Gdy ekonomia spotyka psychologię, czyli jak podejmować sprytniejsze decyzje finansowe
Czy ludzie zawsze podejmują decyzje, które są dla nich najlepsze z ekonomicznego punktu widzenia? Dlaczego czasem, nawet wiedząc, że efekt danego działania jest dla nas niekorzystny, mimo wszystko podejmujemy to działanie? Sięgamy po papierosa, pijemy słodkie napoje, kupujemy przewartościowane akcje? Dlaczego ludzie (i rynki) nie zachowują się tak, jakby chciała tego czysta logika i klasyczne modele ekonomiczne?
Na te pytania odpowiedź została niedawno znaleziona. Odkrył i opisał ją prof. Richard H. Thaler w błyskotliwej i niesamowicie wciągającej książce poświęconej anomaliom w zachowaniach ludzi, a co za tym idzie, całych rynków finansowych. Biblia ekonomii behawioralnej wydana została w 2015 roku i nosi tytuł: “Misbehaving: The Making of Behavioural Economics”.
Autor jest profesorem na Uniwersytecie w Chicago i od lat zajmuje się stykiem ekonomii oraz psychologii. Thaler jest jednym z pionierów badań nad ekonomią behawioralną, autorem licznych artykułów naukowych, książek i tekstów popularno-naukowych drukowanych, m.in. w New York Times.
Cały naród buduje wspólny dobrobyt, czyli o zaletach ekonomii behawioralnej
Ekonomia behawioralna na polskie salony jeszcze chyba nie dotarła, ale w Stanach Zjednoczonych robi sporą furorę już od kilku ładnych lat. Jej idea polega na włączeniu do klasycznych modeli ekonomicznych także bardziej realistycznych czynników psychologicznych i socjologicznych. Takie połączenie pozwala wytłumaczyć dlaczego człowiek w zakresie finansów wcale nie zachowuje się racjonalnie, przez co nie zawsze działa w swoim najlepszym interesie.
Thaler burzy dotychczasowy sposób myślenia lansowany przez ekonomicznych guru i udowadnia, że chociaż bardzo byśmy chcieli, to decyzje inwestycyjne często podejmujemy nie w oparciu o racjonalne przesłanki, ale np. na podstawie uprzedzeń czy stereotypów, co w efekcie sieje spustoszenie w naszym portfelu. Czasem robimy to świadomie, a czasem nie, ale zazwyczaj to właśnie czynnik ludzki jest przyczyną wszelkich katastrof, także finansowych.
Trudno bowiem obwiniać rynek sam w sobie o to, że kurs akcji jest zawyżony/zaniżony, bo ktoś te akcje przecież po tych “niewłaściwych” cenach kupuje i sprzedaje, kształtując tym samym kurs. Ciężko zarzucać indeksom jako takim krwawe spadki, gwałtowne tąpnięcia i dramatyczne przeceny, bo to nie one są przyczyną, lecz jedynie efektem panicznego i stadnego zachowania inwestorów. Nie do końca winny bańce spekulacyjnej jest sam rynek nieruchomości, ale raczej jego chciwi uczestnicy, którzy kupują kolejne domy zabezpieczając się hipotekami innych nieruchomości nabytych wcześniej za pożyczone pieniądze.
Obywatelu, nie inwestuj bez sensu, czyli nie zawsze w kupie siła
Patrząc z dystansu niby wiemy, że wszystkie te zachowania są niewłaściwie i w dłuższym horyzoncie prowadzą do katastrofy, a mimo to zachowujemy się jak cielęta prowadzone na rzeź i bierzemy udział w tym czystym zbiorowym szaleństwie. Dlaczego tak się dzieje?
Na to właśnie pytanie odpowiada Thaler na 370 stronach swojej pracy. Profesor z Uniwersytetu w Chicago podjął się karkołomnej próby sprowadzenia na ziemię teorii ekonomicznych bujających w obłokach, poprzez dodanie do nich czynnika ludzkiego. Ludzie bowiem nie postępują cały czas optymalnie, a wręcz przeciwnie. Jest to widoczne zwłaszcza wśród inwestorów, którzy często zachowują się nieracjonalnie i popełniają w kółko te same błędy; wpadają w pułapkę zachowań stadnych, działają pod presją otoczenia i tak dalej. Te wszystkie czynniki dzisiejsza racjonalna ekonomia musi brać pod uwagę, aby była wiarygodna.
Książka Thalera napakowana jest soczystymi przykładami wziętymi z codziennych sytuacji, a także wynikami badań, ankiet i eksperymentów przeprowadzanych i kontrolowanych w laboratoryjnych warunkach. A wszystko po to, aby nieść nam, zwykłym czytelnikom, kaganek oświaty. Pokazać drogę, którą powinniśmy pójść, aby uniknąć jak największej liczby błędów poznawczych, które skumulowane drenują nasze kieszenie.
Dzięki tej książce powinniśmy nauczyć się podejmować bardziej racjonalne decyzje finansowe nie tylko na giełdzie, ale także na co dzień. Thaler pomoże nam wykrywać i rozpoznawać “scamy”, na które często próbują nabrać nas bankierzy, brokerzy czy sprzedawcy samochodów. Lektura pracy prof. Thalera z pewnością wpłynie też na wydajniejsze zarządzanie własnymi zasobami finansowymi, trafniejsze przewidywanie konsekwencji podejmowania lub nie podejmowania danych decyzji finansowych, ale przede wszystkim pomoże zrozumieć reakcję rynków, która czasem jest po prostu ludzka i z klasyczną teorią ekonomii nie ma zbyt wiele wspólnego.
Kolektyw szuka alpha, czyli jak wygrać z benchmarkiem
Teraz pewnie pojawią się sceptycy twierdzący, że rynki są przecież efektywne, więc co ja tu wyjeżdżam z jakąś psychologią, która i tak nie ma żadnego znaczenia. Otóż rynki nie są efektywne. Gdyby były, to kursy akcji firm technologicznych nie osiągałyby absurdalnych poziomów podczas bańki internetowej, a ceny nieruchomości nie poszybowałyby bez racjonalnego uzasadnienia w górę w latach poprzedzających ostatni kryzys finansowy. W tych przypadkach uzasadnieniem poziomów cenowych nie były ani ekonomia, ani podstawy fundamentalne, tylko zwykła ludzka… chciwość (lub głupota – do tej pory jest to kwestia dyskusyjna).
Może nie jest to zbyt odkrywcze, ale tak, rynkami rządzą ludzie. Zwyczajni ludzie, razem ze wszystkimi słabościami i konsekwencjami bycia jedynie ludźmi.
Dlatego niezbędnym składnikiem giełdowego sukcesu jest poznanie choćby podstaw ekonomii behawioralnej opartej właśnie o zachowania ludzi. Jeśli jesteśmy wystarczająco bystrzy i wyciągniemy z odkryć Thalera odpowiednie wnioski, to być może dzięki tej wiedzy uda nam się zdobyć przewagę nad większością inwestorów i pokonać w końcu ten przeklęty benchmark.