zawsze mnie zastanawia na co komu inflacja bez wliczania żywności i cen energii, no ale ... Inflacja głównie się bierze z bogacenia klasy niższej i średniej (w Polsce to efekt 500+ oczywiście) i często rozdmuchanego socjalu gdzie głównymi beneficjentami jest klasa niższa i średnia. Gdy klasa wyższa dostaje kasę to inflacja leci w ceny aktywów - znaczy giełdę. Tak masz w USA - tam jest ogromna dysproporcja pomiędzy 1% najbogatszych a 99% reszty, dlatego tam inflacja poleciała w giełdę.
Tu jest to dobrze wytłumaczone :
https://www.youtube.com/watch?v=CyVmWgdIAmY
Generalnie zakłada się, że jak łosoś drożeje ze 100 na 500 (inflacja 500%) to zamiast łososia zaczniesz jeść chleb ze smalcem, więc inflacja spada itp itd...
A w Polsce - racja - inflacja jest serio duża. Jedzenie samo w sobie chyba z +7% w ujęciu rocznym podrożało. Też to zauważam.