Lewarowane ETF-y i certyfikaty z dźwignią to sposób na bogactwo czy na bankructwo?

Lewarowane ETF-y i certyfikaty z dźwignią to sposób na bogactwo czy na bankructwo?
Komentarze: 1
Skomentuj

Sporo mitów narosło wokół lewarowanych ETF-ów i certyfikatów faktor z wbudowaną dźwignią. Wiele osób traktuje je jako łatwy sposób, aby swoje zyski pomnożyć razy dwa czy razy trzy. Inni wiedzą natomiast, że używając trzykrotnej dźwigni nie tylko zwiększają swoje zyski razy trzy, ale także trzykrotnie powiększają ewentualne straty. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że i jedni i drudzy są w błędzie. Lewarowane ETF-y i certyfikaty faktor to sposób, żeby zwiększyć zyski/straty wielokrotnie bardziej niż tylko razy trzy.

Zasada działania ETF-ów i certyfikatów faktor z wbudowaną dźwignią jest generalnie taka sama. Pozwalają one zarobić lub stracić dwukrotnie lub trzykrotnie więcej niż zarabia/traci instrument bazowy, na który ETF-y lub certyfikaty zostały wystawione. I to jest prawda, ale prawda tylko w obrębie jednego dnia!


Jak działa dźwignia z codziennym resetem?

Dźwignia na ETF-ach lub certyfikatach działa tak, że jeśli instrument bazowy rośnie w ciągu dnia o 10%, to lewar sprawia, że jednostka ETF czy certyfikat z dźwignią x3 rośnie wtedy o 30%. Gdy instrument bazowy spada o 5%, to ETF/certyfikat spada o 15%. Proste. Przynajmniej na razie. 

Teoretycznie więc kurs ETF-a/certyfikatu powinien zachowywać się dokładnie tak samo jak kurs instrumentu bazowego, tylko trzy razy bardziej. Przykładowo, dzisiaj za 100 zł kupujemy jeden certyfikat z dźwignią x3, który wystawiony jest na jakiś instrument o cenie także 100 zł. Teoretycznie, gdy za miesiąc cena instrumentu bazowego dojdzie do 130 zł, to nasz certyfikat powinien być warty 190 zł. Prawda? Nieprawda.

Nieprawda dlatego, że reset dźwigni następuje codziennie, a potem pojawia się sytuacja jak z „Dnia Świstaka”. Dźwignia rzeczywiście wynosi dokładnie x3 czy x2, ale jedynie po pierwszym dniu w odniesieniu jedynie do tego minionego dnia. Potem wszystko zaczyna się od nowa, ponieważ zależnie od ruchu instrumentu bazowego, fundusz czy emitent certyfikatu muszą rebalansować swoje pozycje (dokupić lub sprzedać instrument bazowy), aby kolejnego dnia znowu aktualna wartość ich pozycji idealnie odzwierciedlała ruchy nowej ceny instrumentu bazowego zmultiplikowane x3.

Nie martwcie się, jeśli jeszcze nic z tego nie rozumiecie. Teoria jak zwykle jest zawiła, ale zaraz wszystko stanie się jasne, kiedy wyjaśnię to na konkretnym przykładzie.


Mechanizm lewarowanego ETF-a w praktyce

Powiedzmy, że instrument bazowy kosztuje 100 zł i ETF lewarowany x3 też kosztuje 100 zł. Kupujemy jedną jednostkę. Co się dzieje dalej?

  1. Pierwszego dnia instrument bazowy idzie do góry o 10% i jego cena wzrasta do 110, natomiast cena ETF-a wzrasta do 130. Dzieje się tak dlatego, że kurs lewarowanego ETF-a naśladuje trzykrotność ruchu bazowego instrumentu. Do tej pory wszystko się zgadza. Na koniec dnia następuje reset dźwigni i jutro liczenie zacznie się od nowa.
  2. Drugiego dnia kurs instrumentu bazowego spada o 20%, a więc jego cena maleje ze 110 do 88 zł (bo drugiego dnia 20% liczone jest od ceny 110 zł, czyli kwotowy spadek wynosi 22 zł). Ale co się dzieje z ceną ETF-a? Jego kurs spada tego dnia aż do 52 zł! Dzieje się tak dlatego, że 20% liczone jest od kwoty 130 zł, a potem mnożone jeszcze x3. Znowu następuje reset i jutro zaczynamy od nowa.
  3. Trzeciego dnia kurs instrumentu bazowego wzbija się o 15%, a więc jego cena rośnie do 101,20 zł (15% policzone zostało od kursu 88 zł). Jednak w tym samym czasie cena ETF-a rośnie tylko do 75,40 zł, bo 15% policzone zostało od ceny 52 zł, a potem pomnożone x3.

Tak więc pomimo tego, że po trzech dniach cena instrumentu bazowego wróciła mniej więcej do poziomu wyjściowego i wynosi 101%, to wartość ETF-a spadła do 75%, czyli strata na tej inwestycji wyniosła 25%, pomimo tego, że cena instrumentu bazowego w dalszym ciągu znajduje się na niezmienionym poziomie!

Całej tej magii przysłużył się mechanizm procenta składanego, o którym więcej pisałem w tym miejscu.


Do czego nadają się ETF-y i certyfikaty z dźwignią?

Dlatego lewarowane ETF-y i lewarowane certyfikaty typu faktor nadają się wyłącznie do krótkoterminowej spekulacji, najlepiej w obrębie jednego dnia, ponieważ im dłużej je trzymamy, tym mniejszą mamy kontrolę nad potencjalnymi zyskami i stratami, a cała posiadana pozycja zaczyna coraz bardziej przypominać kręcące się koło ruletki w kasynie.

Kupując dzisiaj ETF-a lewarowanego x3 nie jesteśmy w stanie przewidzieć jaki realny poziom tej dźwigni będzie za tydzień i gdzie wtedy znajdzie się nasza pozycja. Dźwignia podawana przy certyfikatach i ETF-ach obowiązuje bowiem tylko w trakcie jednego dnia. Nie należy o tym zapominać.

Trzymając takie lewarowane instrumenty dłużej niż kilka dni bardzo łatwo stracić niemal 100% kapitału przy instrumentach, które wykazują się dużą zmiennością. Procent składany zadziała wtedy z całą siłą i przez nagminne procentowe ruchy instrumentu w górę i w dół (multiplikowane x3) szybko – niczym gumka do ścierania – wymaże nam z portfela wszystkie pieniądze.

Lewarowane ETF-y i certyfikaty z dźwignią sprawdzą się najlepiej kiedy jesteśmy pewni co do timingu inwestycji; kiedy mamy pewność, że akurat jakiegoś konkretnego dnia wydarzy się coś, co ruszy rynkiem albo danym instrumentem. Mam na myśli, np. wyniki wyborów prezydenckich czy parlamentarnych, publikację kwartalnych danych o stanie upraw pszenicy, ogłoszenie decyzji OPEC o cięciu lub niecięciu limitów wydobycia ropy naftowej i tak dalej.

W każdym razie musimy być absolutnie pewni, że coś co ma się wydarzyć, wydarzy się to tego konkretnego dnia lub w najgorszym wypadku dzień czy dwa dni później i w dodatku, że wydarzenie to znacznie wpłynie na zachowanie jakiegoś instrumentu.


Czy da się okiełznać potwora?

Istnieje pewien trick pozwalający wyjść z tej nieprzewidywalnej sytuacji, jeśli ktoś upiera się, żeby ETF-y czy certyfikaty z dźwignią trzymać przez dłuższy czas. Tego rozwiązania nie polecam jednak nikomu poza doświadczonymi inwestorami, którzy w pełni rozumieją co robią.

Otóż chodzi o regularne rebalansowanie swoich lewarowanych pozycji tak, aby na bieżąco odpowiadały i nie odbiegały za bardzo od zmian wartości instrumentu bazowego.

Mówiąc w bardzo dużym uproszczeniu. Raz na tydzień sprawdzamy jak bardzo zmieniła się wartość instrumentu bazowego, na który mamy wykupiony certyfikat lub ETF. Jeśli jego wartość zmieniła się o więcej lub mniej niż 1/3 w stosunku do zmiany wartości naszego lewarowanego certyfikatu, to musimy dokupić lub odsprzedać trochę jednostek lewarowanego produktu, żeby wyrównać ten poziom tak, aby wartość zmiany instrumentu bazowego była dokładnie trzy raz mniejsza niż wartość zmiany naszej pozycji lewarowanej. W ten sposób sami resetujemy sobie dźwignię i pilnujemy, żeby cały czas była ona na poziomie x3.

Żeby jednak osiągnąć idealnie poziom x3, to musielibyśmy rebalansować naszą pozycję skrupulatnie i regularnie, zwłaszcza na bardzo zmiennych instrumentach. Dla inwestora indywidualnego, który nie korzysta z żadnych algorytmów pomagających zautomatyzować ten proces, taka zabawa jest praktycznie niemożliwa.

Dlatego powiem to raz jeszcze. Lewarowane ETF-y i certyfikaty faktor z dźwignią nadają się wyłącznie do krótkoterminowej spekulacji, najlepiej w obrębie jednego dnia. Wtedy dźwignia x2 czy x3 rzeczywiście jest zachowana, natomiast w dłuższej perspektywie praktycznie nie mamy kontroli nad tym ile ta dźwignia będzie wynosiła; co sprawia, że przekraczamy granicę, za którą inwestowanie zamienia się już w hazard.


Więcej na ten temat przeczytasz tutaj:

  1. Jak dokładnie działają fundusze ETF?
  2. Co to są certyfikaty inwestycyjne?
  3. Magia i przekleństwo procenta składanego
Następny artykuł w kategorii Edukacja
Co to jest efekt contango i jak stracić pieniądze na rosnącym kursie towarów lub surowców?

Przeczytaj również

Wszystkie wpisy
Pozostałe
03.12.2024
Czy rynek naprawdę jest efektywny? Teoria akademicka kontra brutalna rzeczywistość
Czy rynek naprawdę jest efektywny? Teoria akademicka kontra brutalna rzeczywistość
Aktualności
28.08.2024
Skąd taka zmienność na giełdzie, czyli krótka historia o tym, jak japoński bank centralny zepsuł nam wakacje
Skąd taka zmienność na giełdzie, czyli krótka historia o tym, jak japoński bank centralny zepsuł nam wakacje