Co to jest wskaźnik P/E?
Wskaźnik P/E (Price-to-Earnings) określa stosunek bieżącej ceny akcji do zysków, które przypadają na tę akcję. Dzięki niemu inwestor ma świadomość, jak wysoką cenę musi zapłacić za akcję generującą jednego dolara zysku rocznie.
Zyski wyrażone są najczęściej jako uśredniony EPS (Earnings Per Share) z ostatnich dwunastu miesięcy.
Jak działa wskaźnik P/E?
Przykładowo, spółka będzie posiadała wskaźnik P/E na poziomie 20, jeśli kurs jej akcji na giełdzie wynosi aktualnie 100 USD, a zysk netto (EPS) przypadający na tę akcję 5 USD. Dzieląc cenę akcji (100 USD) na zysk generowany przez jedną akcję (5 USD) otrzymujemy wskaźnik P/E na poziomie 20.
Oznacza to, że w zamian za jednego dolara zysku oferowanego przez tę konkretną akcję, inwestor musi zapłacić 20 USD, aby ową akcję nabyć i być uprawnionym (jako akcjonariusz) do otrzymania wspomnianego zysku.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że zysk przypadający na jedną akcję nie jest zyskiem, który zostanie zaksięgowany na rachunku posiadacza akcji. EPS jest wyłącznie nieco wirtualnym wyrażeniem całego zysku netto wypracowanego przez spółkę, który następnie dzielony jest przez liczbę akcji będących w obiegu.
Więcej na temat budowy EPS można przeczytać tutaj.
Interpretacja wskaźnika price-to-earnings
Wskaźnik P/E najczęściej wykorzystuje się porównując ze sobą różne spółki działające w tej samej branży. Dzięki temu inwestor ma możliwość wyciągnięcia wniosku odnośnie tego, która spółka jest obecnie bardziej niedowartościowana w stosunku do generowanego przez nią zysku.
Dla przykładu weźmy pod uwagę dwie spółki: Coca-Cola i PepsiCo.
Kurs akcji Coca-Coli wynosi obecnie 54 USD, a zysk przypadający na jedną akcję, wypracowany w ciągu ostatnich miesięcy, wynosi 1.8 USD. To daje wskaźnik P/E na poziomie 30 (54 USD podzielone na 1.8 USD). Mówiąc inaczej, żeby być uprawnionym do jednego dolara zysku generowanego przez tę akcję, trzeba najpierw zapłacić za nią 30 USD.
W przypadku PepsiCo sytuacja wygląda natomiast następująco: kurs akcji wynosi 145 USD, a EPS 5.1 USD. To daje wskaźnik P/E na poziomie 28.
Oznacza to, że w tym momencie akcje Coca-Coli są nieco droższe niż akcje PepsiCo, ponieważ za jednego dolara zysku rocznie generowanego przez Coca-Colę inwestor musi zapłacić 30 USD w cenie akcji, a w przypadku PepsiCo tylko 28 USD.
Taka informacja jest szalenie istotna z punktu widzenia inwestora, ponieważ pozwala wykluczyć wpływ samej ceny transakcyjnej danych akcji na opinię odnośnie tego, czy są one drogie czy też nie.
Pozornie bowiem to akcje PepsiCo wydają się droższe, ponieważ na pierwszy rzut oka ich kurs wynosi 145 USD względem kursu akcji konkurenta znajdującego się na poziomie 54 USD.
Wniosek zmieni się jednak diametralnie, jeśli porównamy, ile dolarów zysku otrzymujemy w zamian za zakup akcji jednej i drugiej spółki.
Tego typu porównanie jest możliwe, ponieważ odnosimy tutaj względem siebie dwie wartości wyrażone przy pomocy tej samej jednostki, czyli dolara amerykańskiego. Najpierw inwestor musi zapłacić X dolarów, aby nabyć akcję, która następnie wygeneruje mu X dolarów w formie zysków.
Takie wnioskowanie bardzo ułatwia wycenę akcji, ale jest już niewykonalne, na przykład w przypadku towarów, surowców, złota czy kryptowalut, które nie generują żadnych przepływów gotówkowych, do których można by odnieść cenę zakupu.
P/E vs. Forward P/E
Problem ze wskaźnikiem P/E w jego typowej formie jest taki, że bierze on pod uwagę zyski wypracowane przez spółkę w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Jednak z punktu widzenia inwestora istotniejsze powinno być to, jakie zyski firma wypracuje w przyszłości, a nie to, jakie wypracowała kiedyś.
Dlatego bardziej miarodajne wydaje się podstawienie do wzoru wskaźnika P/E EPS-ów prognozowanych na ten lub na następny rok fiskalny albo nawet na dwa lata fiskalne wybiegające wprzód.
Mówiąc inaczej – zamiast odnosić dzisiejszą cenę akcji do tego, ile zysku firma wypracował rok temu, inwestor może sprawdzić, jak dużo dzisiaj musi zapłacić w zamian za zysk, który firma wygeneruje mu w przyszłym roku.
Nie bez powodu mówi się, że kursy akcji na giełdzie dyskontują przyszłość, a nie przeszłość. Nikt nie kupuje spółki dlatego, że była ona dobrą firmą rok temu, tylko kupuje ją, ponieważ liczy, że będzie dobrą także w przyszłych latach.
Wskaźnik, który bierze pod uwagę prognozę zysku na cały obecny rok fiskalny nazywany jest wskaźnikiem Forward P/E.
W omawianym przypadku cenę akcji Coca-Coli (54 USD) podzielilibyśmy tu zatem przez EPS prognozowany na cały obecny rok w wysokości 2.15 USD, co daje wskaźnik Forward P/E na poziomie 25.
Jeśli chodzi o PepsiCo dzisiejszą cenę akcji 145 USD dzielimy na prognozowany EPS, który wynosi 6 USD, i otrzymujemy wskaźnik Forward P/E na poziomie 24.
W tym wypadku wniosek pozostaje niezmieniony – akcje PepsiCo są obecnie korzystniej wyceniane, nawet jeśli spojrzymy na prognozowane zyski. Nie zawsze jednak będzie to prawdą.
Dla pewności takie same obliczenia należałoby oczywiście powtórzyć także dla zysków prognozowanych na kolejny i na jeszcze kolejny rok do przodu, aby mieć stuprocentową pewność poprawności interpretacji.
Pułapka dynamiki wzrostu EPS
Niestety ryzykownym może być opieranie swojej oceny atrakcyjności danej spółki wyłącznie na wysokości wskaźnika P/E. Sam wysoki odczyt nie świadczy jeszcze o tym, że spółka jest przewartościowana w stosunku do innych podmiotów z branży. W rzeczywistości należałoby bowiem zbadać, z jak dużą dynamiką rok po roku rośnie EPS w przypadku konkretnej spółki.
Dla przykładu weźmy pod uwagę dwie hipotetyczne spółki ZZZ i YYY. Obie posiadają cenę akcji na poziomie 100 USD. Zysk ZZZ za ostatnich dwanaście miesięcy wynosi 5 USD, a zysk YYY to 3 USD na akcję.
Oczywistym wydaje się, że jeśli już inwestor ma wydać 100 USD na zakup akcji, to atrakcyjniejszą inwestycją będzie nabycie udziałów w spółce ZZZ. W tym wypadku za 100 USD wydanych na zakup akcji inwestor otrzyma bowiem po roku aż 5 USD zysku (P/E na poziomie 20), a w przypadku spółki YYY dostałby tylko 3 USD zysku (P/E na poziomie 33).
Na pierwszy rzut oka taka interpretacja wydaje się słuszna, ale co jeśli ta druga spółka YYY posiada prognozowany wzrost zysku większy o 50% rocznie, a spółka ZZZ tylko o 10% rocznie?
W przypadku spółki ZZZ w kolejnym roku EPS wyniósłby 5.50 USD, w następnym 6.05 USD, a w jeszcze kolejnym 6.65 USD. Uwzględniając zysk, który spółka wygeneruje za dwa lata można więc stwierdzić, że jej P/E wynosi 15 (100 USD podzielone na 6.65 USD).
W przypadku spółki YYY jednak, przy dynamice wzrostu zysku o 50% rocznie, kolejny odczyt EPS wyniesie 4.50 USD, następny 6.75 USD, a jeszcze kolejny 10.1 USD! Taki rezultat oznacza, że po uwzględnieniu dynamiki wzrostu zysków, P/E spółki YYY wynosi zaledwie 9.9 (100 USD podzielone na 10.1 USD).
W tej sytuacji, biorąc pod uwagę tempo wzrostu zysków, lepszą okazją wydaje się inwestycja w akcje spółki YYY, nawet pomimo tego, że ich poziom dzisiejszego P/E sięga 33 względem teoretycznie bardziej akceptowalnego odczytu 20 charakteryzującego spółkę ZZZ.
Warto jednak cały czas z tyłu głowy posiadać świadomość tego, że giełda dyskontuje przyszłość, a nie przeszłość, dlatego prognozy zawsze będą o wiele ważniejsze od wyników historycznych.
Branże czy pojedyncze spółki o dużej dynamice wzrostu zysków zazwyczaj będą więc miały o wiele wyższe odczyty obecnego wskaźnika P/E niż spółki o gorszej dynamice wzrostu. Dlatego tak bardzo ryzykowne jest podejmowanie decyzji inwestycyjnych wyłącznie przez pryzmat wskaźników wyceny takich, jak P/E.