Burgeronomics w praktyce. Indeks Big Maka podpowiada, w które waluty warto zainwestować
W ostatnią sobotę światło dzienne ujrzał świeżo zaktualizowany wskaźnik Big Maka, który publikowany jest przez brytyjski tygodnik The Economist już od 1986 roku. Popularny The Big Mac Index porównuje ceny tego samego hamburgera w różnych miejscach na świecie w lokalnych walutach i odnosi je do benchmarku jakim jest amerykańska cena Big Maka rozliczanego w dolarach. Dzięki temu teoretycznie można stwierdzić, która waluta jest obecnie niedowartościowana względem USD. Czy tak rzeczywiście jest w praktyce?
O co dokładnie chodzi z tym Big Makiem?
Mówiąc w skrócie, filozofia stojąca za tym karkołomnym pomysłem była taka, że Big Mac na całym świecie składa się mniej więcej z takich samych składników o takich samych proporcjach, a jego przygotowanie wymaga dokładnie takiego samego nakładu pracy bez względu na to czy hamburger lepiony jest w Nowym Jorku czy w Nairobi. Dlatego te znormalizowane bułki z kotletem są produktem, który można ze sobą w miarę bezpiecznie porównywać.
Big Mac z jeszcze innego powodu wydaje się idealnym towarem, aby za jego pomocą zmierzyć parytet siły nabywczej. Popularnego kotleta nie da się bowiem importować, ani prowadzić nim handlu międzynarodowego, a więc na jego cenę nie wpływają takie czynniki jak cła, nierówne subsydia rządowe w poszczególnych krajach (np. na wołowinę) czy koszty transportu międzynarodowego. Wszystkie składowe hamburgera są produktami i usługami pochodzącymi wyłącznie z rynku lokalnego.
Dzięki temu możliwe jest w miarę obiektywne porównanie siły nabywczej pieniądza w różnych krajach i odniesienie jej do waluty bazowej. W tym przypadku walutą bazową jest dolar amerykański i cena jaką trzeba zapłacić za Big Maka w Stanach Zjednoczonych.
Widząc cenę hamburgera w USA sprawdzić można następie jak kształtują się ceny Big Maka w lokalnym pieniądzu w każdym innym państwie. Znając natomiast aktualnie obowiązujące przeliczniki walut, łatwo można wyliczyć ile wynosi cena każdego Big Maka na świecie wyrażona w dolarach.
Tylko co nam to daje? Ano to, że w ten sposób można stwierdzić czy lokalna waluta jest w stosunku do dolara przewartościowana czy niedowartościowana.
Teoria stojąca za tą ideą zakłada, że w dłuższym terminie kursy wymiany różnych walut będą dążyły do wyrównania się do tego stopnia, aby identyczny towar w różnych zakątkach świata kosztował dokładnie tyle samo.
Jeśli chodzi o Big Maka, to teoretycznie nie do końca stanie się to możliwe, ponieważ jego cena w biedniejszych krajach zawsze będzie nieco niższa niż w bogatych z uwagi na mniejsze koszty pracy w tych pierwszych. Jednak przygotowany przez The Economist indeks uwzględnia ten parametr i przy wyliczaniu indeksu bierze także pod uwagę PKB danego kraju przypadający na jednego mieszkańca.
Jaki wniosek płynie z hamburgera?
Dla przykładu w lipcu 2017 roku średnia cena za jaką w USA można kupić Big Maka wynosi 5,30 USD, natomiast w Chinach tylko 2,92 USD (po przeliczeniu juanów na dolary po bieżącym kursie). To z kolei oznacza, że chiński juan jest obecnie niedowartościowany o 45% w stosunku do dolara amerykańskiego.
W Polsce średnia cena Big Maka wynosi teraz 2,72 USD, a więc występuje tu niedowartościowanie złotówki w stosunku do dolara jeszcze wyższe niż w przypadku juana. To stawia polskiego złotego w jednym rzędzie z takimi walutami jak meksykańskie peso, wietnamski dong, rosyjski rubel, południowoafrykański rand czy ukraińska hrywna.
O czym to wszystko świadczy? Ano o tym, że te właśnie waluty powinny się wkrótce zacząć umacniać w stosunku do dolara. Niektóre już zresztą zaczęły. Obecnie jedynymi przewartościowanymi walutami względem USD są norweska i szwedzka korona oraz szwajcarski frank. Przynajmniej według indeksu Big Maka.
W tym miejscu można sprawdzić na interaktywnej mapce szczegółowe informacje o tym, która waluta jest obecnie niedowartościowana, a która przewartościowana nie tylko względem dolara, ale także wobec euro, jena, funta i juana.
Na podstawie stworzonego przez The Economist indeksu Big Maka powstało też wiele innych wskaźników. Szwajcarski bank UBS wylicza na przykład jak dużo czasu trzeba pracować w danym kraju, aby stać nas było na zakup Big Maka w lokalnym McDonald’s lub na zakup najnowszego iPhone’a w sklepie Apple.
Powyższe dane pochodzą z rewelacyjnego raportu „Prices and Earnings 2015”, który publikowany jest raz na trzy lata właśnie przez UBS.
Pełny raport w PDF można znaleźć tutaj.
Na wszystkie te dane trzeba jednak patrzeć z lekkim przymrużeniem oka, ponieważ indeks Big Maka nie bierze pod uwagę wielu bardziej „miękkich” czynników, jak choćby różne upodobania kulinarne w danych krajach, które także mogą kształtować popyt na hamburgery, a zatem i jego ceny.