8600% wzrostu w 18 lat i szansa na drugie tyle. Poznajcie NetEase – chińskiego producenta gier komputerowych
W 2000 roku chińska firma NetEase zadebiutowała na NASDAQ z ceną 4 USD za akcje. Był to najgorszy możliwy moment, aby wejść na giełdę. Chwilę po debiucie pękła bańka internetowa i akcje NetEase w ciągu kilku miesięcy runęły do poziomu piętnastu centów. Jednak kiedy panika ustała, w trakcie następnych lat kurs widowiskowo odbił i osiągnął pułap 40 USD. Dzisiaj zbliża się do granicy 400 USD i nic nie wskazuje na to, aby brakowało mu paliwa do dalszego spektakularnego wzrostu.
World of NetEase
NetEase to prawdziwy chiński moloch, który rośnie jak na drożdżach. Firma zatrudnia szesnaście tysięcy osób i od siedemnastu lat wypuszcza na rynek autorskie gry komputerowe. Tytuły te są mało znane w Europie, jednak w Chinach robią prawdziwą furorę.
W 2013 roku spółka dostrzegła potencjał drzemiący w telefonach komórkowych i przestawiła się z produkcji gier na PC w kierunku gier mobilnych i gier online. W ciągu trzech lat wypuściła ponad sto różnych tytułów na telefony komórkowe i tablety. Cztery z nich błyskawicznie znalazły się w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedających się gier w Chinach.
NetEase sporą część przychodów generuje nie tylko z własnych tytułów, ale także w efekcie partnerstwa z zagranicznymi firmami, które przyznają mu wyłączność na dystrybucję na terenie Chin takich międzynarodowych bestsellerów jak Minecraft, FIFA czy Diablo i World of Warcraft oraz innych tytułów ze stajni firmy Blizzard.
Mimo takiego zaplecza, NetEase w dalszym ciągu bardzo mocno stawia na organiczny rozwój. Robi to nie tylko przez produkcję coraz to nowszych dzieł, ale także przez próbę łączenia ich z nagrywaniem seriali czy pełnometrażowych filmów fabularnych, na podstawie których powstają potem kolejne części gier.
Kilka miesięcy temu spółka nawiązała współpracę z należącym do koncernu Disneya Marvel Comics, który stworzył takich bohaterów jak Spider-Man, Kapitan Ameryka, Hulk czy X-Men. Przy okazji NetEase otrzymał wyłączność na dystrybucję kilku tytułów telewizyjnych Disneya. Póki co filmy oparte na przygodach bohaterów komiksów Marvela przyniosły w Chinach ponad miliard dolarów dochodu.
Jednak głównym celem współpracy NetEase’a z Marvelem jest stworzenie pierwszego w historii rodowitego chińskiego superbohatera na miarę Kapitana Ameryki. Jeśli Marvel stanie na wysokości zadania (a staje na nim od 1993 roku), to NetEase wypuści w Chinach nie tylko komiks, lecz także filmy, seriale oraz gry osnute wokół losów nowych chińskich bohaterów. I co najważniejsze – firma będzie miała na to absolutną wyłączność.
Biorąc pod uwagę specyficzną kulturę Azjatów i ogromny potencjał tego rynku, pierwszy chiński superbohater może okazać się strzałem w dziesiątkę i fenomenalnym źródłem dochodu na wiele kolejnych lat dla firmy, która będzie miała do niego pełne prawa.
Tego typu produkcje pozostają rentowne przez bardzo długi czas. Oryginalny hit NetEase, czyli Westward Journey, sprzedaje się już od ponad 15 lat, ale jeśli spojrzeć na ciągle popularną i ciągle rentowną serię Warcraft (23 lata na rynku) czy FIFA (24 lata na rynku), to potencjał dla autorskich produkcji NetEase’a, na którym generowane są największe marże, pozostaje w dalszym ciągu przeogromny.
Balance sheet z gatunku fantasy
Czytanie sprawozdań finansowych NetEase przypomina lekturę książki z kategorii hardcorowego fantasy. Na szczęście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Firma praktycznie nie ma zadłużenia, a jej aktywa trzykrotnie(!) przekraczają wszystkie zobowiązania. W kasie na koniec ostatniego roku leżała wolna gotówka w wysokości prawie miliarda dolarów. W dodatku NetEase od lat generuje coraz wyższy zysk operacyjny i zysk netto przy przychodach nieustannie rosnących o widowiskowo zawrotne poziomy. Jeśli jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów, to wystarczy zerknąć na wykres obok.
Drobny problem pojawia się jednak, jeśli spojrzymy nie na obłędny wzrost przychodów i zysków, tylko na wysokość EPS-ów i poziom wyceny firmy. Dzisiaj P/E wynosi 25. To dużo. Taki zakres sugeruje, że akcje są po prostu drogie, ale…
Z perspektywy prognozowanego wzrostu EPS-ów na kolejne trzy lata do przodu P/E spada do 15, co oznacza, że dzisiejsza cena może być uzasadniona, pod warunkiem, że weźmiemy pod uwagę potencjał firmy, ale dopiero w perspektywie najbliższych lat.
Jeśli jednak spojrzeć z nieco bardziej realistycznego punktu widzenia i założyć, że za trzy lata wycena firmy także będzie utrzymywać się na obecnym poziomie P/E 25, to cena za akcje w 2020 roku powinna wynieść mniej więcej 570 USD. To oznacza 65% zysku w trzy lata, czyli lekko ponad 20% rocznie.
Dodam może tylko, że w przypadku chińskich technologicznych molochów i ogromnej dynamiki zwiększania przychodów, obecny poziom P/E 25 wcale nie wydaje się taki straszny. Konkurent NetEase’a na rynku e-commerce, czyli Alibaba, może pochwalić się obecnie P/E na poziomie… 180.
W każdym razie trzeba mieć tu świadomość, że NetEase, pomimo ogromnego potencjału do rozwoju i do wzrostów, nie występuję dzisiaj w charakterze żadnej specjalnej okazji cenowej. Dlatego też ryzyko korekty wydaje się większe niż gdziekolwiek indziej.
Nie samymi grami spółka żyje
Dobrą wiadomością jest natomiast to, że NetEase próbuje dywersyfikować swoją działalność i rozszerzać ekspansję także na inne segmenty internetu. Przychody za ostatni rok wygenerowane przez odnogę handlu online, serwisu e-mail i innych usług internetowych wzrosły o… 80%.
Do tej pory, od momentu uruchomienia swoich platform sprzedażowych w 2014 roku, przychody z tej kategorii rosły odpowiednio o 236%, 118% i 80% rocznie. Takie tempo jest raczej nie do podtrzymania, ale mimo tego mówimy tu o wzroście rzadko spotykanym w dzisiejszym świecie.
Natomiast niezagrożone wydają się zyski z gier oferowanych na zasadzie licencji. NetEase posiada wyłączność na dystrybucję tytułów od firmy Blizzard aż do 2020 roku, a na hit sprzedażowy Minecraft do 2021 roku. Tylko te umowy odpowiadają za niemal 15% przychodów rocznie.
Nieco bardziej ryzykowna wydaje się sama odnoga e-commerce, gdzie NetEase musi mierzyć się z konkurencją w postaci takich gigantów jak Alibaba.
Dobrą wiadomością będzie natomiast fakt, że firma od lat rozwija się organicznie, a nie poprzez przejęcia i akwizycje. Założyciel spółki William Ding od 1997 roku pozostaje na stanowisku prezesa, co też może być pozytywnym sygnałem dla akcjonariuszy i dla dalszego rozwoju NetEase’a.
Czy to dobry moment żeby kupić akcje?
Jest takie stare chińskie powiedzenie: „Ostatni dobry moment, żeby zasadzić drzewo był dwadzieścia lat temu. Kolejny jest dzisiaj”.
Z perspektywy czasu, patrząc na niemal osiemnastoletni wykres notowań firmy, właściwie w każdym dowolnym momencie można było kupić akcje i zarobić na tym później fortunę. Jakie znaczenie ma trwająca parę miesięcy korekta o 30%, skoro potem kurs w ciągu kolejnych lat odbija o kilka tysięcy procent? To oczywiście pytanie retoryczne.
W każdym razie, co bardziej zachowawczy inwestorzy ucieszą się pewnie, że akcje firmy są notowane na amerykańskim NASDAQ w formie ADR-ów o symbolu NTES, a to oznacza, że do dyspozycji mamy opcje na te akcje.
Nikomu jednak nie polecam spekulowania na NetEase przy użyciu instrumentów terminowych, bo to jest inwestycja na lata do przodu, a nie na parę miesięcy. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby użyć opcji do zabezpieczenia się przed krótkoterminowymi spadkami lub do kupna akcji po niższej cenie niż obecna.
Nie będę tego tutaj opisywał, bo pewnie niewiele osób skorzysta z tej metody z uwagi na to, że kurs akcji wynosi obecnie 344 USD, czyli przy użyciu opcji musielibyśmy mówić o transakcji wartej minimum 34 400 USD.
Tak więc w przypadku tej firmy najlepszą strategią wydaje się podejście: kup i zapomnij. Ryzykujemy tu „tylko” 100% kapitału, natomiast zarobić można…