Bangladesz będzie w 2017 roku drugą najszybciej rozwijającą się gospodarką świata. Spróbujmy więc zainwestować pieniądze na giełdzie w Dhace
Według IMF Bangladesz w 2016 roku jest (a w 2017 r. będzie) drugim najszybciej rozwijającym się krajem świata, który wyprzedzany jest jedynie przez swojego zachodniego sąsiada, czyli Indie. Już teraz w wielu gałęziach eksportu i przemysłu Bangladesz zaczyna doganiać inne rynki wschodzące i dorównywać takim gigantom jak Chiny, Wietnam czy Korea Południowa. A ma być jeszcze lepiej. Dlatego już dzisiaj warto pomyśleć, jak zainwestować pieniądze na giełdzie w Dhace i zająć swoje miejsce, zanim pociąg odjedzie.
Dlaczego Bangladesz to dzisiaj łakomy kąsek, zwłaszcza jeśli chodzi o inwestycje długoterminowe?
Jedno słowo: fundamenty. Dzisiejszy Bangladesz to przede wszystkim oszałamiający wzrost PKB (7%), zadziwiająco niskie bezrobocie (4%), przyzwoita inflacja (5%) i niski dług publiczny (27% PKB).
Kraj przyciąga coraz więcej zagranicznych firm dzięki atrakcyjnym kosztom zatrudnienia i rzeszom młodych ludzi zdolnych do ponadnormatywnej pracy. Po banglijskich włościach od paru lat rozglądają się już Saudyjczycy z branży paliwowej, Koreańczycy z Samsunga, hindusi z koncernu Tata i szejkowie z ZEA, którzy czają się na tamtejsze stocznie. Co ważne, na samym rozglądaniu i czajeniu wcale się nie kończy. W 2015 roku poziom zagranicznych inwestycji w Bangladeszu wzrósł o 44%, przekraczając dwa miliardy dolarów.
Jednak w dalszym ciągu eksportowym numerem jeden Bangladeszu pozostają… ubrania. Kraj jest drugim co do wielkości (zaraz za Chinami) eksporterem odzieży, która stanowi prawie 80% eksportu. Siła robocza jest tu jedną z najtańszych na świecie, dlatego przemysł tekstylny sukcesywnie wynosi się z coraz droższych Chin, trafiając, m.in. do Wietnamu czy właśnie do Bangladeszu.
Drugą potężną gałęzią gospodarki są wspomniane stocznie, w których buduje i rozmontowuje się statki. Już dzisiaj potencjał tego sektora porównywany jest z krajami takimi jak Chiny, Japonia czy Korea Południowa. Bangladesz jest obecnie największym na świecie odbiorcą wyeksploatowanych statków, które rozbiera się tu na części i odzyskuje wartościowe elementy, np. stal do przetopienia. W przemyśle tym pracuje ponad 200 000 osób!
Inne rozwijające się gałęzie warte wspomnienia to rybołóstwo, rolnictwo czy produkcja wyrobów skórzanych. Bangladesz posiada też w pełni samowystarczalny przemysł farmaceutyczny, metalurgiczny, bankowy i telekomunikacyjny. Banglijski sektor finansowy jest drugim największym na subkontynencie.
Polityka i reformy pomagają gospodarce Bangladeszu i samym Banglijczykom
W ankiecie z 2016 roku 83 procent Banglijczyków odpowiedziało, że Bangladesz jest bardzo bezpiecznym albo stosunkowo bezpiecznym krajem; 77 procent wierzy, że kraj jest stabilny politycznie; a 72 procent uważa, że ich osobista sytuacja ekonomiczna wkrótce się poprawi. Swoje trzy grosze dorzuca rząd, który deklaruje, że dochód na mieszkańca do 2021 roku wzrośnie mniej więcej… czterokrotnie(!)
Liczba osób biednych już teraz zresztą znacznie się obniża. Od 2000 do 2016 roku wskaźnik ubóstwa spadł o 40%.
Poprawia się nie tylko sytuacja ekonomiczna mieszkańców, ale także wzrasta długość życia obywateli. Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku średnia wynosiła 56 lat. Obecnie jest to ponad 70 lat. O cztery lata dłużej niż zakładana średnia życia w Indiach czy w Pakistanie. To naprawdę niesamowity przeskok.
Wygląda na to, że stabilna polityka i spory poziom bezpieczeństwa (jak na swój region) sprawiają, że Bangladesz staje się coraz mniej ryzykownym miejscem na inwestycje. Zwłaszcza, że przepisy dotyczące zakupu akcji tamtejszych firm przez obcokrajowców są bardzo liberalne i nie zawierają żadnych specjalnych obostrzeń (w przeciwieństwie np. do Indii czy Chin).
Wisienką na torcie jest duża przedsiębiorczość młodych Banglijczyków, którzy z wielką ochotą uczą się języka angielskiego, wyjeżdżają na zagraniczne studia, a potem wracają do kraju i otwierają nowoczesne i dynamicznie rozwijające się biznesy związane z nowymi technologiami, internetem czy finansami. W rozwoju przedsiębiorczości pomaga też całkiem postępowy rząd, uruchamiając programy zachęcające młodych ludzi do otwierania własnych firm.
Druga strona medalu, czyli jakie ryzyko płynie z inwestycji w Bangladeszu
Nie ma się jednak co oszukiwać. Bangladesz to nie tylko kraina mlekiem i miodem płynąca. W dalszym ciągu jest to jeden z najbiedniejszych krajów świata, gdzie co piąta osoba żyje w ubóstwie.
Przepisy bezpieczeństwa w fabrykach także pozostawiają wiele do życzenia. Seria katastrof w zakładach pracy przyniosła w ostatnich latach spore straty ich właścicielom. To jednak ulega stopniowej poprawie. Podobnie jak kiepska infrastruktura czy problemy z ciągłością dostaw prądu.
Zewnętrznym ryzykiem jest natomiast spowolnienie gospodarcze w Europie, która (obok USA) jest głównym odbiorcą odzieży produkowanej w Bangladeszu.
Dużym zagrożeniem pozostaje też nowa umowa handlowa pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Wietnamem, która stawia konkurencyjny Wietnam na uprzywilejowanej pozycji. Bangladesz musi się więc mocno postarać, aby nie stracić swoich udziałów w amerykańskim rynku.
No i nie należy zapominać, że Bangladesz to jednak ciągle kraj trzeciego świata, o czym świadczy choćby giełdowa historia z przełomu 2010 i 2011 roku, kiedy to rynek nagle runął o kilkadziesiąt procent, a z parkietu wyparowało kilkaset milionów dolarów. Po fakcie okazało się, że nie był to żaden błąd systemu, tylko… wielki przekręt.
Jak zainwestować za granicą w akcje z giełdy w Dhace?
Oczywiście poprzez ETF-a. Odpowiedni instrument wypuszczony został przez Deutsche Bank i notowany jest na niemieckiej giełdzie we Frankfurcie oraz na brytyjskiej giełdzie w Londynie, a jego symbol to: XBAN
ETF sam w sobie śledzi indeks MSCI Bangladesh IMI, który składa się z 47 spółek notowanych na giełdzie w Dhace. Obecnie wskaźnik PE wynosi 12, a PB 1.4, a więc oba wykazują niedowartościowanie i oznaczają, że jest po prostu tanio.
A czemu jest tanio? Wygląda na to, że Bangladeszu jeszcze nikt nie zauważył, albo zauważył, tylko do tej pory nie odważył się wejść na ten nietypowy rynek. Przez ostatnie trzy lata banglijski indeks DSE urósł co prawda o 30%, ale to w dalszym ciągu nie jest dynamika odpowiednia dla drugiego najszybciej rozwijającego się kraju na świecie.
Trochę dziwi mnie, że bardzo podobny rynek jakim jest Pakistan w ciągu tego roku wzrósł już o 30%, a banglijski DSE ledwie o parę procent. To jednak potwierdza, że inwestycja w Bangladeszu wydaje się obecnie dobrą okazją, w dodatku przy atrakcyjnej cenie.
Myślę, że w sytuacji niskich stóp procentowych, przewartościowanej giełdy w USA i kulejącej Europy, prędzej czy później zagraniczny kapitał zwróci się w stronę rynków wschodzących, a jednym z beneficjentów tego ruchu może być właśnie Bangladesz.
Werdykt
Ja poczekam parę dni na lepsze wskazania RSI i kupię jakiś średniej wielkości pakiet za mniej więcej 5–6% wartości portfela.
Jeśli w ciągu najbliższych tygodni indeks zacznie spadać, to dokupię za kolejne 5–6% po niższej cenie. Oczywiście pod warunkiem, że nie zmienią się żadne znaczące czynniki fundamentalne.
Docelowo chciałbym, żeby Bangladesz stanowił 10–12% mojego portfela. Dla tej inwestycji zakładam horyzont czasowy 2–6 lat, oczywiście z odpowiednim rebalansowaniem, w zależności od rozwoju wydarzeń na rynkach.
Gdyby ktoś był zainteresowany dokładnymi informacjami z giełdy w Dhace, to polecam stronę: https://www.stockbangladesh.com, na której znajdują się wykresy, wskaźniki i dane fundamentalne odnośnie całego rynku, poszczególnych sektorów lub konkretnych spółek.
A jeśli ktoś jeszcze nie wie w jaki sposób kupić zagranicznego ETF-a, to zapraszam do tekstu o tym jak inwestować za granicą.